Armia Korei Północnej wystrzeliła dziś rano około 200 pocisków artyleryjskich w pobliżu granicy morskiej z Koreą Południową.
Ostrzał trwał przez około dwie godziny i nie spowodował żadnych strat. Armia Korei Południowej potwierdziła, że żaden pocisk nie spadł po południowej stronie granicy. Mimo tego mieszkańcy kilku wysp zostali ewakuowani do schronów.
Władze w Seulu nazwały to "prowokacją, która ma pogłębić napięcie i zagrozić pokojowi na Półwyspie Koreańskim".
Korea Północna stwierdziła z kolei, że ostrzał był "naturalną reakcją i odpowiedzią" na ćwiczenia wojskowe, jakie armia Korei Południowej przeprowadziła w tym tygodniu razem z wojskiem amerykańskim.
Na zdarzenie zareagowało też chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które w oświadczeniu wyraziło nadzieję, że "obie strony zachowają powściągliwość i powstrzymają się od dalszej eskalacji, zamiast tego wybierając drogę konstruktywnego dialogu".