Śmierć korporacjom, wolność dla narodu!


Fundamentem kapitalizmu jest ideologia ubóstwienia własności prywatnej. Jedyną zasadą, wyznacznikiem statusu w systemie jest zdolność do wytwarzania bogactwa i prawo silniejszego, dzięki czemu wielkie zyski osiągają jednostki nie mające oporów przed postępowaniem niesprawiedliwym, co czyni je częścią grupy hegemonicznej dysponującej narzędziem kontroli nad masami nieuprzywilejowanymi – przez co system się domyka.

Własność w ujęciu kapitalistycznym jest absolutnym i niezbywalnym podporządkowaniem określonych dóbr jednemu człowiekowi, który sprawuje nad nimi pełną kontrolę i może dowolnie nimi dysponować. Próba zewnętrznej ingerencji w ten stosunek postrzegana jest w kategoriach ataku na wolność. Relacja posiadacza i własności nie jest ograniczona przez jakikolwiek system aksjologiczny. Jedyną zasadą pozostaje całkowita swoboda używania posiadanych dóbr dla osiągnięcia indywidualnego zysku, taka nihilistyczna wolność prowadzi do atomizacji, paranoicznej izolacji, zaniku więzi społecznych, uprzedmiotowienia relacji międzyludzkich i rozpadu wspólnoty.


A także w naturalny sposób do oligarchizacji władzy ekonomicznej i zaniku realnej wolności wymiany handlowej – nieskrępowana konkurencja rynkowa prowadzi do rozrostu wielkich podmiotów gospodarczych i powstawania monopoli. Sprowadza także coraz szersze rzesze ludzi do roli pracowników najemnych zależnych od woli posiadacza kapitału (obejmującego wszystkie czynniki produkcji inne niż ludzka praca - ziemię, budynki, maszyny, technologie, wiedzę w postaci patentów, tajemnic handlowych, algorytmów, bazy klientów, reputację, markę), który współcześnie ponownie coraz bardziej od pracy izoluje. We wszystkich krajach rozwiniętych udział pracy w wytwarzaniu PKB (mierzony poziomem partycypacji pracowników w wytwarzanych zyskach) maleje. Na przykład udział w PKB wynagrodzeń za pracę, uwzględniając w tym samozatrudnionych, w dziewięciu krajach rozwiniętych (Australia, Francja, Hiszpania, Japonia, Kanada, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Włochy) spadł z ok. 65% w połowie lat 70. XX w. do poziomu ok. 56% w 2014 r. Nie oznacza to wcale, że pazerni kapitaliści zgarniają dla siebie większość zysków, którym nie dzielą się w odpowiednim stopniu ze swoimi pracownikami. Ba! Pracownicy mogą otrzymywać współcześnie znacznie więcej niż faktycznie wypracowują – wedle szacunków Lusia Kelso z lat 80. XX w. udział pracy w tworzeniu PKB może stanowić jedynie wartość rzędu 20%. Dlaczego? Kluczem do sukcesu we współczesnej gospodarce jest technologia, która znajduje się w rękach posiadaczy kapitału. Tak więc w krajach rozwiniętych pracownicy mogą otrzymywać nawet więcej w postaci wynagrodzeń niż wynosi ich realny wkład w produkcję, kapitał zaś otrzymuje mniej niż mu się z tego samego powodu należy.

