W drugim etapie podróży obraliśmy kierunek -> Lizbona. Pierwszym przystankiem na tej trasie było miasto Wrocław.
Trafiliśmy na świetną pogodę! Przeszliśmy każdy skrawek miasta w centrum. Staraliśmy sie odszukać jak najwięcej krasnali, nie wszystkie się udało... a szkoda :)
Musieliśmy również podbić na bardzo znanego burgera w "Pasibus". Jedzenie smakowało wyśmienicie i klimat miejsca rownież nam się podobał.
Oczywiście wieczorem nie mogliśmy sobie odpuścić i wieczorem wybraliśmy sie na wyspę słodową. Wiadomo... Klasyk, ale jednak sprawdzić trzeba było. Nie zawiedliśmy się, miejsce bardzo klimatyczne!
Mamy jeszcze w planach odwiedzić kiedyś Wrocław, bo faktycznie jest tam tak dużo do zwiedzania że jeden dzień to zdecydowanie za mało aby wszystko zobaczyć.
A co dla Was jest tam obowiązkowe do zobaczenia?