Ja zawsze zalewam owoce 60% alkoholem. Kiedy sobie o nich przypomnę(minimum pół roku, najczęściej dwa lata) zlewam płyn i zasypuję owoce cukrem. Powstałym syropem dosładzam nalewkę, resztę zużywam do słodzenia herbaty w jesienne/zimowe wieczory.
Polecam dodać cynamon, pięknie komponuje się ze smakiem pigwowca. No i kroić na połówki/ćwiartki, ale wtedy dłuższa maceracja(pół roku/rok minimum) jest wskazana, aby wydobyć jak najwięcej smaku z owoców.
Odpad owocowy zazwyczaj zużywam na dżem/marmoladę, idealne zamiast/obok jabłek do szarlotki, jako dodatek do muffinek, czy po prostu na chleb(ale na chlebie ryj wykręca).
Pozdrawiam.
RE: Nalewka z pigwy #1 - nastaw