Data wydania: 25 luty 1985
Gatunek: New Wave, New Romantic, Pop-Rock
Nagrywany: 1983-1984
Piosenki "Broken" i "Head Over the Heels" były nagrywane na żywo w grudniu 1983 roku, w teatrze Hammersmith Apollo.
Wytwórnia: Mercury Records (obecnie Universal Music Group)
Producent: Chris Hudges
Skład :
Roland Orzabal - śpiew, gitara
Curt Smith - śpiew, gitara basowa
Ian Stanley - instrumenty klawiszowe
Manny Elias - perkusja
Oryginalna Tracklista :
- Shout
- The Working Hour
- Everybody Wants To Rule The World
- Mother's Talk
- I Believe
- Broken (Live)
- Head over Heels/Broken Revisited (Live)
- Listen
Witam wszystkich Państwa bardzo serdecznie w kolejnej muzycznej notce na moim blogu i chciałem Państwu przedstawić drugi album zespołu Tears for Fears zatytułowany "Songs from the big chair"
Jest to drugi, a zarazem chyba najbardziej komercyjny album zespołu. Takie piosenki jak "Everybody wants to rule the World" czy "Shout" okupowały czołowe miejsca na listach przebojów i dzięki czemu zespół stał się bardzo popularny.
Brzmienie albumu nieco się zmieniło względem "The Hurting". Zespół zaczął odchodzić powoli od naiwnego melodyjnego Synth-Popu (chociaż nie zrezygnowano całkowicie z syntezatorów i samplerów) w stronę Pop-Rocka i muzyki alternatywnej. Teksty nadal w piosenkach nie były... optymistyczne, że tak powiem, lecz względem debiutanckiego "The Hurting" odnotowano poprawę. Teksty nie były już tak pesymistyczne i dołujące jak na pierwszej płycie, lecz było czuć tą dozę pesymizmu.
Wydanie albumu, które posiadam, jest to edycja 2 CD (Deluxe Edition). Jej premiera miała miejsce pod koniec września 2014 roku, a ja ją kupiłem w okolicach 2015 roku w Media Markcie w Czeladzi, około rok czasu przed zakupem winylu "The Hurting". Zakup ten też był przypadkowy, ponieważ polowałem na inną płytkę i akurat nawinęła mi się ta. Nawet się nie zastanawiałem i nie patrzyłem na cenę, tylko od razu sru do koszyka, bo jeszcze jaki inny zapaleniec ją gwizdnie :) Byłem wtedy bardzo szczęśliwy, ponieważ kupno albumu Tears For Fears w Polsce jest ciężkie.
Samo wydanie albumu jest w formie rozkładanej książeczki na 4 części. Na froncie widzimy charakterystyczną okładkę "Songs from the Big Chair", na której widzimy Rolanda Orzabala i Curta Smitha ubranych w sweterki, a całe zdjęcie jest zrobione w siwej tonacji. Z tyłu książeczki widzimy na czarnym tle zawartość obu płyt, a poniżej logo zespołu. W prawym dolnym rogu mamy logo wytwórnii Mercury oraz Universal.
Kiedy otwieramy książeczkę, widzimy na obu skrzydłach szare fotografie Curta Smitha i Rolanda Orzabala. Jeśli otworzymy te skrzydła jeszcze raz, ukażą nam się dwie płyty wzięte w plastikowe pudełeczka.
To mi się podoba, zrobili to z płytkami porządnie, a nie tak jak przy "Białym Albumie" Beatlesów, czy "The Wall" Pink Floyd (albumy dwudyskowe), że upchnęli te płyty do tych wnęk na "chama", że ciężko je wyciągnąć. Jak widać Universal nie ma gdzieś klientów i jakoś może ulokować dwa dyski tak, aby ich niechcący nie połamać, lub nie uszkodzić opakowania albumu. Do tego cena albumu Tears for Fears była przystępna, chyba ok 60 złotych jak dobrze pamiętam. Da się? Da się!
Obie płytki są z wierzchu pomalowane na siwo, lecz na czarno zostały wydrukowane podobizny Rolanda Orzabala i Curta Smitha. Na lewym i na prawym skrzydle książki są kolejne zdjęcia muzyków w czarno-białej tonacji. W prawym skrzydle książki znajduje się wnęka, do której wsadzono kilkustronicową książeczkę, charakterystyczną dla "normalnych" albumów CD z plastikowymi pudełkami.
Na pierwszej stronie książeczki, podobnie jak na okładce boxu, znajduje się charakterystyczna okładka albumu z Rolandem Orzabalem i Curtem Smithem. Na ostatniej stronie książeczki mamy tylko logo zespołu usytuowane po środku, które znajduje się na czarnym tle. W środku książeczki mamy zdjęcia muzyków, creditsy, krótką notkę biograficzną zespołu, oraz komentarze twórców odnośnie poszczególnych utworów. Szkoda, że nie umieścili tekstów piosenek.
