Co w marcu?

img_9054.jpg

Pamiętam ten czas w ubiegłym roku, gdy kraj stanął a dla mnie w zasadzie nic się nie zmieniło, bo remontowałem KBK. I zazdrościłem tym, którzy mogą się izolować. Sam wolałbym po stokroć siedzieć przed komputerem na mieszkaniu niż wiercić, tynkować i szpachlować na Biskupiej.

Tymczasem minął rok, a ja zdania nie zmieniłem. Nic gorszego niż remont być nie może (przynajmniej w czasie pokoju). Dlatego ten marzec będzie lepszy niż ubiegłoroczny, bo remontu na razie nie planuję. Kontynuacja prac wisi, co prawda, nade mną, ale czekam na ciepłe dni. Kwiecień, może maj...

A co w marcu? Sam jeszcze nie wiem. Co jakiś czas wpada mi do głowy hurtowo kilka pomysłów. Żeby dopracować zasady nowej gry i wydać 3w1 (Briszkot + Neogomoku + trzecia gra). Żeby przetestować w końcu Żołnierzy Wyklętych (też karcianka) i zrobić nowe wydanie. Żeby ogarnąć księgozbiór KBK i dać możliwość wymiany rycarów na wybrane książki. Żeby wrócić do ceramiki. Żeby ulepszyć Bris Colę. Żeby usprawnić produkcję czekolady. Żeby sprowadzać ziarno z Wenezueli. Żeby napisać jakiś nowy wniosek i zrobić polskiego Utopiana. Żeby...

Niestety. Pomysłów jest za dużo. Przygniatają mnie. Nazbyt często nie wiem od czego mam zacząć. Wtedy zwykle biorę się za sprzątanie i schodzi kilka godzin. Dobra rada Jordana Petersona jest jednak dobra tylko wtedy, gdy na sprzątaniu się nie kończy... Cóż, może w marcu uda się w końcu poukładać nie tylko kubki w KBK, ale też wszystkie zaległe sprawy.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now