Z gór nad morze ;-)

Marzenia, które się spełniają to tylko te które, działamy coś w ich kierunku. Pochodzę z gór, więc moim marzeniem nie było zobaczyć morze, nad którym już byłem pociągiem. Moim celem było przejechać cała Polskę na rowerze nad wielką wodę. Na samą myśl był to kosmos, ponieważ to jest 750 km po nieznanych mi drogach. Do tego liczba kilometrów też odstrasza . Korzystając z urlopu, 8 Sierpnia o 4:00 wyruszam z Jawornika, bez jakiegoś przygotowania logistycznego, bo ciężko było przewidzieć, ile kilometrów pokonam każdej doby. Pierwszego dnia pokonuję 337 km, chociaż liczyłem, że uda się złamać 400 km, ale niestety błądzę po drodze i mam 4 h straty.

Przed Warszawą robię przestój na nocleg, śniadanie i o 8 startuję dalej. Kolejny dzień przebiega ciężko, ponieważ nie robię żadnego dłuższego postoju na ciepły posiłek, jadąc na samych batonach i bananach. Stan dróg też pozostawia wiele do życzenia, więc tego dnia przejechałem tylko 280 km. Wieczorem kolacja, zimny prysznic i pełen optymizmu zasłużony odpoczynek.

Następnego dnia pogoda nie umożliwia mi wystartować rano i niestety jestem zmuszony przeczekać burze w hotelu. Dopiero przed południem burza przechodzi i umożliwia kontynuowanie dalszej trasy w stronę Gdańska. Można powiedzieć, że już „z górki”, no ale niestety tereny na północy nie są takie równe, jak by się mogło wydawać . Ostatnią część trasy pokonuję bez większych postojów ,żeby móc dotrzeć przed wieczorem do Gdańska. Cel zostaje osiągnięty ok.19 h po przejechaniu 133 km. Z tego względu, że było już późno, to nie było czasu na zwiedzanie okolic, jedynie szybkie zdjęcie pamiątkowe na molu. Następnego dnia odwiedziłem molo w Sopocie i tak kończy sie przygoda, ponieważ o 15 godzinie wracam pociągiem do Rzeszowa, a resztę trasy do Jawornika kręcę na rowerze. Tak w wielkim skrócie kończy sie wyprawa, która w sumie trwała 4 dni, na której zrobiłem 800 km na rowerze.

Image of Yaktocat

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now