W mojej głowie nr04. Depresja, a stado/miłość [#22]

265237436_1348756448899828_1167792387708805148_n.jpg

Cześć!

Około osiem lat życia, tkwiąc w depresji tyłem. Zajadałem ból.
Pisałem już jak to było być dużym i co mnie sprowokowało do zrzucenia 40kg w 6 miesięcy. Następnie opowiedziałem o psychologicznych aspektach tycia.
Pisałem też o złych nawykach żywieniowych.

Dziś skupię się nie na otyłości, a samej depresji.

  • Początki depresji Dla TLDR (Too Long, Didn't Read):
    Możesz ominąć ten dział i czytać za pierwszym obrazkiem.

Byłem ostatnim rocznikiem przed zmianą systemu edukacji, gdzie pojawiły się gimnazja. Opowieść zaczynam od 7/8 klasy podstawówki, kiedy byłem jeszcze względnie szczęśliwym dzieckiem.

Mój rozwój względem rówieśników był uwsteczniony o parę lat.

Gdy rówieśnicy ciągnęli dziewczyny za warkocze, ja bawiłem się w a'la bijatykę dłońmi w kącie. Jak innym szalały hormony, ja bawiłem plastikowymi żołnieżykami, lalkami, czy samochodzikami.

Wtedy rzadko z kimkolwiek rozmawiajem. Tym samym nie wypracowywałem umiejętności jak kontaktować się z ludźmi. Po dziś dzień próbuję nadrobić braki i póki nie poznam kogoś lepiej, nie wiem jak rozmawiać 😅.

Należałem do najspokojniejszych dzieci w klasie.
Dostałem jedną uwagę do dziennika w życiu:
Lubiłem rysować kontury Europy długopisem, ołówkiem granice państw i dokonywać podbojów. Nauczycielka napisała Michał na lekcji nie uważa i rysuje mapy. Kocham ironię, a to była lekcja geografii. 😁

Byłem akceptowany przez rówieśników w formie mocno introwertycznej.

Nie umiałem utrzymać skupienia na nauce, a jedyna książka jaką przeczytałem, to "Pies który jeździł koleją" - tylko oczami mamusi 😅.

Więc i egzamin dojrzałości poszedł słabo.
Ledwo zdając wylądowałem w liceum, które nie miało wymogów średniej oceny z matury. W tej szkole do tego roku była tylko zawodówka. Moje pierwsze liceum nie miało jeszcze nawet numeru, a potocznie nazywali ją z sarkastycznym przekąsem Oxford.

Bałem się nowych uczni, z nikim nie rozmawiałem i dość szybko zauważono, że jestem jedyną osobą której nikt nie zna.
Zaczęło się regularne gnojenie, a na salony mojej głowy wkroczyła depresja.

12.jpg
Dla ludzi TLDR, podsumowując powyższe:
Dorastałem wolniej od rówieśników i nie zdobyłem umiejętności społecznych. Podstawówka się skończyla i pojawili nowi rówieśnicy wokół mnie. Ludzie wśród których nie umiałem się odnaleźć.

  • Najczęstszy powód depresji, brak stada

Od conajmniej parunastu milionów lat nasi przodkowie żyli w stadach.
Nawet jak było się najniżej w hierarchii, to było się częścią jakiejś grupy.

Nagle pojawiła się osiadła cywilizacja i duże skupiska ludzi.
Wspólnota, elementarna potrzeba zwierząt stadnych (ludzie to też zwierzęta) została zastąpiona głośnymi miastami, brakiem natury i odizolowaniem.
Odwieczny system w głowie, mający nas uchronić przed śmiercią wariuje.
(w poprzednich artykułach jako skrót myśłowy nazywałem go Małpą)

Wywnioskować z tego można, że mamy miliony lat ewolucji w podświadomym przekonaniu że samotność to śmierć.
Intelektualnie wiadomo, że w dzisiejszym świecie można przeżyć życie samemu. Przy odpowiednim mindsecie komfortowo i samowystarczalnie.

Jednak ciężko wytłumaczyć to Małpie, która przerażona brakiem przynależności wprowadza nas w smutek, a jak z tym nic nie robimy - depresję.

  • Nie wystarczy po prostu znaleźć jakąś tam paczkę

Ludzie stali się na tyle inteligentnymi, pełnymi pasji stworzeniami, że sama przynależność już nie wystarcza. Nasze zainteresowania, wibracje, czy potrzeby różnią się i zmeniają z biegiem zasu.

Możemy też nie znać swojej auntentycznej natury i nawet nie wiedzieć wśród jakich ludzi nasze serce chce być. Możemy być akceptowanym, wartościowym członkiem stada i nadal czuć się samotnie. Wiem, bo przez 8 lat bywałem akceptowany w grupach, a cały czas tak się czułem.

Wtedy nie byłem świadomy że to nie były dobrze dopasowane do mnie stada, ani nie wiedziałem jakie są. Dlatego w każdej szkole podstawowej powinno uczyć się samopoznania, wspólnoty i jak szukać pasji.

