Interlockdown

img_1415.jpg

Kraków zapełnił się ludźmi. Aby zrobić zdjęcia pustego Rynku znów trzeba się zrywać wcześnie rano. Wrócili nawet zagraniczniacy. Wczoraj zresztą grałem w Parku Jordana w bala z grupą Holendrów. Gdyby nie widok masek w sklepach, na dworcach, w kościołach, to mógłbym stwierdzić, że jest jak dawniej.

Niestety do "jak dawniej" sporo jeszcze brakuje. Zwłaszcza w mentalności. Ponoć cała branża gastronomiczno-rozrywkowa stara się jak najwięcej wycisnąć z tych miesięcy letnich... przed kolejnym lockdownem. Mówi się o kolejnych mutacjach i chyba mało kto wierzy, że to już koniec opowieści pod tytułem "Covid-1984". Ja dopuszczam każdy scenariusz. Może właśnie dlatego KBK wciąż działa na zwolnionych obrotach. Statystycznie jest teraz więcej odwiedzin, ale grafik nie jest wypełniony wydarzeniami. Jedną nogą wciąż pozostajemy w trybie "kameralnym". W relacjach na @krolestwo pojawiają się te same twarze. Mam jednak wrażenie, że to właśnie jest najlepsza droga - powolne budowanie społeczności a nie sprint zakończony hercklekotami. Cóż, ta lokomotywa musi się rozpędzić. 28 lipca rozpoczynamy projekt poświęcony Herbertowi. W sierpniu odbędą się pierwsze spotkania. Wszystko jest planowane tak, by być przygotowanym na każdy scenariusz (w przyszłym tygodniu podpisujemy umowę o światłowód). Powoli do przodu...

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now