na Dekiel upadały!?

Wpadłem dziś na basen trochę się popluskać przed Świątecznym obżarstwem. Nie żebym wierzył że to coś da. Przynajmniej będę się czuł mniej winny prosząc o dokładkę karpia czy innego słodyczka (zdrobniale wygląda na mniejszego). Notabene polecam jako metodę na odstresowanie i czas na przemyślenia. Wiadomo, pogadać trudno, dźwięki z otoczenia raczej wytłumione, więc i łatwiej się na swoim Ja skoncentrować. No i oddech też jest pod kontrolą chcąc nie chcąc.
fullsizeoutput_20.jpeg

Z braku laku, zdjęcie też z wodą ;)

Trochę długości zrobiłem, żeby osiągnąć swój poziom Zen - wiadomo idą Święta, stres narasta. Idę ja więc pod prysznic, zmyć z siebie mieszaninę H2O, chloru i lepiej nie wiedzieć czego tam jeszcze. Kieruję się ku zostawionemu wcześniej szamponowi i ręcznikowi. Zdziwienie na mej twarzy, kiedy się okazuje że szampon owszem jest, ale ręcznika brak - bezcenne. Myślę sobie, pewnie się pomyliłem, zostawiłem w szafce (faktycznie jeszcze tak myśle, choć mocno w to wątpie). Sprawdzam - niema. Spadł, na pewno spadł i ktoś uprzejmie podniósł i nieopatrzenie powiesił w innym miejscu (zajebali, no kuwa ale żeby ręcznik). Wracam więc spokojnie tam gdzie być powinien, zobaczyć gdzież to zawędrował. Patrzę po innych wieszakach, ale nic z tego (noż kurna, nawet podobnego niema. Żeby to jeszcze klubowy, żeby drogi, ale kurna bladożółty ręcznik!?). Dobrze, że endorfiny się uwalniają, bo jeszcze bym się zdenerwował (żeby Ci się mój łoniak na głowie rozmnożył). No przecież niemożliwe, żeby cudzym ręcznikiem ktoś się wytarł (dobrze, że dupę ostatnio dokładnie wycierałem - obiema stronami). Ale żeby ręcznik kraść? Przecież wstęp na basen droższy.
To trochę jakby mi ktoś dekielek na obiektyw ukradł. Niby nic drogiego, nic stylowego, ale w pewnych sytuacjach bardzo potrzebnego. I może nawet bym nie klął na owego złodzieja(pomyleńca), gdyby nie fakt że zimą, mokrym lipnie na zewnątrz wychodzić.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center