Wielkie bankructwa małych przedsiębiorstw. Polskie biznesy upadają


Kryzys gospodarczy i energetyczny dotykający Polskę rujnuje lokalne przedsiębiorstwa. W zeszłym roku zamknęło się ponad 200 tysięcy firm, w większości z kategorii Jednoosobowej Działalności Gospodarczej.

Generalny trend pozostaje stały, jednakże sytuacja działalności bardzo różni się w zależności od tego, w której branży operuje dana firma. Najgorzej jest w gastronomii, turystyce i handlu, gdzie restrukturyzację firm ogłosiło 0 30% więcej podmiotów niż w zeszłym roku. Wynika to ze sporej oszczędności Polaków w tym zakresie, co jest naturalną konsekwencją trudnej sytuacji gospodarczej. Spore problemy dotknęły również małych przedsiębiorców operujących na rynku nieruchomości i finansów. Niewielkie firmy księgowe, doradcy kredytowi i podatkowi oraz ubezpieczyciele również nie mają łatwo w obecnych czasach.


Jednocześnie uwagę należy zwrócić na fakt, iż niektóre sektory rynku odnotowują wzrost. Mowa tutaj głównie o pracownikach związanych z działalnością IT i nowoczesnymi technologiami.

Różnice w sytuacji występują również w poszczególnych województwach. W najbogatszych regionach kraju, takich jak Mazowsze, Wielkopolska, Małopolska i Dolny Śląsk mamy do czynienia z niewielką tendencją wzrostową, doszło tam do wzrostu ilości JDG w 2022 o 4% w porównaniu do roku wcześniejszego. W Łódzkiem, na Śląsku, w Podkarpackim i Zachodniopomorskim panuje względna stagnacja, tam wzrost jest niewielki, albo żadny.

Czytaj także: Likwidacja prawie 200-letniej fabryki porcelany w Wałbrzychu. Dobiły ją ceny gazu


Największe problemy są w województwach Lubuskim, Świętokrzyskim, Podlaskim i Opolskim, gdzie ilość nowych podmiotów Jednoosobowej Działalności Gospodarczej wciąż maleje.

Przyczyn takiego zjawiska jest kilka. Przedsiębiorcy wymieniają przede wszystkim rosnące koszty operacyjne, związane przede wszystkim z gigantycznym wzrostem cen energii i ogrzewania. Pozostałe istotne czynniki to wspomniany wcześniej stan społeczeństwa, które nie jest skore do wysokich wydatków w dobie kryzysu.

Czytaj także: Polscy przedsiębiorcy mają problemy. Zerwane łańcuchy i ograniczenia sprzedaży


Istotny jest również wysoki w porównaniu do zysków ZUS i inne opłaty na rzecz struktur państwa. Mikroprzedsiębiorcy, a przypomnijmy, że mowa tutaj nie tylko o firmach posiadających lokal, ale też, na przykład, freelancerach pracujących z domu, zmuszeni są płacić składki wynoszące co najmniej 1124 złote, co w przypadku najmniejszych firm jest sporą kwotą. Jeżeli doliczyć do tego 12% podatku dochodowego (a w skrajnych przypadkach 32%) oraz 9% składki zdrowotnej niejednokrotnie zdarza się, iż jednoosobowa działalność się po prostu nie opłaca. Dodatkowe skomplikowanie systemu podatkowego poprzez tzw. Polski Ład jedynie pogarsza sytuację najmniejszych.

Błędne jest przekonanie, że mikrofirmy nic nie znaczą. W praktyce stanowią one filar polskiej gospodarki. Według raportu z 2020 roku odpowiedzialne były za generowanie prawie 30% całego PKB. Smutne jest więc, iż obecny kryzys najbardziej uderza właśnie w nie, a władze państwowe zostawiają tak istotny dla Polski sektor na lodzie.

Narodowcy.net / money.pl / forsal.pl / parp.gov.pl / bankier.pl / rmf24.pl / tokfm.pl
Tekst opublikowany pierwotnie na portalu narodowcy.net

Narodowcy.net

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center