Jestem życiowym klaunem (i to jest ok) | I am life's clown (and it's ok) [PL/EN]

Drogi czytelniku, na początek zarysuję Ci taką sytuację:

Zasadniczo głosisz i wyznajesz pogląd, że jesteś abstynentem. Nie pijesz alkoholu, wiesz, że szkodzi, nie polecasz go innym i raczej nie promujesz. Jednak nie obruszasz się, kiedy ktoś go spożywa. Pojawia się jednak taki moment, gdzie przy jakiejś okazji ktoś namówił Cię ostatecznie do spożycia tego alkoholu. Popełniasz czyn, którego nie chciałeś zrobić. Dlaczego? Nie wiadomo. Okoliczności były takie a nie inne i pod wpływem chwili podjąłeś się napicia tego alkoholu. Sam do końca nie wiesz czemu to zrobiłeś, mimo tego, że zawsze wyznawałeś takie abstynenckie poglądy. Akurat widział to Twój bliski kumpel lub koleżanka. Zwrócił Ci na to uwagę i dobitnie uświadomione zostało Ci to jakim hipokrytą jesteś.

Przychodzi taki moment w życiu człowieka, kiedy ktoś odkrywa naszą hipokryzję. Jeśli tę hipokryzję odkrywa obca osoba, to jakoś tak obojętnie wobec tego przechodzimy, nie dotyka to nas jakoś szczególnie, może nawet bezmyślnie przejdziemy wobec tego. Zupełnie inaczej to wygląda, kiedy tę hipokryzję odkrywa ktoś bardzo nam bliski. Załóżmy, że ta zarysowana sytuacja sprawiła, że jednak dotknęło Cię to. Widzisz swoje podwójne standardy, które zostały odkryte. Zostałeś obnażony z dwóch twarzy. Ktoś powie, że jesteś totalnym idiotą, zrobiłeś absurd, jesteś sprzeczny wewnętrznie i świadczy to o Twojej niedojrzałości - jesteś HIPOKRYTĄ...

  • Nikt z nas nie lubi jak określa się go mianem hipokryty.
  • Nikt z nas nie lubi jak odkryte zostają jego podwójne standardy.
  • Nikt z nas nie lubi jak widzimy niespójność swojego zachowania.
  • Nikt z nas nie lubi jak pokazuje mu się sprzeczność jego słów z jego czynami.

To nie jest w żadnym stopniu przyjemne doświadczenie, ale mimo wszystko się zdarza. Nie przekreśla Cię to i nigdy nie przekreśli jako człowieka. W końcu nie miałeś na celu stworzenie podwójnego obrazu siebie. Po prostu okoliczności Cię do tego podprowadziły, że podjąłeś decyzję wbrew sobie. Czasami wystarczy impuls, żeby zrobić głupotę - wbrew sobie. Jednorazowy incydent niewiele mówi o człowieku, ale jednak o czymś świadczy, np. o pewnym braku dojrzałości, że nie dorasta się do głoszonych standardów. Może są za wysokie i trzeba je obniżyć? Nie, właśnie chodzi o to, żeby stawiać sobie poprzeczkę jak najwyżej, a to, że się do niej nie dorasta jeszcze, wcale nie oznacza, że jest się jakimś idiotą, czy cokolwiek tego typu.

To co głosimy ludziom, co sądzimy na dany temat, ma za zadanie motywować nas jeszcze bardziej do tego, żeby tych zasad przestrzegać, coraz bardziej dorastać. Wtedy inni, nawet najbliżsi, mogą zwrócić nam uwagę i wykazywać hipokryzję, jeśli do takiej dojdzie. To nie sprawia, że jesteśmy nikim, że jesteśmy idiotami, zostaliśmy zaorani i już żadnej wartości sobą nie reprezentujemy. Bycie hipokrytą to coś bardzo powszechnego. Każdy jest hipokrytą. Kto spełnia wszystkie swoje standardy, które głosi "niech pierwszy rzuci kamień". Pytanie w jakiej materii ta hipokryzja się pojawia. To też zależy jak kto postrzega świat. Dla jednego złamanie abstynencji jest już wysokiej rangi hipokryzją, a drugi nie zwróci na to większej uwagi. Każdy człowiek robi z siebie życiowego klauna. Ile razy przecież zdarzało się nam twierdzić, że np. jestem przykładnym katolikiem, regularnie chodzę do kościoła itp. a z bliskimi notorycznie się kłócę. Ile razy kogoś oceniało się, że popełnia rażące życiowe błędy, a chwilę później sami tak czyniliśmy.

image.png
Źródło: ChatGPT 4.0

Oczywiście to, że bycie hipokrytą towarzyszy nam całe życie, wcale nie oznacza, że mamy przestać walczyć o to, by jednak tej hipokryzji w naszym życiu było jak najmniej. Im mniejsza skala, im mniej rażąca hipokryzja tym lepiej, tym większa dojrzałość człowieka. Jednak nie da się być w pełni autentycznym i nie mieć wcale podwójnych standardów.

