[LOMBARDOWE WSPOMNIENIA] - Adidaski

Bez nazwy1.png
Witajcie!
Zaczynam kolejny cykl wspomnień po kilku wrzutach "facebookowych kwiatów",
coś bardziej normalnego - hmm albo i nie, coś wręcz nienormalnego.


LOMBARDOWE WSPOMNIENIA #1



Siedzę w pracy już którąś godzinę, oczywiście były już groźby, prośby, płacz i błaganie
o pożyczkę.
(Wbrew pozorom u mnie było ciężko dostać pożyczkę - sprawdzałem zawsze towar od A do Z).



Pojawia się jegomość ok 30-35 lat (trudno to stwierdzić), dresik, jakiś tombak na szyi dla lansu, no i tylko brak uzębienia...

Bez Dzień Dobry, ładuje mi na ladę swoje Adiki!

Piękne, pęknięte, z rozerwaną sznurówką! I w środku zalane krwią.

Nie żebym się bał, ale założyłem rękawiczki lateksowe jednorazowe, i oddaje Panu te buty mówiąc coś w stylu:
"Nie dziękuje"

I to chyba uraziło Klienta - zaczął opowiadać jakie to zajebiste bucioszki, jak się w nich spierdziela przed Policją i że tylko 50 zł chce.

Wszystko trwało chyba z 10 minut, odór z butów powodował u mnie odruch wymiotny. Nie chciało mi się rozmawiać, a tym bardziej brać takiego "boskiego towaru".

W końcu użyłem swojego "Weź Pan Spierdalaj" - poskutkowało. Ale wietrzenia miałem kilka godzin

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now