Hejt na Balcerowicza

trzeba-sie-bic-z-pis-o-polske-b-iext32180832.jpg

Leszek Balcerowicz z pewnością jest jednym z bardziej znienawidzonych ludzi w Polsce, a przynajmniej dają sobie o tym znać internety. Poziom bluzg i kalumnii wylewanych pod adresem tego wybitnego człowieka, zwłaszcza po tym, gdy został doradcą ukraińskiego rządu, osiągał spore rozmiary. Zrozumiałe, że hejtuje go radykalna lewica, a więc oszołomy pokroju Ikonowicza i Szumlewicza, ale najbardziej żenujące szczeknięcia padają ze strony nacjoli czy gównoprawicy, typu korwinistyczne bydlęta, czy szurnięci zwolennicy Grzegorza Brauna.
Polecam im wszystkim przeczytać sobie wywiad-rzekę z Balcerowiczem “Trzeba się bić”, czy “800 dni: szok kontrolowany”, by dowiedzieć się, jak to naprawdę wyglądało z bezprecedensową polską transformacją gospodarczą i w jak ekstremalnych warunkach przyszło działać Balcerowiczowi i jego zespołowi, a nie powtarzać slogany rzucane przez demagogów.
W ostatnich, związanych z doradzaniem Ukrainie, zarzutach, te wszystkie patriotyczne Sebixy i Janusze, rzucały kalumnie, że Balcerowicz doradzi co najwyżej, by “wyprzedać wszystko za bezcen”. Jakoby w Polsce zrobił to samo. Gdy Balcerowicz obejmował tekę wicepremiera, 90% własności w gospodarce było państwowe. Większość tych zakładów pracy była deficytowa - sama ich działalność wymagała finansowania poprzez dodruk pieniądza, a na półkach sklepów nie było nic. Pozbycie się tych przedsiębiorstw za bezcen, oddanie w prywatne ręce - było korzyścią netto dla budżetu i gospodarki kraju. Ale prymityw z lewicy czy prawicy widzi tylko pozamykane zakłady i zlikwidowany majątek. Likwidacja aktywów często była jedynym, co można było zrobić, by coś z takiego peerelowskiego zakładu uzyskać, gdy już trafił w prywatne ręce. Ale ludzie bez wykształcenia ekonomicznego i bez wyobraźni, kiedy widzą czynną fabrykę z uwijającymi się ludźmi, to wierzą, że robi ona coś pożytecznego, bo ludzie mają pracę - a tak nie było. Bo z tej pracy nic nie wynikało, a za pieniądze zarobione w takiej deficytowej fabryce i tak nie można było niczego kupić, gdy półki sklepowe były puste. Rozumiemy?

Zresztą to nie Balcerowicz osobiście prywatyzował mienie PRLu. Gdy obejmował stanowisko, największym problemem była groźba hiperinflacji, a sama inflacja sięgała 20-40% miesięcznie. Zatrzymanie wzrostu inflacji było priorytetem. Można to było zrobić tylko przez urealnienie płac, które dotychczas wzrastały szybciej niż ceny, napędzając spiralę. Podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń, tzw. popiwek, istniał już od 1984 roku, i był to jedyny cywilizowany sposób, by powstrzymać spiralę wzrostu płac nominalnych w państwowych przedsiębiorstwach. Pozwoliło to urealnić płace - czyli ceny wzrosły do poziomów realnych w stosunku do płac, i mógł wreszcie zacząć działać faktyczny rynek, czyli informacje przekazywane przez ceny miały sens, informowały o rzadkości dóbr. I naprawdę była to realna rzadkość, bo postpeerelowska gospodarka nie produkowała wystarczająco - dlatego ceny towarów musiały tak wzrosnąć!
Korwinistyczne bydlęta często powołują się na Stasia Michalkiewicza, który twierdzi, że ten tzw. nawis inflacyjny, czyli zbyt wysokie płace nominalne w stosunku do nominalnych cen, można było zlikwidować, dając na sprzedaż państwowe nieruchomości i mieszkania ludziom. Problem w tym, że nie było na to czasu, a zagrożenie hiperinflacją, tzw. crack-up boom - prawdziwą katastrofą monetarną społeczeństwa - było tuż-tuż! Te barany sobie nawet nie zdają sprawy, jakim fartem ekipie Balcerowicza i Mazowieckiego udało się uniknąć tej katastrofy, dzięki szybkim i zdecydowanym działaniom, a nie organizowaniem aukcji nieruchomości, które w tych warunkach skończyłyby się tragedią.
Balcerowiczowi, dzięki tym zdecydowanym działaniom, udało się też wynegocjować redukcję polskiego długu i miliardową pomoc dla Polski. Czy gdyby Polską rządziła banda kłótliwych prawicowców, to udałoby się to? Wątpię.

Tymczasem tacy rzekomo inteligentni ludzie, jak Matthew Tyrmand, syn Leopolda, wyzywają Balcerowicza od “komucha”, a sami propsują ślepo PiS, partię nawiązującą wszystkimi aspektami do PRLu. Szkoda gadać. Leszek Balcerowicz to zdecydowanie najwybitniejsza postać polskiego antykomunizmu - gdyż swoimi działaniami i zdecydowaniem usunął z Polski komunizm. Gdyby nie Balcerowicz, Polska podzieliłaby los Ukrainy czy Bułgarii i straciła przynajmniej dekadę. To właśnie sprzeciw wobec Balcerowicza i torpedowanie jego działań jest przyczyną złych aspektów polskiego życia gospodarczego, a krytykowanie go przez gównoprawicę od Korwina i Brauna, a więc ludzi zoologicznie nieprzystosowanych do zdobycia wpływu na władzę w demokracji, jest po prostu zwyczajnie żałosne.

800dni-balcerowicz.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center