Ze wstydem muszę przyznać, że należałem do ślimaczych oprawców. Ale nie znęcałem się nad nimi posypując je solą lub rozdeptując.
Po prostu zmuszałem je do uprawiania sportu. Jako dzieciak, z kolegami urządzałem wyścigi ślimaków winniczków. Po zakończonych zawodach zawodnicy byli odnoszeni w krzaki (raczej o tym pamiętaliśmy). Ale i tak mi wstyd :-(.
RE: Ślimak jako symbol wolności.