Widok z wysepki Gili Meno na wulkan Rinjani w którego kraterze znajduje się jezioro słodkowodne. Ciekawostka - są w nim ryby, wysokość wulkanu to 3726 m n.p.m
Nasza podróż do Indonezji zaczęła się w miejscowości Medan na Sumatrze, skąd konsekwentnie przemieszczaliśmy się w kierunku wyspy Jawa, potem Bali, Lombok, by dotrzeć w końcu na wysepki Gili.
Gili to trzy małe wysepki u wybrzeży dużej wyspy Lombok, z dala od zgiełku sąsiedniej wyspy Bali. Nazywają się kolejno Gili Air, Meno i Trawangan. Są na tyle małe, że można je obejść w godzinę. Air po indonezyjsku przewrotnie oznacza - wodę, i trzeba przyznać że coś w tym jest, bo zlało nas na tej wysepce niemiłosiernie. Przenieśliśmy sie więc na Meno, gdzie pogoda była idealna. Wysepki są popularnym miejscem wypoczynku wśród turystów, ale nawet w sezonie nie ma problemu ze znalezieniem noclegów. Nasz kosztował 150 tys. rupii czyli około 40 zł na dobę za cały bungalow, z łazienką i klimatyzacją i jak się okazało śniadaniem :)
Ceny jedzenia i napojów jak na wysepkę bardzo przyzwoite, poniższej menu z knajpki na plaży, dla ułatwienia 10 tyś rupii to około 2,6 zł.
Wysepki oferują przyzwoite plaże z białym i różowym piaskiem, zawsze ciepłą czystą, turkusową wodą, nie najgorszą rafą koralową do snorkelingu i dobre miejsca do nurkowania. W morzu można spotkać żółwie morskie i manty. Idealne miejsce na wypoczynek, spokój i cisza.
chillout :)
Niesamowitym zjawiskiem są nietypowe chmury które pojawiają czasami nad wulkanem Rinjani - mieliśmy szczęście je zobaczyć.
Zostaliśmy na wysepkach kilka dni, po czym z Denpasar polecieliśmy do Singapuru aby kontynuować podróż już po Malezji, a potem Tajlandii. Ale to już w innych postach ;)