Moim zdaniem wadą tego albumu jest zbyt cienka tekturowa okładka boxu, która po pewnym czasie może się zniszczyć, jeśli nie będziemy o nią dbać. Inaczej... Powiedziałbym, że tekturowa okładka boxu jest średniej grubości. Nie jest tak gruba jak na przykład przy albumie Europe "War of Kings" z 2015 roku, ale nie jest cieniutka jak książeczkowe wydania albumów The Beatles "Let it Be", "Abbey Road", czy "White Album", a albumy Beatlesów te do najtańszych nie należą, bo trzeba też dać w łapę Apple Records za "markę". Moim zdaniem z średnio twardą tekturową okładką "Songs from the Big Chair" nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Drugą wadą tego wydania jest brak (Urban Mixu) "Everybody wants to rule the world", ale za to dali wersję singlową, która... chyba niczym się nie różni od albumowej. Nie ma też tej dłuższej wersji "Shout".
Za to wiem, że one są w wydaniu Super Deluxe, które składa się z... 6 płyt. Ale ja nie jestem aż takim fanatykiem tego zespołu, żeby kupować 6 płytowy box dla dwóch miksów. Jeszcze mnie nie porąbalo :)
Najbardziej znane piosenki z albumu.
Chyba największym przebojem zespołu jest piosenka "Everybody wants to rule the world" śpiewana przez Curta Smitha.
Piosenka zaczyna się w 35 sekundzie. Ten wstępniak mogli wyciąć.
Utwór ten został wydany na singlu 22 marca 1985 roku. Piosenka ta była bardzo popularna w USA. Właśnie tam zespół nagrał do niej teledysk, dokładniej w południowej Kalifornii na początku 1985 roku.
W jednej z części gier "Saints Row" (bodajże w 2), to taka humorystyczna parodia GTA, można było usłyszeć tą piosenkę w jednej ze stacji radiowych. Jeśli się mylę to najwyżej mnie poprawcie :)
Gdzieś czytałem (chyba w książeczce dołączonej do płyty), że ta piosenka miała się pierwotnie nie znaleźć na płytowej trackliście, ponieważ Rolandowi Orzabalowi (on tam grał pierwsze skrzypce) nie pasowała do koncepcji albumu. Ktoś chyba z wytwórni wypersfadował mu, że to może być potencjalny hit i piosenka ostatecznie znalazła się na albumie. Mogło być tak, że ta piosenka skończyłaby jako odrzut i być może jako tylko strona B któregoś singla.
Powstało też kilka remiksów tej piosenki. Nie wiem czym się różni wersja singlowa od albumowej, przesłuchiwałem obie wersje wielokrotnie i nie zauważyłem żadnej różnicy. Być może są zmiany kosmetyczne w masteringu, które wychwyci tylko audiofil.
Moim zdaniem wart uwagi jest tak zwany (Urban Mix) wydłużony do nieco ponad 6 minut. Początek piosenki jest taki sam jak w wersji albumowej/singlowej. Wokal Curta Smitha w tej wersji jest nieco "przytłumiony", w wersji albumowej/singlowej był z lekkim pogłosem/echem. Między refrenem po pierwszej zwrotce a drugą zwrotką, dodano dwa takty oraz dźwięki grających trąbek. Wydłużono także środek piosenki oraz outro. Wersja albumowa/singlowa piosenki kończy się fade-outem (wyciszaniem dźwięku pod koniec piosenki) podczas trwania solówki na gitarze granej przez Rolanda Orzabala. W (Urban Mix) solówka się kończy i piosenka trwa dalej, słychać ten zapętlony sampel i charakterystyczny motyw na syntezatorze, które później pochłania fade-out.
W 1986 roku zespół wydał jeszcze raz tą piosenkę w ramach pomocy "Band Aid" dla głodujących w Afryce. Tym razem pod nieco zmienionym tytułem "Everybody wants to RUN the World". Niestety Tears For Fears nie mogło rok wcześniej wystąpić w ramach koncertów "Live Aid", ze względu na zobowiązania kontraktowe, jak twierdzili. Dlatego postanowili się zrehabilitować nową wersją tej piosenki. Nie wiem czy nagrywali ją od nowa, czy tylko Curt Smith nagrał wokal od nowa. Piosenka ta znajduje się na drugiej płycie tego wydawnictwa w dwóch wersjach.
"Shout" - śpiewana przez Rolanda Orzabala.
Piosenka ukazała się na singlu promującym płytę 23 listopada 1984 roku. Jest to monumentalna ballada, która była chyba wzorowana antywojennymi protest-songami z lat 60 i początku lat 70. Jest to piosenka na pograniczu Popu i Rocka, z elementami Synth-Popu.
Charakterystyczną cechą piosenki jest w kółko powtarzany, niczym mantra, refren, który mówi - "Krzycz! Krzycz! Wyrzuć to z siebie. No dalej! Mówię do Ciebie, no dalej!". Także tekst piosenki jest niepokojący, który np. w pierwszej zwrotce mówi, żeby w niebezpiecznych czasach (wojna?) nie sprzedawać swojej duszy, czy też wersy: "Those one track minds, they took You for a working boy, kiss them goodbye, you shouldn't have to jump from joy " - "te tępe umysły, mają Cię za zwykłego robola, pocałuj ich na dowidzenia, nie powinieneś skakać z radości". Ja zamiast słowa "kiss" bym użył bardziej wulgarnego - na literę "f".
