Wszyscy jesteśmy egoistami [PL]

To nie clickbait, naprawdę tak uważam.

Kiedy miałem 17 lat, zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce książka, która znacząco wpłynęła na moje dzisiejsze postrzeganie rzeczywistości. Większości wówczas nie rozumiałem, nie miałem pojęcia o poglądach politycznych autorki, ani o różnicach w filozofii kolektywizmu i indywidualizmu. Sami wiecie, jak bardzo byliśmy podatni na bodźce zewnętrzne w tym wieku. Oto mój bodziec:

steemit.jpg

Nie będę zagłębiał się we wszystkie poglądy zawarte w Atlasie, nie chcę też pisać zbyt wiele o książce, bo mógłbym pisać o niej godzinami. Nie mam pojęcia jakim cudem jako młokos przetrawiłem 1500 stron, ale zrobiłem to i do dzisiaj uważam ją za jedno z ważniejszych dzieł w literaturze (choć oczywiście nie pozbawione wad). Do rzeczy.

Ayn Rand uważała, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje własne życie. Powinien więc żyć tak, jak myśli że powinien i przede wszystkim - powinien żyć dla siebie. Jeśli ja zacznę żyć dla kogoś innego (np. mamy, żony, dziecka), to kto będzie żyć dla mnie?

Czym jest w ogóle egoizm? Za wikipedią: "nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby i oczekiwania innych."

steemit1.png

Dla mnie osobiście, ta definicja jest trochę niejasna. Jak można nadmiernie się kochać? To chyba narcyzm? Niektórzy mówią o innych, że są zbyt pewni siebie. Co to w ogóle znaczy? Jest jakaś miarka, która to zmierzy? Albo jesteśmy pewni siebie, albo nie. Możemy być aroganccy i zachowywać się jak dupki, ale to już inna sprawa.

Co do części, w której egoista kieruje się własnym dobrem i interesem. Robi to każdy z nas. Codziennie myślimy co będzie dla nas lepsze, gdzie możemy zarobić więcej pieniędzy, gdzie będziemy lepiej się bawić i w czyim towarzystwie będziemy się lepiej czuć. Czy to robi z nas potworów? Egoizm często jest demonizowany, czego nijak nie potrafię zrozumieć.

Próbuję przekonać do tego wszystkich znajomych (i czasem jestem im winien przeprosiny, bywam zbyt uparty), podając prosty przykład. Czy jeśli widzę starszą kobietę która się przewróci, pomogę jej czy nie? Jeśli jej nie pomogę - na pewno jestem egoistą. Nie robi mi to żadnej różnicy, nie znam tej kobiety, nie czuję się odpowiedzialny za jej los. Z pełną świadomością przechodzę obok niej i myślę o własnym interesie. Szkoda mi czasu, a na pewno jestem w biegu.

Czy pomoc tej kobiecie jest egoistyczna? Moi znajomi twierdzą, że nie. Ja uważam, że tak. Podejmując decyzję o podaniu pomocnej ręki, staje się to dla mnie priorytetem w tej chwili. Czy jest w tym jakiś altruizm? Nie, to też egoistyczna decyzja, podjęta przez nas. Moim interesem jest niedopuszczenie do upadku tej słabej osoby. Na 99% sprawi to, że poczuję się lepiej, dostanę od niej wdzięczność, a przez resztę dnia nie będę wypominał sobie, że nie pomogłem, chociaż mogłem.

steemit3.jpg

To może drobna różnica, dlaczego w takim razie tak gorączkowo jej bronię? Bo uważam, że egoizm nie jest zły. Nie jest dobry, jest po prostu neutralny. Każdy z nas jest egoistą, ale nie każdy jest na tyle odważny, żeby się do tego przyznać. Istnieje dobro i zło, arogancja i uprzejmość, pomoc i brak pomocy, a obok nich jest egoizm. Jeśli się nie zgadzasz, pomyśl ile myśli w głowie zaczynasz od słowa "ja". Przecież przez 90% jesteśmy skupieni na sobie: kiedy jesteśmy głodni, jaki mamy humor, ile mamy energii i czy wygodnie nam w nowych butach.

Zrozumienie tej filozofii zajęło mi wiele czasu, ale gdy już to zaakceptowałem, cała reszta poszła lawinowo. Wiedziałem, że to na moich barkach spoczywa odpowiedzialność za moje życie, ale także za życie innych. Odkąd zaakceptowałem siebie jako egoistę, zaakceptowałem fakt, że wszyscy wokół też nimi są. Nie sprawiło to, że zacząłem zadzierać nosa i nie wychylać się poza jego czubek. Wręcz przeciwnie, pomagam teraz innym częściej niż kiedykolwiek, nie oczekując za to pochwały ani medalika :) Robię to egoistycznie, bo sam będę się z tym dobrze czuł. I nie mam problemu, żeby się do tego przyznać.

steemit4.jpg

Nie byłbym sobą, gdybym nawet nie napomknął o drugiej stronie medalu. W przedmowie do powieści Ernesta Hemingwaya "Komu Bije Dzwon", jest cytat Johna Donne'a:

"Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie."

Nie żyjemy na bezludnej wyspie, łączą nas więzi z naszą rodziną, znajomymi, sąsiadami. Dlatego mimo tego, że każdy z nas jest egoistą, starajmy się w naszym egoizmie myśleć o innych i kierować od czasu to czasu nasze myśli, czas i energię w stronę innych ludzi. W końcu wszyscy pchamy ten sam wózek, który nazywamy życiem :)

steemit5.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now