Znów wygrzebałem trochę starych zdjęć na telefonie (wybaczcie jakość) co daje pretekst by próbować sobie przypomnieć z grubsza dzień 10 grudnia 2021 - piątek.
Pamiętam, że ruszając na miasto musiałem chyba odwiedzić artetekę by coś oddać - prolongować , a może po prostu zrobiłem to przy okazji. Pewno oddawałem komiksy o obcym i możliwe że pożyczyłem "Old Guard" (komiks) - tak potwierdza to data na pieczątce.
Dalej skoczyłem do KoZ - nie wiedząc, że z powodu pandemii śpiewanie koreańskich sutr i praktyka siedząca odbywają się online (jedna osoba ponoć pochorowała się w ośrodku, gdzie raczej nigdy nie ma sporej praktyki) tak czy inaczej Jarek - obecny opiekun, stwierdził że nie bedzie mnie wyganiał z powodu niewiedzy.
Pamiętam jazdę rowerem w zimowej aurze - zahaczyłem zwyczajowo o @krolestwo gdzie jak mi się wydaje trwały rozważania nad tym, jaką kolonialną (francuską być może ) wyspę można-by pozyskać celem zdobywania ziaren kakao w takim wypadku wg przepisów rosłyby wciąż na terenie Unii Europejskiej (nawet gdyby były to okolice Gujany francuskiej lub Belize) .
Wracając koło 21 postanowiłem zahaczyć o "Laboratorium Umysłu i Ciała" bardzo ciekawą przestrzeń - dawny magazyn kolejowy na kamiennej 8 , (tuż koło domku fundacji All Inn prądnicka 7 ) . Ogromna przestrzeń, na dole znalazło też nową lokalizację kultowe Cafe Filo , Café Philo właściwie
https://www.facebook.com/PhiloKrakow/
warto tu nadmienić o równie kultowej postaci autora tego miejsca - Włodku Skoczylasie (przezywanym czasem Wujem Chłodkiem) i za-linkować jego kanał
tak czy inaczej chciałem dotrzeć na piątkowy jam kulturowo-oświatowo animowany podobno przez mego znajomego - połączony z występem Negradonny znanej krakowskiej artystki ulicznej ( i nie tylko) (Rozali Malik )
okazało się, że na dole trwa jednak tradycyjna bretońska potańcówka "Balfolk" a u góry impreza zimowo Woodstockowa (WOŚPOWA)
około 15 bębniarzy w kręgu krzeseł, sporo ciasta i ciastek ( to akurat było mi w tej chwili nader potrzebne ) i kilka butelek wina z którego nie skorzystałem na wspólnym stole - był też kolega z zespołu Samby z małżonką .
Bębniarskie imprezy to nie całkiem mój klimat, ale poprzyglądałem się temu chwilę, rytm chwilami nadawało dwóch czarnoskórych mikołajów, prowadzących na co dzień zapewne warsztaty bębniarskie i tu skorzystałem z okazji by zrobić kilka zdjęć - choć nie oddają one całości ogromnej przestrzeni Laboratorium ani skali zakresu zajęć które tam się odbywają .
z góry przepraszam za tradycyjnie słabą jakość fotografii
A dziś odpoczywam i gram sobie w Rimworlda