Ogień...

"Ogień – suma obserwowalnych zjawisk towarzyszących fizyczno-chemicznemu procesowi spalania, a przede wszystkim:

emisja promieniowania widzialnego – światła w postaci charakterystycznych rozbłysków dynamicznie przemieszczających się pod wpływem ruchów rozgrzanego powietrza, zwanych płomieniami;
emisja promieniowania elektromagnetycznego dowolnej częstotliwości - ciepła;
emisja akustyczna – dźwięki towarzyszące spalaniu: trzaski, syk itp."

źr.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ogień

Jest coś...magicznego w vide zjawisku. Rozsiadasz się, kładziesz wygodnie na ziemi przy wcześniej przygotowanym kręgu kamieni. Tylko od czasu do czasu głębię ciszy otoczenia przerywają nic nie znaczące pogawędki znajomych. Ciszy w której spektrum wlewają się rechot żab, cykanie świerszczy etc. Nagle to wszystko przerywa charakterystyczny dźwięk . Dźwięk ostrza noża przesuwającego się po pręcie krzesiwa. Snop iskier rozświetla półmrok miejsca w którym się znajdujecie. Przez tą chwilę czujesz coś przyjemnego. Przez chwilę czujesz się bezpieczniejszy, oddzielony od zagrożeń czekających w mroku. A potem jeszcze raz i jeszcze. Dobrze przygotowana rozpałka owocuje. Ogień powoli, leniwie rodzi się do życia. Wkrótce rozświetla zarysy waszych przemęczonych całodniową wędrówka twarzy...Jest ciepło, przyjemnie, prawie jak w domu...

PS_Messages_20170716_170149.jpg

To od zarania dziejów było w nas. Fascynacja tym zjawiskiem. W niektórych kręgach Słowian czczono wręcz ten żywioł:

"Kult ognia i wierzenia z nim związane, niezwykle wielkie znaczenie tego żywiołu w magii i obrzędach, a dalej rola ogniska jako symbolu i niemal ucieleśnienia więzi rodzinnej lub rodowej."

źr.: http://www.taraka.pl/kult_ognia_u_slowian

Co zatem się stało? Gdzie się to wszystko podziało?

Swoje luźne dywagacje zacznę dość współcześnie. Żyjemy w bardzo ciekawych i dość dynamicznych czasach. Technologia, szybki przesył informacji i...młodzież. Młodzież. Kurcze, dawno i nieprawda to było. Człowiek się kiedyś cieszył niczym absolwent MIT zwerbowany do NASA jak zbudował swojego pierwszego PCta. A teraz młodzi ludzie mają to w paluszku, potrafią o wiele więcej w tej kwestii. Jak np. ostatnio podsłuchałem rozmowę paru młodych ludzi w sklepie to sądziłem, że obok stoją jacyś czarnoksiężnicy. Terminy które wtedy padały przyprawiały mnie o ból głowy. Czułem się jak skołowany noworodek który co dopiero opuścił przybytek matki...Ech jestem jednak stary - pomyślałem i uśmiechnąłem się do siebie. :) Idąc dalej. To zadziwiające jak sprawnie i skutecznie podlotki odnajdują się w dobrach cywilizacji. Z drugiej strony jednak jak np. innym razem miałem możliwość wyjścia z młodymi ludźmi do lasu na nocleg (mój przyjaciel jest też miłośnikiem puszczaństwa a przy okazji wychowawcą grupy w jednej z lokalnych szkół) i przyszło do rozbicia obozu, żaden z wymienionych młodziaków nie potrafił rozpalić skutecznie ognia! Jedni krzątali się niemiłosiernie od kąta do kąta co raz sprawdzając coś na komórce (przy okazji niezły zasięg skoro tak... ;D) inni szykowali sobie posłania. Na gorąco zjedliśmy coś dopiero po trzech godzinach...Dla mnie osobiście zadziałało to niczym obuch w łeb. Jakim cudem ludzie tak młodzi, tak sprawni intelektualnie (nasza przyszłość) nie potrafią poradzić sobie z czymś tak prymitywnym i prostym? Czymś co każdy, jak sądzę, powinien umieć.

Dochodzi tu do fascynującego przeplotu. Ja człowiek starej szkoły mam problem (co raz większy zresztą) w odnalezieniu się w niektórych współczesnych aspektach technologicznych z którymi ci wspomniani młodzi ludzie nie mają najmniejszego problemu. Za to oni nie potrafią sobie poradzić z czymś tak prostym i podstawowym. Z czymś z czego tak naprawdę się wywodzimy. Ogniem...

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now