Od rana wyczekiwałem kuriera. Stacja zasilania, którą kupiłem nieco ponad tydzień temu w końcu miała dziś do mnie dotrzeć. Kurier jednak nie zadzwonił. Poszedłem więc na Cmentarz Rakowicki, a potem do KBK. O 16.00 przyszedł Jurij. Usiedliśmy i rozpoczęliśmy @lekcje. Nagle - pukanie do drzwi. Myślę sobie: pewno ktoś chce zapytać o zajęcia. Wstałem z krzesła. Zrobiłem kilka kroków w stronę wejścia a tam... siostra zakonna z pudłem. Okazało się, że kurier zamiast zadzwonić do mnie zostawił przesyłkę w sąsiednim budynku. Adres się nie zgadzał, ale Królestwo Bez Kresu pasowało mu bardziej do sióstr zakonnych niż do konserwatora zabytków i jogi. Mnie natomiast utwierdziło to w przekonaniu, że kurierzy to przekleństwo, od którego jedynym wybawieniem są paczkomaty (niestety nie zawsze dostępne).
Co do stacji zasilania to ostatecznie wybrałem Ecoflow River Pro (@photovisions, dzięki za trop!), który spełnia wszystkie przyjęte przeze mnie wytyczne. Po pierwsze jest w stanie zasilić różne urządzenia. Po drugie ma całkiem dużą pojemność (720 Wh). Po trzecie jest mały i niezbyt ciężki. Te trzy kryteria zostały spełnione, więc spokojnie mogę go zabrać na spacer i zrobić po drodze plenerową projekcję filmów. O ile rzecz jasna ktoś inny zabierze projektor i komputer. W kontekście działań KBK daje on duże pole manewru co do organizacji akcji w bezpośrednim sąsiedztwie (np. na Placu Biskupim). Urządzenie może również wesprzeć rycarową ekonomię. Co prawda nie jest to własność Królestwa (własność prywatna), ale biorę pod uwagę opcję jego wypożyczenia. Dla kogoś, kto wybiera się na jakąś samochodową wyprawę wydaje się być idealne. Naładowany River Pro pozwala np. na cały dzień pracy na komputerze.
Mam nadzieję, że pierwotny cel zakupu, czyli rezerwa energii na wypadek awarii, nigdy nie będzie zrealizowany. Uważam jednak, że warto być przygotowanym na różne scenariusze. Dla mnie jest to o tyle istotne, że niemal cały czas korzystam z komputera i przerwy w dostawach prądu mogłyby sparaliżować różne projekty, nad którymi pracuję.