Kim jest infobroker?

Przyznam że zaliczyłam mały falstart w poście powitalnym. Nie lubiąc pisać o sobie pominęłam... w zasadzie wszystkie informacje poza miejscem zamieszkania.

Spróbuję jeszcze raz od strony zawodowej.
Skończyłam licencjat z Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa, aktualnie dłubię magisterkę na kierunku Zarządzanie Informacją, specjalizacja infobrokering i wywiad rynkowy.

Infobroker (broker informacji, specjalista informacji, rzadziej researcher), to w dużym skrócie, pośrednik pomiędzy informacją a osobą potrzebującą informacji.
Czyli infobroker to ktoś, kto szuka informacji (wysokojakościowych i wiarygodnych), opracowuje ją (lub nie, zależnie od życzenia) i dostarcza klientowi.
Brokerzy informacji często mają swoje ulubione dziedziny w których się specjalizują. Informacja medyczna, patentowa, gospodarcza, o środowisku, europejska, turystyczna i tak dalej i tak dalej.
Dość często spotykałam się z reakcją w stylu:

Po co mi usługi infobrokera? przecież dzisiaj każdy potrafi korzystać z Internetu. Poproszę kuzyna z liceum i mi wklepie w te google i znajdzie.

No więc...
Nie.
A na pewno nie w przypadku specjalistycznej informacji.

Po pierwsze: korzystanie z wyszukiwarki nie ogranicza się do wklepania prostego zapytania i radosnego scrollowania przez wyniki wyszukiwania.
Po drugie: wyszukiwarki globalne, horyzontalne (Google, Bing, Yahoo czy Duck Duck Go), przeszukujące Internet powierzchownie nie są w stanie dotrzeć do 7.5 petabajtów informacji (ilość szacowana).
To, czego nie widzi Google to Deep Web.

I tutaj dość istotna dygresja: Deep Web to nie to samo co Dark Web.
Szybkie rozróżnienie: Deep Web to zasoby informacyjne, do których nie dotrze horyzontalna wyszukiwarka.
Deep Web to wszelkie bazy danych, katalogi (np. biblioteczne), treści płatne (schowane za paywallem) czy treści zapisane w formatach, które nie są indeksowane przez crawlery wyszukiwarek. Informacje dostarczane przez agendy rządowe. To wreszcie zasoby generowane dynamicznie (niektóre SPA, Single Page Application, czyli stronach gdzie treść jest wyświetlana dynamicznie, bez przeładowania strony np. w odpowiedzi na działanie użytkownika) i treści ukryte w mediach społecznościowych.

iceberg-1421411_640.jpg

Funkcjonuje bardzo przyjemna i popularna analogia porównująca Internet do góry lodowej dryfującej po oceanie.
To, co wystaje ponad lustro wody to treści, do których dostaniemy się przy pomocy globalnych wyszukiwarek.
To co pod powierzchnią to zasoby, do których żeby dotrzeć trzeba wiedzieć jak i którędy.
A jeszcze niżej, w ciemnych głębinach Internetu plasuje się Dark Web.
Różnica między Ciemnym i Ukrytym internetem jest dość subtelna.
Ja rozróżniam te poziomy w ten sposób: żeby dotrzeć do zasobów Deep Webu trzeba wiedzieć jak.
Żeby dotrzeć do Dark Webu trzeba wiedzieć jak i przy pomocy jakiego oprogramowania.

Pozwolę sobie na śmiałe założenie, że większość wartościowej informacji jest schowana w Deep Webie.
Więc po co światu taki infobroker?
Ano po to, że infobroker wie gdzie i jak szukać.
Tylko tyle i aż tyle.

Do następnego.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center