Taxi story #6 - nowobogackie śmieci


Źródło: Pixabay


Dzień dobry.

W trakcie dzisiejszej nocki otrzymałam kurs. Już po samej nazwie użytkownika czułam w kościach, że będzie grubo, wszak jaki dorosły facet tytułuje się "Dario"? I nie myliłam się.

Na miejscu stał gość po czterdziestce z typowym kryzysem wieku średniego: rozpięta do połowy koszula, złoty łańcuch wplątany w kłaki na klacie, włosy zaczesane na żel, żeby nie było widać łysiny, przykrótkie i przyciasne spodnie uciskające wydmuszki zamiast jaj, a do tego pani skwarka spieczona na solarium i z taką ilością tapety, że jakby ją stuknąć palcem to pewnie by się rozpadła. Już czułam w kościach, że będzie grubo, bo mieli ze sobą psa.

I teraz gwoli wyjaśnienia: w Bolcie to kierowca decyduje czy zabierze zwierzę czy nie. Kierowcy, którzy się na to decydują mają przypisaną konkretną kategorię Bolt Pets, kursy są oczywiście odpowiednio droższe. Ja na tej kategorii nie jeżdżę, bo po prostu mam wyjebane w kursy, gdzie na rękę dla siebie zarobię 5 zł po czym 3 zł wydam na odkurzanie auta z kłaków plus z racji tego, że sama mam psa to wiem, że pies potrafi choćby i popuścić mocz w nowym miejscu z nadmiaru emocji. Zdarzało mi się robić wyjątki jak ktoś naprawdę grzecznie poprosił i trzymał psa ściśle na kolanach, ale słowa klucz: grzecznie poprosił.

Wracamy do tematu. Po otwarciu przez jegomościa drzwi od auta grzecznie go poinformowałam, że przykro mi, ale jeśli chcą zabrać psa w podróż to muszą zamówić inną taksówkę, ponieważ ja zwierząt nie przewożę. No i się zaczęło.

Ty kurwo, kim Ty jesteś, żeby mi mówić czy mogę jeździć z psem czy nie. Ten pies jest czystszy od Ciebie i od tego całego Waszego zasranego Bolta. Szowinistyczna [???] krowa. Ja Cię zgłoszę, ja Cię wszędzie obsmaruję, nie wiesz kogo ja znam bla bla bla. Ogólnie leję letnim moczem na takie pierdolenie i trochę mam bekę, bo nawet gdyby znał nie wiadomo kogo to już widzę jak ktoś robi dla niego dymy w imię tego, że piesek nie mógł jechać taksówką. Zaczęłam się śmiać, odjechałam, napisałam zgłoszenie do Bolta, że wieśniak jest agresywny, próbował uszkodzić auto [trzasnął tak drzwiami, że prawie wypadły szyby i próbował je kopnąć jak odjeżdżałam] i generalnie wieś tańczy, wieś śpiewa.

Nigdy nie pojmę takiego wieśniackiego zachowania. I o zgrozo moja praktyka być może nie za długa, ale jednak pokazuje, że im ludzie "wystawniej" wyglądają tym większymi wieśniakami się okazują. Nie mam tolerancji dla takiej pogardy dla drugiego człowieka dlatego pluję na takich i mam wyjebane. Nigdy nie było mowy, aby się ze mną porozumieć za pomocą krzyku czy bluzgów, za dużo tego doświadczyłam w życiu i dziś wymagam szacunku skoro sama go od siebie daję.

Oczywiście jako wredna baba zadzwoniłam do koleżanki z pracy, bo to był moment, że tylko we dwie jeździłyśmy, żeby broń Boże nie brała tego kursu i spokojnie sobie stałam i paliłam papieroska. Był smaczny jak nigdy.

Jebać chamstwo, wieśniactwo i buractwo.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now