Dlaczego wszyscy nie lubimy poniedziałków. Choć czekaj, ja swoje lubię.

Siemanko,

sprawa jest dość prosta, od dziecka wpajano nam, że poniedziałki są be. Ale czy tak naprawdę nie lubimy ich ze względu na to, że w sobotę było super, bo nic nie musiałem zrobić, czy przez to, że jeszcze w niedziele było dość znośnie, gdyż jeszcze mogłem kontynuować błogie lenistwo? Czy może nie lubimy poniedziałków, ponieważ przerwał nam ten cudowny błogi stan? Moje wytłumaczenie jest inne, lecz zaskakująco prostolinijne; nie lubimy poniedziałków, gdyż pokierowaliśmy swoim życiem tak (oczywiście nikt z nas, tylko Ci inni), że poniedziałek staje na równi ze średniowiecznymi torturami.
Przecież na dobrą sprawę, każdy z nas, ma władzę nad swoim życiem. Więc dlaczego nie pokierować nim tak, żeby w poniedziałek rano wstać z uśmiechem na twarzy i przeskakując z nóżki na nóżkę pobiec z radością do pracy, po drodze wstępując do Starbunia po Double Ristretto Venti Half-Soy Nonfat Decaf Organic Chocolate Brownie Iced Vanilla Double-Shot Gingerbread Frappuccino Extra Hot With Foam Whipped Cream Upside Down Double Blended, One Sweet'N Low and One Nutrasweet and Ice.

Zatem teraz troche mojego życia.
Dzisiaj poniedziałek, który osobiście zaczynam uwielbiać. W poniedziałki przywożą mi listy! A co za tym idzie, cotygodniowa dostawa bzdur i rzeczy, których nie potrzebuje, a jednak zamówiłem je przez internet. W Tym tygodniu, moi mili, dostane nowe GoPro5, mini drona, nowy dres i kilka mniej istotnych drobiazgów, które użyje raz i wydam we wsi.

Natomiast chciałbym się Wam pochwalić, ostatnią rzeczą z listy przedmiotów, które dzisiaj do mnie przyjdą; otóż zamówiłem piec do pizzy! Ręcznie robiony, piec opalany drewnem. Uwielbiam swoje nowe życie, uwielbiam w nim wszystko. Wszystko z wyjątkiem jedzenia na Filipinach. Wszystkie potrawy przyrządzane są na maśle waniliowych co czyi je nieznośnie słodkie. Na całej wyspie graniczącym z cudem, jest otrzymanie masła klasycznego. Więc moja dieta opiera się głównie na rybach, tonach warzyw i owoców.
Tak więc postanowiłem to zmienić! Kupiłem piec do pizzy i za zgodą właściciela hotelu, postawię o u niego. Mały deal: on może korzystać z niego kiedy będzie chciał, a ja mogę przychodzić 100 razy dziennie na darmową pizze do końca swojego jestestwa. Czyż nie jest to najlepsza opcja ever?
Plus ustaliłem na zebraniu wioski, że będziemy urządzać cotygodniowe zebrania właśnie u Pana Melchora w hotelu, przy pizzuni!

Moje serce się raduje <3
Zatem, zapraszam na pizze moi kochani (choć tak wiem, to nie pizza a ananas).

12393686_1062771557101945_1496895217_n.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now