Nigdy nie odczuwałam potrzeby posiadania rasowego kota. Poza tym bardzo mi szkoda kotów, które przebywają w schronisku, najchętniej przygarnęłabym ich jak najwięcej, ale na szczęście wygrywa zdrowy rozsądek :) Rasowe koty pojawiają się w moim życiu gdy odwiedzam znajomych, albo tak jak teraz - gdy zostałam poproszona o opiekę nad takim zwierzakiem. Ragdoll to kot o przepięknym, gęstym, biało-popielatym futrze, które w dotyku przypomina delikatne futro królika. Natura obdarzyła go również kolejnym atutem, ragdolle posiadają ogromne lazurowe oczy. Oprócz fenomenalnego wyglądu, cechuje je wysoka inteligencja, pogodne usposobienie i duża potrzeba kontaktu z człowiekiem. Niektórzy nazywają je "psimi kotami" i dało się to wyczuć. Kot bardzo chciał przebywać w moim towarzystwie, nawet w trakcie gry w planszówki. Usiadł wygodnie na planszy, chwilowo uniemożliwiając dalszą grę ;)
Później wszedł pod łóżko, ale jego łowieckie zapędy doprowadziły do prób polowania na karty do gry. Zabawnie wyglądało, gdy co jakiś czas spod łóżka wystawały popielate łapki ;)
Aby lepiej spożytkować jego energię, wyjęłam kocie zabawki. Miał do dyspozycji różnokolorowe myszki.
Oraz piórka na patyku. Ta zabawka o wiele bardziej przypadła mu do gustu, więc spędziliśmy z nią sporo czasu na aktywnej zabawie.
Słowo „ragdoll” pochodzi z języka angielskiego i oznacza szmacianą lalkę. Charakterystyczną cechą tej rasy jest rozluźnianie mięśni w niektórych sytuacjach, więc czasem można mieć wrażenie, jakby podnosiło się bezwładne zwierzę, takiego trochę "żywego pluszaka".
A jak jest u Was? Wolicie rasowe koty, czy dachowce? A może nie ma to dla Was znaczenia? Chętnie zobaczyłabym jak wyglądają Wasze kocury, więc jeśli możecie zamieśćcie zdjęcie w komentarzu :)