Zatem jeśli jesteś hipokrytą, to dobrze, ale tylko pod warunkiem, że ktoś tę hipokryzję może Ci wykazać, by pociągnąć Cię w górę, aby stać się jeszcze lepszym człowiekiem. Trzeba doceniać tych, którzy wykazują nam życiowe klaunowanie - chociaż przyjemne to nie jest, kiedy zostajemy obnażeni z pewnego sfałszowania. Samodzielnie raczej tej hipokryzji nigdy nie odkryjemy przed nikim, no bo dlaczego, to nie jest przyjemne. Jednak jeśli drugi człowiek to zrobi, to nie ma już innej możliwości, jak zmierzenie się z tym, stawienie czoła i jakaś zmiana swojego postępowania. Cenny jest drugi człowiek, który pozwala przeobrazić hipokryzję w naprawdę ważną lekcję życiową, aby stać się lepszą wersją siebie.

Niech to wystarczy na dzisiaj.
Nie bój się hipokryzji. Bój się, jeśli nie ma kto Tobie jej wykazać.
Do zobaczenia znowu.


Dear Reader, let me start by outlining this situation for you:

You basically proclaim and profess to be an abstainer. You don't drink alcohol, you know it is harmful, you don't recommend it to others and you are unlikely to promote it. However, you do not get offended when someone consumes it. However, there comes a point where, on some occasion, someone has finally persuaded you to consume this alcohol. You commit an act that you didn't mean to do. Why? You do not know. Circumstances were such and not others and under the influence of the moment you undertook to drink this alcohol. You yourself don't quite know why you did it, even though you have always held such abstemious views. A close friend or colleague of yours happened to see it. He or she pointed it out to you and you were made acutely aware of what a hypocrite you were.

There comes a point in a person's life when someone discovers our hypocrisy. If this hypocrisy is discovered by a stranger, we are somehow indifferent to it, it does not particularly affect us, maybe we even pass it by without thinking. It looks completely different when this hypocrisy is discovered by someone very close to us. Let's assume that this outlined situation has caused you to be affected, however. You see your double standards uncovered. You have been exposed with two faces. Someone will say you're a total idiot, you've made an absurdity, you're contradictory internally and it shows your immaturity - you're a HIPOCRIT...

  • None of us likes to be called a hypocrite
  • None of us likes to have our double standards uncovered
  • None of us likes to see the inconsistency of our behaviour
  • None of us likes to be shown the contradiction between his words and his actions.

This is not a pleasant experience by any means, but it happens nonetheless. It does not and will never disqualify you as a human being. After all, you didn't set out to create a double image of yourself. You were simply led by circumstances to make a decision against yourself. Sometimes all it takes is an impulse to do something stupid - in spite of yourself. A one-off incident says little about a person, but nevertheless indicates something, such as a certain lack of maturity, that you are not growing up to the standards you proclaim. Maybe they are too high and need to be lowered? No, the point is to set the bar as high as possible, and the fact that you haven't reached it yet doesn't mean you're an idiot or anything like that.

What we preach to people, what we think about a subject, is meant to motivate us even more to follow these rules, to grow up more and more. Then others, even those closest to us, can point out to us and show hypocrisy if it happens. This does not make us a nobody, that we are idiots, we have been ploughed over and no longer represent any value. Being a hypocrite is something very common. Everyone is a hypocrite. Whoever lives up to all the standards they preach "let him cast the first stone". The question is in which matter this hypocrisy appears. It also depends on how one views the world. For one, breaking abstinence is already a high-ranking hypocrisy, while another will not pay much attention to it. Each person makes a life clown. After all, how many times have we claimed, for example, that I am an exemplary Catholic, go to church regularly, etc., while I notoriously argue with my relatives. How many times have we judged someone to be making blatant mistakes in life, and moments later we have done so ourselves.

image.png
Source: ChatGPT 4.0

Of course, the fact that being a hypocrite has been with us all our lives does not mean that we should stop fighting to keep hypocrisy in our lives to a minimum. The smaller the scale, the less blatant the hypocrisy the better, the greater the maturity of the person. However, it is impossible to be fully authentic and not have double standards at all.

So if you are a hypocrite, that's fine, but only on the condition that someone can show you this hypocrisy to pull you up to become an even better person. We need to appreciate those who show us life's clowning - although it is not pleasant when we are exposed of a certain falseness. On our own, we are unlikely to ever uncover this hypocrisy from anyone, because why, it's not pleasant. However, if the other person does, there is no other option but to face it, to confront it and somehow change one's behaviour. What is valuable is the other person allowing you to turn hypocrisy into a really important life lesson to become a better version of yourself.

Let that be enough for today: don't be afraid of hypocrisy.
Be afraid if there is no one to show it to you - see you again.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now