Fatass Journal... #640

Nasz powrót do Belgii zbliża się dużymi krokami, jak zwykle żal będzie odjeżdżać, ale za nieco ponad miesiąc planujemy powrót do Ostródy na dłuższy urlop. Teściowi tak się spodobały nasze męskie wypady, że już planuje gdzie moglibyśmy pojechać. Jest to dla niego w pewnym sensie odskocznia od myślenia o śmierci żony. Ze swojej strony staramy się wspierać go z całych sił i zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa i bliskości rodziny.

Dzień minął na załatwianiu różnych spraw, później obiad rodzinny, a dopiero wieczorem był czas na krótki rodzinny spacer po bulwarze nad brzegiem jeziora Drwęckiego. Zazwyczaj, przy tak ładnej pogodzie jak dziś, te miejsce tętni życiem, bary przy molo są pełne ludzi przez cały dzień. Dziś niestety tylko pojedynczy ludzie siedzieli przy piwku lub pizzy.

Trochę smutno, że ruch na jeziorze prawie zamarł, statki wycieczkowe, które zazwyczaj od maja woziły turystów po jeziorze i kanale ostródzko-elbląskim stoją wciąż zacumowane w "zimowej" przystani i w zasadzie nie wiadomo, kiedy zaczną pływać. Sytuację wykorzystuje ptactwo wodne, tę parę łabędzi zauważyłem płynącą niemal na środku zatoki, dopiero po chwili zrozumiałem, że płyną w moją stronę. Jakie było moje zaskoczenie, gdy za jednym z nich dojrzałem cztery "brzydkie kaczątka". Młode dzielnie wiosłowały łapkami i nawet na chwilę nie opuszczały matki.

Z tego co wiem to wyciąg narciarski w tym roku będzie nieczynny, zresztą wejście na pomost przy którym się znajduje jest zabronione z uwagi na zły stan techniczny. Będę się czepiał, ale nie stało to się nagle w ciągu ostatniej zimy, tylko degradacja pomostu postępowała przez lata, dlaczego więc nikt nie zaplanował wiosną przed sezonem jego naprawę, chodzi wyłącznie o wymianę konstrukcji drewnianej, bo wszystkie filary są metalowe i nie wymagają na razie większej uwagi.

Na jutro planuję jeszcze jedną małą wycieczkę przy okazji "odstawiania" teścia do domu, no a rano konieczny będzie jogging.