  • Czemu Małpka wprowadza nas w depresję?

Powodów może być wiele, a depresja depresji nie równa.
Opisuję moją perspektywę, która może nie pasować do każego.
inside_out_sadness_disney_pixar_wallpaper_preview.jpg
Nasza Małpka karze nam zatrzymać się, powodując smutek.

Smutek pozwala zagoić, uleczyć, przemyśleć, poprosić o pomoc, czy przeprosić. Depresja to smutek który nie dał oczekiwanych rezultatów. To krok dalej, gdzie podświadomość ma dość szopki którą przed samym sobą odgrywamy. Gdy udajemy że wszystko jest ok, nie odpuszczamy, lub nic nie robimy.

Smutek to zdrowe i potrzebne narzędzie dla psychiki.
Jak poczuję się bardziej komfortowo w temacie, opiszę jak używac smutku do leczenia traum. Póki co nie czuję się dość rzetelnie i odsyłam do profesjonalistki.

Kobiety, która pokazała mi jak radzić sobie z emocjami.
Nauczyła jak kochać sercem, a nie tylko intelektem.
Wyciągnęła ze mnie nieświadome traumy i je wyleczyła.
Pokazała jak komunikować się z uczuciami.

Teraz zrobiła kurs dla wysoko wrażliwych, a właściwie to kurs uczący jak żyć.
. https://www.xn--pracowniawiadomoci-fodh.pl/
Na jej stronie są wersje demo odcinków.
Jeżeli masz jakieś blokady w sobie skontaktuj się z nią.

267358486_433558491650725_5378925439521508262_n.jpg
Dziś z Agatką byliśmy w ciuchlandzie i znalazłem owieczkę za 3zł 💟

To nie jest reklama sponsorowana.
Agata potrzebuje budować nową ziemię tak samo jak ja i jest moim największym sojusznikiem. Pozdrów tą chodzącą miłość ode mnie! 😻

  • Depresja, a miłość

Spoleczność, czy kościół zaszczepił mi w głowie kłamliwy wzór na szczęście. Myślałem że będę szczęśliwy jak znajdę moją drugą połówkę.
Kogoś o kogo mogę troszczyć się, dbać, kochać miłością bezwarunkową. Kogoś kto będzie cieszył się widząc mnie, spędzał czas, uwielbiał.

Werterowsko rozkochiwałem się w tekstach Myslovitz.
Myśląc że dla Ciebie, mógłbym zrobić wszystko, co zechcesz powiedz tylko. Bez kogoś takiego depresja wchodziła na wyższy poziom pustki. Skutkowało to szukaniem dziewczyny, jak tylko związek rozpadał się.

Efekt? Klin, klinem.

Szukając w smutku związków byłem jak ten filar który krzywo postawiony opiera się o drugi. Los dmuchnie wiatrem, lub którykolwiek z nas drgnie i oboje przewracamy się.

Prawda jest całkiem inna, szczęście możemy znaleźć w sobie.
Pierw pokochaj siebie, wylecz się z dzieciństwa i całych pokoleń złych wzorców swojej rodziny. Dopiero wtedy szukaj drugiej połówki - też kochającej siebie. Ludzie myślący, że dziecko jest rozwiązaniem na smutek kontynuują przeklęty krąg podawania dalej traum, bólu i zaburzeń.
Ty możesz przerwać ten krąg. Nie rób z miłości szpitalu.

267272211_490377599068797_3618567897394704440_n.jpg

  • No a jak siebie pokochać?
    Między innymi o tym jest ten blog.

Już pierwsze ważne elementy potrzebne do pokochania siebie opisałem:
autentyczność, monkey mind i medytacja.

Wszystkie tematy które chcę tu omówić są złożone i wymagają patrzenia holistycznego. Codziennie stresuję się, nie wiedząc o czym będę pisać.
Co omówić najpierw? Jak zrobić to tak, by być zrozumianym? Czy jestem już na tyle rzetelny by o tym pisać? Czy piszę wystarczająco rekreacyjnie?

Proszę o wyrozumiałość czytaczu. Pierwszy raz, jak uczę się pisać.
Kroczek za kroczkiem, a uda mi się spisać moje doświadczenia.
Historię tym jak można przejść z codziennych myśli o samobójstwie,
do głębokiej miłości i pokochania spędzania czasu z samym sobą.

Następny post o tym, dlaczego ludzie w depresji nie sięgają po pomoc.
Pamiętaj, że po każdej nocy przychodzi dzień. 🌃🌆🌇🌤️🌞 Cześć!

Piszę tego bloga, by opowiedzieć moją historię.
Przez całe życie zdobywam wiedzę elementarną dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Wiedza ta powinna być nauczana od małego dziecka, jako podstawowe prawo każdego człowieka.
Nauki o podstawowych potrzebach człowieka, samopoznaniu, poszukiwaniu pasji, współpracy, o potrzebie stadności, miłości, rozwoju, zdrowym stylu życia fizycznego, jak i psychicznego.
H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center