Jak okcydentalista podchodzi do aborcji? -zdroworozsądkowo

Trochę tl;dr ale temat łatwy nie jest. Myślę ze to w pełni oddaje i argumentuje moje stanowisko. Czy ktoś jeszcze je podziela to się okaże. Najwyżej będę samotnym, niezrozumiałym i biednym imperialistą.

52d5763edf173d1bd689d461512e42602.jpg

Zaczynając od środka, nie ma opcji jednoznacznie dobrej, nie ma jednoznacznie złej. Każdemu się wydaje, że to własne on stoi po właściwej stronie, że to on reprezentuje dobro, walczy złymi, ma niepodważalne argumenty, humanitarne, ludzkie. Jak to zazwyczaj bywa najgłośniej krzyczą radykałowie, właściwie lansowane są tylko dwie opcje, obie skrajne.

Okcydent to między innymi synonim zdrowego rozsądku, reprezentujemy rozumowe podejście do tematu, w połączeniu z wysoką kulturą osobistą, ciężko jest się przebić przez tłumny motłoch który zawsze wie lepiej.

Dyskusja z reprezentantem któreś ze stron jest z góry przegrana, on reprezentuje dobro, każdy inny zło. My również reprezentujemy zło. Tak, trzecia opcja również jest zła, mam tego świadomość. Kompromis ma to do siebie że nie pasuje nikomu. Nie jesteśmy tymi dobrymi, popieram trzecią opcje nie dlatego że jest szlachetna, ale dlatego że jest mądra.

O dziwo to właśnie ta opcja funkcjonuje w Polsce, dlatego jest źródłem ciągłego płaczu, bo nikomu się nie podoba. Moim zdaniem kompromis aborcyjny to majstersztyk, jest jak równoważnia, nie należy go ruszać bo wszystko runie.

Kompromis opiera się na trzech założeniach kiedy można usunąć dziecko. Tak, pisze dziecko bo uważam, że to nie żadne płody tylko dzieci. Wszystkie te trzy okoliczności są złe, ale są równocześnie mądre. Po kolei jest to ciężkie upośledzenie, zagrożenie życia matki i gwałt.

women-2.jpg

Zacznijmy od początku.

Dlaczego źle ?

Jako libertarianin skupiam się przede wszystkim na jednostce. Każda osoba która ma samoświadomość, potrafi myśleć, wie że istnieje jest niezaprzeczalnie człowiekiem. Chociaż uważam, że prawa rodziców o stanowieniu o swoim dziecku powinny być znacząco zwiększone to przecież nie mogą decydować o jego życiu czy śmierci, inaczej byłoby to najzwyczajniejsze niewolnictwo. Nienarodzone dzieci w przyszłości będą mogły podejmować wybory, głosować, będą posiadać pełna świadomość istnienia. Może w łonie matki nie jest to u nich do końca rozwinięte wszak waśnie się kształtują to niezaprzeczalnie mogą myśleć, tym samym uśmiercając je zostaje popełniona zbrodnia.

Nie mówiąc już o tym, że do zrobienia dziecka potrzebna jest zarówno matka jak i ojciec. Na zachodzie doprowadza to do kuriozalne sytuacji gdzie tylko matka decyduje czy chce urodzić czy nie, ale gdy już chce to ojciec musi płacić alimenty, ot takie równouprawnienie.

Dlaczego dobrze?

Tylko co w przypadku gdy dziecko w łonie matki nigdy nie będzie myśleć? Co gdy choroba jest na tyle poważna, że jego zdolności intelektualne nie wyjdą poza roślinę? Jeżeli człowiek nie posiada świadomości, a jedynie ciało, to nie jest to tylko przeszkoda w przejściu na drugą stronę? Zupełnie jak gdyby wystąpił błąd w Matrixie, nie nazywajmy tego normalnym. To jest zabójstwo i to jest złe ale to zło na które się godzę. Doszliśmy od czasów gdzie medycyna jest na tyle rozwinięta, że potrafimy podtrzymać prawie każdego przy życiu, ale nie na tyle by go uleczyć.

Gdy sto lat temu urodziło się dziecko z poważnym wadami genetycznymi, wszystkim było smutno. Gdy umierało po paru chwilach spędzonych na Ziemi wśród rodziny było im smutno jeszcze bardziej. Później były kwiatki na grobie i kolejna ciąża, gromadka dzieci. Normalna rodzina która paliła o jedną świeczkę więcej 1 listopada.

Teraz ciągle widzę żebracze reklamy w których młode małżeństwo żyjąw skrajnej biedzie gdyż cały ich majątek został przeznaczony na pomoc ich jedynego, chorego dziecka które po operacji za milion dolarów będzie mogło być podłączone do jednej maszyny mniej i nigdy nawet nie zrobi sobie samo kanapki. Za to za równowartość małego samochodu miesiąc w miesiąc będzie mogło w roślinnej formie przeżyć jeszcze i z 40 lat. Tego nie mogę nazwać dobrem.

Opcja druga, czyli zagrożenie życia matki.

Sprawa jest chyba najłatwiejsza do rozstrzygnięcia, nikt nie ma obowiązku narażać życia dla drugiego człowieka. Jeżeli chce to zrobić rodzic, to bardzo szlachetnie, jeżeli nie chce to jest to jak najbardziej zrozumiałe. Niezbyt miło jest np. osieracać pozostałe dzieci w wyniku własnych poglądów co należy do świętości, a co nie. Mam nadzieje, że tu się wszyscy zgodzą, że poród zagrożony śmiercią matki jest na podobnym poziomie co wbieganie do palącego się budynku, akt bohaterstwa ale nie każdy jest bohaterem i nie musi być.

Opcja trzecia, najbardziej kontrowersyjna.

Czyli co z tymi gwałtami? Sytuacja patologiczna o tyle że karane jest dziecko które najmniej miało do powiedzenia, które niczym nie zawiniło. Myślę, że w tym wypadku środki chemiczne powinny być dostępne od ręki. Właściwie tutaj opieram się tylko na wypowiedziach kobiet których opinie czytałem. Nie jestem w stanie powiedzieć co czuje matka dziecka z gwałtu, właściwie z wiadomych względów w ogóle nie jestem m w stanie powiedzieć co czują kobiety. Jednak uważam, że patologia rodzi patologie i lepiej pozostawić taki wybór matce niż skazać dziecko na brak miłości czy wręcz nienawiść matki. Społeczeństwo w którym hoduje się psychopatów, to nie jest to do czego dążymy. Jednak, tak jak pisałem opieram się nie na swoich przemyśleniach.

Na koniec to powiem tak, jestem za środkami „dzień po’’ ciężko ustalić granicę kiedy dziecko staje się świadome, ale na pewno nie staje się ani następnego ani za dwa dni. Moim zdaniem lepsze to niż aborcja, lepsze niż wychowanie bez miłości. Jednocześnie uważam, ze to jest złe, tak jak i pozostałe przypadki przerywania ciąży, ale na tym polega kompromis.

Mam nadziej, że Bóg mi wybaczy.

Jesteśmy Okcydentalistami promujemy zdrowy rozsądek i energię nuklearną.

Dziękuję.

29510879_605156973155619_8651743268164546420_n.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center