CZYTAJ TAKŻE: Kard. Stefan Wyszyński: Kościół a duch kapitalizmu


Czy oznacza to, że praca znalazła się na łasce kapitału i powinna cieszyć się, że dostaje choć tyle ile dostaje, bo w rzeczywistości powinna dostawać dużo mniej? W żadnym wypadku. System jest tym bardziej „kapitalistyczny” im mocniejsza jest w nim pozycja kapitału, który współcześnie nierzadko ma władzę i możliwości oddziaływania szersze od wielu państw. Kapitał wyalienowany z jednej strony od pracy (czyli pracowników, realnych ludzi), a z drugiej uniezależniony od władzy państwowej (jeśli chodzi o np. USA, ojczyznę globalnego kapitalizmu, można mówić nawet o częściowym podporządkowywaniu aparatu państwowego interesom kapitału – za wojną w Afganistanie bardzo aktywnie lobbował przemysł zbrojeniowy, który zarobił na niej kosmiczne pieniądze; firmy z Doliny Krzemowej w każdej administracji starają się umiejscowić swoich ludzi itd.), traci nad sobą jakąkolwiek demokratyczną kontrolę, która ukierunkowywać go może na służenie (oczywiście na marginesie głównej działalności – zwiększania zysku) człowiekowi i dobru wspólnemu, choćby przez narzucanie pewnych norm ekologicznych czy warunków zatrudnienia. Powstaje potężna oligarchia finansowa, której jedynym celem jest dalsza akumulacja kapitału, działająca w całkowitej próżni aksjologicznej, co jest pierwszym krokiem do świata totalitaryzmu pieniądza, co jest wizją absolutnie przerażającą.


Awangardą wprowadzającą tego typu totalitaryzm są firmy technologiczne. Usuwają konta nieprawomyślnych polityków, bo... mogą. Nikt nie sprawuje nad nimi kontroli. Ostatnio z całą brutalnością przekonała się o tym jedna z polskich partii politycznych – Konfederacja.
Nawet Amnesty International stwierdziło, że działania Facebooka i Google zagrażają prawom człowieka i zaapelowało do państw świata o prawne ograniczenia możliwości gromadzenia przez nie danych. Facebook uprawia bardzo aktywną działalność cenzorską. Wiceprezes firmy ds. marketingu przyznała w czerwcu 2019 roku, że portal zatrudnia już 30 tys. pracowników do tej pracy. Wg niej udawało się usuwać 99.8% treści terrorystycznych oraz 2/3 tzw. mowy nienawiści. Portal oficjalnie też opatentował tzw. „shadowbanning”, czyli ukrywanie niektórych postów czy ograniczanie ich zasięgów bez wiedzy użytkowników. Po zabójstwie gen. Sulejmaniego Instagram i Facebook usuwały wszelkie przychylne Iranowi posty – nielegalne stało się pisanie, że Sulejmani walczył z ISIS oraz Al-Kaidą, bo narracja nie pasowała najważniejszemu współpracownikowi portali – rządowi USA. Ale przykładów cenzorskiej działalności nie trzeba szukać wcale tak daleko. Jeszcze kilka lat temu do czołówki najpopularniejszych stron na polskim Facebooku należały profile Marszu Niepodległości (+/- 250 tysięcy obserwujących), Ruchu Narodowego (150 tysięcy) czy Młodzieży Wszechpolskiej (80 tysięcy), które docierały każdego miesiąca do milionów użytkowników Internetu. Zostały pousuwane, udało uratować się tylko profil Marszu. Zdolności propagandowe budowane przez lata zniweczyła jedna decyzja kogoś z odpowiedniego działu Facebooka. To czym teraz dysponuje MW czy RN to zdolności zbudowane praktycznie od zera.
Facebook i Google kontrolują praktycznie cały ruch internetowy. Wystarczy, że ten pierwszy usunie fanpage, a ten drugi nie zaindeksuje strony i dany podmiot jest cyfrowo unicestwiony. Jest taka zasada – czego nie ma w Internecie, to nie istnieje. Żaden rząd nie ma takich możliwości. Dwie prywatne firmy, bez demokratycznego mandatu decydują co widzą i jak myślą miliardy ludzi. Bo wiedzą o tych miliardach ludzi więcej nawet niż ich najbliżsi. Jest to sytuacja skrajnie patologiczna. Najwyższy czas na zdecydowane działania polskiego rządu. Samowolę wielkich korporacji można ukrócić – wystarczy tylko chcieć. Trzeba też wreszcie zerwać się ze smyczy „wielkiego brata” zza oceanu…
Artykuł jest w większości połączeniem fragmentów tekstów "Święta trójca współczesności", który ukazał się w najnowszej Polityce Narodowej, oraz "Rewolta przeciw współczesnemu światu", dostępnemu na portalu Narodowcy.net.
Adam Szabelak

Tekst opublikowany pierwotnie na portalu [narodowcy.net]( https://narodowcy.net/smierc-korporacjom-wolnosc-dla-narodu/)

Narodowcy.net

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now