Moim ulubionym momentem w piosence jest solówka na gitarze grana przez Rolanda Orzabala. Jest to jedna z moich ulubionych solówek na gitarze, tuż obok Pink Floyd - "Comfortably Numb", czy The Eagles - "Hotel California".
Jest kilkanaście miksów tej piosenki. Wersja albumowa trwa 6:33, wersja z teledysku trwa minutę krócej - wycięto z niej dwa finałowe powtórzenia refrenu. Na rynek amerykański trafiła wersja skrócona (pocięta) do 4 minut (wycięto powtórzenia refrenu oraz skrócono solówkę na gitarze), ale tej wersji nie da się słuchać. Wersja singlowa trwa 4:45 i nie różni się od wersji albumowej, tylko jak zaczyna się solówka na gitarze to następuje fade-out (efekt przyciszania dźwięku na końcu piosenki). Jest jeszcze wersja, która trwa 8:17 i trwa do naturalnego zakończenia, bez fade-outu. Po solówce na gitarze jest powtarzany refren czterokrotnie, później jeszcze dwukrotnie jest powtórzony podkład muzyczny ale już bez refrenu i za trzecim powtórzeniem wszystko się kończy. Słychać tylko Curta Smitha jak męczy tą basówkę, Manny Elias jeszcze bije w perkusję, ktoś wyłącza ten charakterystyczny sampel i... następuje cisza :)
Dłuższa wersja - jeśli chcecie usłyszeć jak ta piosenka się kończy, bez fade-outu, to przewińcie pod koniec.
Teledysk do tej piosenki był kręcony późnym rokiem 1984 w hrabstwie Dorset, na Wybrzeżu Jurajskim, niedaleko tego słynnego wapiennego łuku - Durdle Door. Miejsce to się znajduje na południu Anglii przy kanale La-Manche.
Bardzo dobry cover tej piosenki w 2000 roku wydał zespół Disturbed, który pierwszy raz usłyszałem w okolicach 2003/2004 roku w Rock Radiu (pierwowzór AntyRadia na Śląsku).
"Head over the Heels" - śpiew Roland Orzabal
Dosyć znana piosenka, która była wykorzystana w filmie "Donnie Darko" z 2001 roku. Piosenka ta była nagrywana na żywo razem z piosenką "Broken".
Bardzo fajny jest, dosyć humorystyczny teledysk, który był kręcony w maju 1985 roku, w bibliotece Emmanuel College, w Toronto.
W teledysku Roland wchodzi do biblioteki obładowany książkami i idzie w stronę bibliotekarki, do której się zaleca. Mój ulubiony moment to aluzja do filmu "Pogromcy duchów", gdy Roland otwiera szufladkę z katalogami, a te wszystkie karteczki zaczynają wylatywać. W rolę bibliotekarki wcieliła się kanadyjska modelka Joan Densmore. W końcu widzimy uśmiechniętego Rolanda, chociaż już wcześniej się uśmiechał w teledysku "Everybody wants..."
Piosenki, które bardzo lubię :
Oprócz dwóch największych przebojów grupy, na płycie znajdują się dwie piosenki, które lubię i które, jakimś cudem, pamiętam z czasów dzieciństwa.
The Working Hour - wokal Roland Orzabal
Nie wiem jakim cudem, ale pamiętam tą piosenkę z dzieciństwa. Pewnie dlatego, że ten wstęp grany na saksofonie został kiedyś wykorzystany w jednym z odcinków programu popularno-naukowego "Sonda", który prowadzili Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurek. To był chyba program dotyczący płyt CD Audio i cyfrowego zapisu dźwięku. Chyba mieli płytę CD z tą piosenką. Tak ogólnie, bardzo fajna ballada.
Listen
Ta piosenka to prawdziwa perełka. Nagrywana była najprawdopodobniej na żywo, gdyż na początku słyszymy publiczność. Nie wiem jakim cudem, ale pamiętam tą piosenkę z dzieciństwa. Być może była puszczana często w Trójce. Piosenka w sam raz aby sobie ją puścić przed snem i żeby się zrelaksować.
Odrzuty z płyty :
Oprócz podstawowego setu powstało kilka innych utworów, między innymi "The Way You Are" nagrywany pomiędzy wydaniem "The Hurting" a "Songs from the Big Chair". Teledysk do tej piosenki można zobaczyć na profilu Vevo zespołu. W roli fotografującej dziewczyny wystąpiła zmarła w lipcu zeszłego roku Caroline Orzabal - żona Rolanda.
Piosenka ta została wydana na singlu 21 listopada 1983 roku i często jest dołączana jako bonus do wydań Deluxe albumów "The Hurting" i "Songs from the big Chair".
Muzycy nie lubili tej piosenki i traktowali ją po macoszemu. Curt Smith często powtarzał, że to "najgorsza rzecz jaką zrobiliśmy ".
Źródła :
Własna "recenzja"
Teledyski