Podświadomość nie istnieje

Przeczytałem ostatnio artykuł który mnie zafascynował. Autor opisuje książkę (The Mind is Flat) oraz przytacza kilka innych książek które nawiązują do pojęcia podświadomości.

Podświadomość to złudzenie: w takim sensie że pojęcie podświadomości jako obszaru na równi ze świadomością - takiej góry lodowej gdzie świadomość jest tym czubkiem a znacznie większa cześć znajduje się pod wodą (podświadomość) jest błędna, takie porównanie jest błędne. Świadomość, czyli nasze myśli to jedno, a procesy podświadome w naszym mózgu to drugie.

Nasza świadomość to taki koncert jazzowy, z dużą ilością improwizacji i „próbą najlepszego” grania w danym momencie.
Ci którzy zwykle dobrze grają ten koncert są osobami które dobrze sobie radzą w życiu, a te osoby których jazzowy koncert świadomości nie brzmi najlepiej maja najczęściej problemy (życiowe).

Próby zrozumienia podświadomości przez pryzmat świadomości będą zawsze prowadzić do niepowodzeń. Autor pisze o tym że terapie psychologiczne nie powinny polegać na zgłębianiu się w zakamarkach podświadomości aby zrozumieć w jakiś sposób nasze świadome zachowanie (i jego ewnetualną zmianę). Zamiast tego należy praktykować prowadzenie bardziej spójnego toku myśli świadomych. Generalnie: ułożenie tych myśli świadomych w spójną narrację spowoduje nasze lepsze samopoczucie.

Autor przytacza religię jako narzędzie które pozwala nam stworzyć spójne spojrzenie na świat, które pozwala prowadzić zgrany tok myślenia. Pozwala nam na lepsze samopoczucie i co za tym idzie lepszy koncert jazzowy :)

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now