Co robi normalny człowiek w niedzielę o 7mej rano?
Śpi.
A ja....
Cóż... Do normalności to mi "trochę" brakuje 🤣😎
O godzinie 7.07 wystartowaliśmy z kumplem na trening biegowy na Klimczok.
Po 40tu minutach byliśmy na osiedlu Podmagura.
Słońce akurat wyłaniało się zza góry Skalite.
Trafiła się krótka przerwa, by złapać oddech, i zrobić kilka fotek.
Kolejne 20 minut upłynęło nam na podbieganiu, i podchodzeniu w kierunku szczytu góry Klimczok.
Wybraliśmy bardziej strome podejście w kierunku siodła pomiędzy szczytem Klimczoka, a schroniskiem.
Po kolejnych 10ciu minutach wspinaliśmy się już na szczyt Klimczoka.
Była 8.18, a pierwsi biegacze zbiegali już z góry.
Wybiegnięcie na szczyt Klimczoka zajęło nam 1.20 minut, od granicy Szczyrku.
Zdjęcie tronu zrobione, więc można śmigać na dół.
Trasę powrotną wytyczyliśmy obok schroniska, przez Magurę, i w dół przez Jamę.
Pogoda petarda, śnieg idealnie zmrożony, a widoki wspaniałe.
Czegóż chcieć więcej do szczęścia...
Na górze nic mi nie mogło dać więcej szczęścia, natomiast na dole - po zakończonym treningu - znalazłem coś, co niewątpliwie mnie uszczęśliwiło.
Nagroda 😉😁
Na zakończenie kilka screenów z aplikacji Strava.
Bieganie z Marcinem wymaga odemnie wzmożonego wysiłku, ale owocuje to zazwyczaj jakimś nowym rekordem 😃.
Tak samo było i tym razem.
Dwa nowe Personal Best, na dwóch segmentach w górę.
Teraz czas na dzień regeneracji, a we wtorek kolejny trening. Tym razem "po płaskim".
Na szczęście do kolejnego weekendu już niedaleko, gdyż mam plan na kolejne zdobycie Klimczoka. Tym razem jeszcze dłuższą trasą.
Oby zdrowie i pogoda dopisały.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io