Crowdfunding 3.0

Finansowanie działalności społecznej to jeden z twardszych orzechów do zgryzienia. Ogólnie istnieją trzy główne drogi, którymi mogą podążać NGO. Po pierwsze mogą mieć biznes, który je finansuje. Dobrym przykładem jest tutaj Stowarzyszenie "Pax", które swoją ogromną działalność wydawniczą w czasach PRL-u finansowało z produkcji takich towarów jak płyn do naczyń Ludwik. Po drugie mogą starać się o dotacje z różnych instytucji. Po trzecie mogą zbierać pieniądze od ludzi, którym bliskie są ich działania.

Moim zdaniem najlepszą drogą jest ta pierwsza. Gwarantuje ona względną niezależność i ograniczoną biurokrację. Niestety jest to droga dla nielicznych i mało której organizacji udaje się nią kroczyć. Najgorszym rozwiązaniem z kolei jest oparcie całego finansowania na grantach, co sprawia, że organizacja nie tylko staje się podatna na naciski, ale również tonie w morzu papierkowej roboty. Pośrednią opcją jest crowdfunding, czyli próba sfinansowania swoich działań oddolnie. Zbieranie pieniędzy od ludzi pozwala ograniczyć biurokrację, bo Kowalski w przeciwieństwie do instytucji myśli racjonalnie i wymaga efektów a nie raportów. Droga ta jest też z pewnością łatwiejsza niż biznes. Co wcale nie znaczy, że jest łatwa. Dlatego też crowdfunding ciągle się rozwija i wykorzystuje nowe technologie.

Crowdfunding 1.0

Crowdfunding 1.0 to człowiek z puszką, czyli najprostsza forma zbierania środków na działanie. Taca w kościele, kwesta na cmentarzu, WOŚP - myślę, że nie ma osoby w Polsce, która nie spotkałaby się z tą formą crowdfundingu. Minus: trzeba mieć ludzi, którzy będą stać/chodzić z puszką. W przypadku NGO dochodzi również biurokracja. Zbiórki publiczne trzeba rejestrować, rozliczać. Ot, dodatkowa robota, na którą nikt nie ma ochoty.

Crowdfunding 2.0

XXI przemodelował znacznie crowdfunding. Kluczowy był tutaj rozwój Internetu, który pozwolił zbierać pieniądze bez wychodzenia z domu. W Polsce dużym krokiem było powstanie serwisu PolakPotrafi.pl, który pozwolił gromadzić pieniądze na realizację konkretnych działań. W 2015 roku @krolestwo skorzystało z niego do przeprowadzenie zbiórki remontowej. Udało się zebrać 12700 zł, z czego około 10% trzeba było oddać z tytułu prowizji... Na szczęście później pojawiała się Zrzutka.pl, która nie tylko nie miała prowizji, ale również o wiele lepsze zasady wykorzystania środków. W przeciwieństwie do PP pozwalała wypłacić zebrane pieniądze w każdym momencie, również przed zakończeniem zbiórki. Istotnym graczem na tym "rynku" jest również Patronite, który zawsze mnie zadziwiał swoją popularnością. W istocie bowiem poza PR-em platforma ta nie wniosła nic nowego. Niestety opcja "regularnego wsparcia" w przypadku Patronite'a to bullshit, bo wspierający i tak musi wyłożyć całą kwotę z góry. Ogólnie rzecz biorąc platformy crowdfundingowe różnią się od siebie głównie prowizjami i detalami. Cała reszta wszędzie jest taka sama: wpłać X zł a otrzymasz nagrodę Y. W praktyce wygląda to tak, że wielu wspierających gdzieś ma nagrody i nigdy ich nie odbiera.

Crowdfunding 3.0

Problem nieodebranych nagród rozwiązuje tokenizacja. Dlatego tworząc zrzutkę remontową w 2019 roku zrezygnowałem z przypisywania kwot do konkretnych rzeczy. Ustaliłem tylko kurs wymiany. Za każde 2 zł otrzymuje się rycara. Rycara z kolei można wymienić w KBK na wszystko, co dostępne. Można też je "hodlować", bo określają one siłę głosu podczas głosowań. Rozwiązanie to jest banalnie proste a zmienia bardzo wiele. Przede wszystkim daje wolny wybór wspierającym. Równocześnie wciąga ich w proces decyzyjny. W przypadku KBK wydaje się to być zmianą o fundamentalnym znaczeniu. Co prawda wciąż nie osiągnęliśmy optimum, niemniej sytuacja jest o niebo lepsza od tej, która była w Rzeszowie.

Crowdfunding 3.0 może przybrać też inne formy. Dobrym przykładem jest tutaj @hive.aid, czyli wykorzystanie nie tylko tokenizacji, ale całego mechanizmu, na którym opiera się blockchain Hive. Dla wielu osób brzmi to jak abstrakcja: wysłaliśmy do Charkowa transport warty 4K zł sfinansowany z... "lajków". Oczywiście, aby to zrozumieć należałoby poddać analizie nie tylko kod, ale przede wszystkim ludzkie pragnienia. A prawda jest taka, że za możliwość decydowania, za cząstkę władzy, ludzie gotowi są wiele zapłacić. Tak to działa i stąd bierze się wartość tokenów.

W mojej ocenie blockchain to przyszłość. Nadal jesteśmy w początkowym stadium adopcji. Ot, Internet w pierwszej dekadzie XXI wieku. Technologia rozwija się szybko, wciąż jednak wiele przed nią. Nie mam co do tego cienia wątpliwości. Zresztą, w ciągu ostatnich 4 lat moje intuicje w 100% się potwierdziły. Wejście do blockchainowego świata znacząco zmieniło moje życie i pozwoliło mi na rozwijanie własnych pomysłów. Sky is the limit.

Niewiele jest w Polce miejsc takich jak KBK. Ludzie którzy je prowadzą, wiedzą, że utrzymanie niekomercyjnych lokali jest ostrą jazdą bez trzymanki. Większość prędzej czy później kapituluje i albo całkowicie rezygnuje, albo skręca w działalność gospodarczą. Ci, którzy trwają robią to ogromnym wysiłkiem. KBK może być wyjątkiem. A wszystko dzięki blockchainowi. Do optimum jeszcze długa droga, ale już widać Księżyc na horyzoncie...

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now