#27-D Nekro-kapitalizm - czyli jak budować cmentarze

Graliście kiedyś w Heroes of Might and Magic? Klasyczna komputerowa gra turowa zapewniła wiele godzin zabaw wielu osobom w Polsce i na świecie. Wyróżniała się specyficznym klimatem, który potrafił przykuć uwagę i nie wypuszczać, mimo iż oczy kleiły się do snu.

To właśnie tam utkwiło mi w głowie hasło: nekropolia.

image.png

Możliwe że poznałem je wcześniej (bardzo możliwe, zważając jak szybko zabierałem się za kolejne wydumane książki), jednak to tam to pojęcie utwkiło mi w pamięci. Intrygował nastrój, mroczny styl zamku, niecodzienne kreatury. Nie lubiłem jednak grać tym zamkiem - Zamek, Bastion czy choćby Forteca o wiele bardziej przemawiały do mojej wyobraźni i potrzeby wielkich czynów. Dopiero dorastanie pozwoliło mi zauważyć urok nekropolii - tak tych w grze, jak i prawdziwych. Zapomniane łemkowskie wioski, opuszczone bieszczadzkie cmentarze, dziesiątki cmentarzy zbudowanych przez c.k. inżynierów w czasie I wojny światowej - to w nich skryta jest tajemnica życia. To one zostają jako ślad naszego bytu.

Dlatego właśnie, gdy widzę cmentarz, przechodzą mnie ciarki.
Z podekscytowania.

Wzgórze trupów

Musicie więc sobie wyobrazić mój twórczy niepokój, kiedy weszliśmy w bramę na południe od katedry, i ruszyliśmy w stronę mostu. Mostu prowadzącego na wzgórze. Wzgórze trupów.
W powietrzu czuć celtyckość miejsca

Pięćdziesiąt tysięcy osób pochowanych na terenie całego wzgórza robi wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robią kamienne pomniki - krzyże, obeliski, kapliczki, monumenty. Trzy i pół tysiąca obiektów rozsianych na terenie całego wzgórza.

Jak przystało na Szkotów, wybrano odpowiednie miejsce. Nekropolia ulokowana na wzgórzu zapewnia dobry widok na miasto, i nie odstaje od najlepszych tradycji przodków i potomków Highlandera (metaforycznie, bo jak wiemy z filmu, wszyscy nieśmiertelni są bezpłodni).

Widok z nekropolii obejmuje praktycznie całe Glasgow

Katedra widziana ze wzgórza-nekropolii

Miejsce w którym zwykle wierzący oczekują na wyzwolenie z okowów śmierci było jednak czymś innym.

Jak zarobić

W XIX w. pojawiła się społeczna presja na oddzielenie miejsc pochówku od instytucji kościelnych. Wiktoriańska Szkocja nie tylko nie pozostawała w tyle, a była wręcz jednym z prekursorów w tym obszarze. Niestety, prawo początkowo nie pozwalało na tworzenie miejsc pochówku w duchu kapitalistycznym (tzn., poprzez przedsiębiorstwo), i dopiero nowe prawo, zwane Cementeries Act, w 1832 zmieniło stan rzeczy. Prace przygotowywawcze poszły sprawnie, i w kwietniu 1833 otwarto nekropolię.

Inspiracje m.in. Egiptem też są widoczne

Kwintesencja celtyckiego cmentarza

Nie tylko krzyże zdobią cmentarz - obeliski są tutaj równie częste

Zieleń i szarość to barwy umarłych

Podobieństwo do znanych mi urokliwych miejsc pochówku wywołało we mnie refleksję. To właśnie takie przestrzenie, oddzielone od codzienności, utkane przez przeplatanie ze sobą kamienie, trawę i drzewa, są miejscem w którym można spokojnie przekroczyć ograniczenia życia. Można oddać się zadumie i refleksji, nie tracąc jednocześnie nadziei. Nie potrzeba smutnych łez, ponurego wyrazu twarzy. W takim miejscu nie potrzeba żałować zmarłych. Mają lepszy widok niż my na co dzień. Mają więcej wypoczynku, bliżej im stąd do nieba (są przecież na wzgórzu).

Czy zdarzyło Ci się mieć ochotę na piknik na cmentarzu? Mi już tak

Niewielka przestrzeń zajmowana przez pomnik, połączona z odległościami pomiędzy kolejnymi rzędami, oraz trawa - dzięki tym drobnostkom, odwiedzanie tej nekropolii jest wręcz przyjemne. Szkoda, że często brakuje tego naszym cmentarzom

Kamień i zieleń pasują do siebie, i wzajemnie się uzupełniają. Idealne miejsce na refleksję o przemijaniu

Na terenie nekropolii wydzielony jest też cmentarz żydowski - w Polsce, w szczególności na terenach dawnej Galicji, zwany kirkutem

Niektóre z grobów przypominają kapliczki. Niestety, czas (i brak dbałości o nie przez potomków) wyraźnie szkodzi ich pięknu

Przestrzeń kreuje kulturę. Piękno wywołuje myśli. Liczę że kiedyś i my jako społeczeństwo to zrozumiemy. I zaczniemy kreować tą przestrzeń tak, by nawet po śmierci podnosiła nas ona na duchu.

Poprzednio

Poprzednio w moich podróżach:
#27-C Mungo - czyli nawet święci mają ksywy
#27-B Provand's Lordship - czyli jak powinny wyglądać krzesła
#27-A Złota Mucha i Święty Krzyż - czyli gdzie Król chadza, gdy odwiedza Szkocję
#25 Kaiserliche Schatzkammer Wien - czyli o wycieczce do c.k. skarbca
#22 Uczelnianie pamiątki - czyli jak studenci wymyślili przewijanie okienek
#17 Śledztwo w Leeuwenhorst - czyli jaką tajemnicę skrywa centrum konferencyjne w krainie tulipanów
#11 Alba - czyli o noworocznej wyprawie do Szkocji

W tym sezonie

Dzisiaj otrzymaliście kontynuację fotorelacji z wycieczki do Szkocji. Coraz bliżej końca.

Co mam zapasie, prócz książki, która oczywiście będzie powstawać dalej?

  • może przybliżenie postaci różnych ciekawych świętych (chociaż prawdopodobnie byłby to spinoff do głównej serii postów - może inny sposób numeracji?)
  • miałem zaległą relację sprzed kilku miesięcy, z wizyty w jednym muzeum - a do listy już teraz dopisała się kolejna, będą więc co najmniej dwie nie-szkockie relacje
  • w ostatnim czasie udało mi się przeczytać kilka książek, i będę chciał się z nimi podzielić
  • ludzkość generatywna - jak to rozumiem, i czego potrzebujemy by stać się generatywni społecznie i gatunkowo

W tym sezonie nie planuję powrotu do słowniczka duchowego inżyniera. Nie jestem pewien Świętej Mitologii - dalej nie zabrałem się za Etykę, więc to jeszcze może poczekać.
W międzyczasie będzie parę wycieczek, obóz, zmiana pracy, więc uznajmy to za plan minimum. Jeżeli coś więcej się pojawi, będzie przyjemnym bonusem.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center