Wyciszanie przed snem

To nie będzie długi post, raczej szybki strzał, więc na jeden chaps.

Leżę właśnie w łóżku, wiem że jeszcze trochę nie zasnę bo mój zegar nieco się rozchwiał wczoraj i poszłam spać koło drugiej. Co gorsza, jutro muszę bardzo wcześnie wstać bo czeka mnie poranna wizyta u fizjoterapeuty. Tak, robię się stara i zaczynam się sypać ciałem i duchem. Powiedzieć, że się zaniedbałam to jak nic nie powiedzieć. Z jednej strony wiem, że powinnam wyjść na prostą, ale żeby znaleźć szczerą motywację czy chęci to już tak niekoniecznie. Wolę zajeść stres jak zwykle, a potem się dziwić czemu moja waga zasuwa ostro w górę.

Dlatego szukam sobie różnych nowych aktywności (nie tylko fizycznej), które mogłyby mnie jakoś pochłonąć i pchnąć do przodu, żebym nie wpadała w głębszy marazm. Wróciłam do jednego z tematów, który kiedyś rozdłubałam, a sprawiał mi sporą przyjemność - filozofia. Tak na marginesie to powiedzmy, że kiedyś ją studiowałam. Kierunek szumnie nazywał się Doradztwo filozoficzne i coaching, a planuję za jakiś czas podjąć się magisterki. W skrócie to była mieszanka filozofii z psychologią, więc dla mnie połączenie idealne.
Na razie jestem na etapie klasyków z antyku, ale mam też przygotowanych nieco bardziej współczesnych myślicieli (i kilka dodatkowych pozycji).

Ano, wyrobiłam sobie kartę biblioteczną i zaczęłam korzystać, bo ogarnęłam że jakbym miała wszystkie książki kupować to byłoby ciężko... Nie wspominając jaki problem bym miała przy kolejnej przeprowadzce. Już wiem jak ciężko było ostatnio, wystarczy, tym razem lepiej nie będzie.

Wracam do słuchania Aureliusza, stoickie klimaty połączone z matą do akupunktury rozluźnia i uspokaja gonitwę myśli, która wydaje się nie kończyć. Pomogło mi to na tyle by wyrwać się z pułapki nicnierobienia, więc ogólnie jestem zadowolona, mogę iść spać w spokoju... Dobranoc

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now