"Unsane" Soderbergha - niepoczytalność na IPhonie

MV5BMDE0Y2YyMWEtZDU2Zi00MWExLTgxZWQtNzdjZjJjNzI2NTY5XkEyXkFqcGdeQXVyNDg2MjUxNjM@._V1_SY1000_SX675_AL_.jpg

Soderbergh nakręcił jeden z najlepszych filmów Berlinale Iphonem. Od czasu obejrzenia “Tangerine”, offowego, queerowego obrazu nakręconego na telefonie, nie wątpię już w moc kamer ukrytych w smartphonach — utwierdzam się w tej wierze dzięki takim dziełom jak “Unsane”. Fantastyczne ujęcia, niepokojące zbliżenia, psychodeliczne efekty, niebieskie filtry, zaskakujące kadry, to wszystko znaleźć można w najnowszej pracy reżysera. Klaustrofobiczna, inwazyjna estetyka filmu fenomenalnie oddaje jego atmosferę — widz czuje się tak samo osaczony i oszukany, tak samo bezbronny i wściekły na realia, w których znajduje sie główna bohaterka obrazu.

Sawyer Valentini, młoda, urodziwa, ambitna dziewczyna, dostaje właśnie nową pracę w banku w Pennsylvanii, dokąd przeniosła się z Bostonu. Wszystko wygląda świetnie — jest asertywna, inteligentna, zespół zachwycony jest jej wynikami. No, prawie świetnie, bo wkrótce po jej zatrudnieniu szef w obleśny sposób sugeruje jej wyjazd na konferencję i nocleg w Hiltonie. Sala trzęsła się ze śmiechu — Soderbergh portretuje i karykaturuje zarazem jeden z najgłośniejszych problemów ubiegłego roku. Sawyer udaje się wybrnąć z sytuacji, ale wszyscy poczuliśmy, jak częsta i poniżająca jest to scena.

Bardzo szybko jednak sytuacja dziewczyny wymyka się spod kontroli. Najpierw jest dziwna randka — bohaterka kategorycznie zabrania nowo spotkanemu mężczyźnie na kontakt po spotkaniu, niezależnie od tego, jak się ono zakończy. Pozornie wszystko ok, nowoczesna kobieta, nowe miasto, brak chęci na związek. Zaraz dowiadujemy się jednak, skąd te restrykcje — Sawyer wpada w panikę zaraz po zaproszeniu mężczyzny do domu, i następnego dnia rusza do kliniki psychiatrycznej przegadać problem: stres po prześladowaniu przez faceta w poprzednim mieście.

Wspierająca terapeutka, która pomaga jej zrozumieć problem i znaleźć odpowiednie rozwiązanie, namawia ją do podpisania umowy (standardowej) i rozpoczęcia terapii. Dziewczyna ufa i nie czyta tekstu — i od tego momentu atmosfera osaczenia i klaustrofobii udziela się i nam. Nagle pracownicy kliniki stają się zdystansowani i bezosobowi, znika wszelka empatia, króluje katastroficzna manipulacja czynów i słów bohaterki, która, jak się okazuje, podpisała zgodę na 24-godzinną obserwację. Ta z resztą przeciąga się w tygodniowy pobyt, konieczny w związku z przemocowym zachowaniem, myślami samobójczymi i potencjalnym zagrożeniem, jakie Sawyer stanowi dla siebie i świata.

Genialne. Obserwujemy na własne oczy, jak podatna na manipulację i destrukcyjna może być medycyna — można wmówić chorobę psychiczną każdej osobie. Soderbergh nie rzuca jednak politycznego światła na jednostkę, którą można w ten sposób zdyskredytować, uciszyć, ośmieszyć, ale wybiera na celownik system — kapitalizm, który narzuca klinikom kwoty, jakie musza wyrobić, wygodnie połączone z umowami z ubezpieczycielami, którzy chętnie zgadzają się płacić za te rutynowe, prewencyjne areszty. Każdy akt agresji, wynikający z tego przymusowego zatrzymania, interpretowany jest na niekorzyść pacjenta — i dopóki ubezpieczyciel zachce za niego płacić, nikt pacjenta nie będzie wyprowadzał z błędu. W klinice pracuje klasyczny zespół znieczulonych, nieprofesjonalnych osób — i szefowa, która z zimną krwią ukrywa wszystkie nieprawidłowości i kłamie klientom i ich rodzinom w oczy. Reżysera interesuje zbiurokratyzowana opieka zdrowotna, która traci wszelkie człowieczeństwo— i chociaż gra ona w tle, ma gigantyczne znaczenie dla przebiegu thrilleru. W epoce upadającego systemu zdrowotnego, chciwych ubezpieczycieli, katastrof takich jak opioidy, kontekst “Unsane” jest niezwykle istotny.

Katastrofa staje się nieunikniona, kiedy Sawyer odkrywa, że jednym z “medyków” w klinice jest jej prześladowca. Soderbergh wprowdza go z resztą mistrzowsko późno, dzięki czemu udziela się nam już podejrzliwość pracowników placówki co do stanu psychicznego bohaterki i głębokości jej paranoi. Sawyer musi sama stawić czoło oprawcy, przedstawiając jednocześnie swoją niepokojącą historię, w której Greg, pozornie czuły i fajny facet, który wysyła jej kwiaty (gratulują jej tego koleżanki z pracy) i pisze romantyczne wiadomości. Te szybko wymykają się spod kontroli i Sawyer zatrudnia detektywa (świetny Matt Damon), który tłumaczy jej tajniki przyszłej egzystencji, zanurzonej po uszy w paranoi i ostrożności: nie używaj garażu, zmień telefon, znikaj z mediów społecznościowych, miej zawsze klucze do domu w ręce, kup lepsze drzwi i okna… Niekończąca się lista, która uzmysławia nam poziom niebezpieczeństwa i pozwala zrozumieć osaczenie bohaterki.

Zmiana miasta i pracy nie pomogła, Gregowi udaje się zatrudnić w miejscu, do którego Sawyer trafia, namierza też jej matkę, jedyną bliską osobę, która mogłaby pokrzyżować jego romantyczne plany, i zabija jednego z pacjentów kliniki, któremu Valentini zwierza się z sytuacji. Reszta to klasyka thrilleru — nie będę opowiadała, jak kończy się film, bo absolutnie warto jest go obejrzeć. Obraz trzyma w napięciu, świetnie oddaje atmosferę zatrzymania wbrew woli, pokazuje amok wywołany źle podanymi lekarstwami, wreszcie przedstawia silną kobietę, której udaje się wyjśc z sytuacji, choć nie bez tragicznych konsekwencji. Mam wrażenie, że duża część tegorocznego repertuaru Berlinale skupia się na obrazach skomplikowanych i interesujących kobiet (“Sunday’s Illnesses”, “Styx”, “Khook”, “The Real Estate” i wiele innych), które uwypuklają choroby zmaskulinizowanego społeczeństwa. “Unsane” to metafora niepoczytalności, rozjechania wyobrażenia na temat świata z rzeczywistością. Wydaje się, że Soderbergh dostrzega wiele przykładów tego stanu.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now