POWRÓT DO DOMU

Wow, ostatnio tak to właśnie u mnie wygląda... Ciągle gdzieś jestem i nawet nie miałam czasu i w ogóle głowy do tego, by coś tu wrzucić... Ale ten wiersz, który dziś publikuję idealnie podsumowuje moją ostatnią weekendową rutynę, która trwała przez ostatnie prawie dwa miesiące...

Co się w ogóle działo? Wszystko się działo! Na początku czerwca pojechałam na weekend do Warszawy. Miałyśmy z koleżankami udać się tylko na jeden koncert (zespołu My Chemical Romance) i przy okazji pozwiedzać miasto, ale Dni Ursynowa były zbyt kuszące i dzięki temu zaliczyłyśmy jeszcze cztery dodatkowe koncerty!

1658080987650.jpg
Koncert MCR, który przez zbliżającą się burzę prawie został odwołany... Ale na szczęście do tego nie doszło i muzycy dali czadu! Wszystkie moje ulubione piosenki mogłam usłyszeć na żywo!

1658080987599.jpg
Zwiedziłyśmy Muzeum Powstania Warszawskiego. To chyba jedno z tych miejsc, które powinno się obowiązkowo zobaczyć będąc w Warszawie.

1658080987574.jpg
Grób Nieznanego Żołnierza też...

1658080987541.jpg

1658080987509.jpg
Tak sobie myślę... Wisła w Warszawie, to jednak co innego, niż Wisła w Krakowie... Sorki ;p

1658080987481.jpg
A wieczorkiem Dni Ursynowa i świetny koncert KULTU!

1658081074592.jpg
Łazienki też rzecz jasna zobaczyłyśmy...

1658081074616.jpg
...i oczywiście Chopina!

1658081074567.jpg
Tego dnia też wieczorem wylądowałyśmy na Dniach Ursynowa, ale tym razem na koncert Happysadu, Luxtorpedy i Organka! Było naprawdę niesamowicie! Szalałyśmy z koleżankami pod sceną prawie do samego końca!

1658081074509.jpg
Naszą wycieczkę do Warszawy zakończyłyśmy pod Pałacem Kultury i Nauki, stamtąd już prosto do domku...

No, a co potem? Potem znów bujałam się na moich kochanych Mazurach! I tym razem też było tak cudownie, jak poprzednio... a nawet powiem, że lepiej!

1658081491180.jpg
Mimo tego, że nasz pociąg zepsuł się kilkanaście kilometrów od celu, podróż naprawdę była szalona. Na szczęście udało się nam dotrzeć na miejsce bez gorszych problemów...

1658081479913.jpg
Żartowaliśmy ze znajomymi, że to wszystko przez nią! Ta ważka siedziała sobie na kamieniu między torami i nie miała zamiaru się stamtąd ruszyć! :p

1658081252119.jpg
Już na miejscu, na jeziorach otaczały nas piękne jachty z rozpostartymi żaglami śmigające we wszystkie strony!

1658081252146.jpg
Przechyły oczywiście jak zawsze były dość spore i to było najlepsze i mega ekscytujące! Dawało sporo radochy i satysfakcji!

1658081425734.jpg
Zaliczyliśmy sporo cudownych zachodów słońca...

1658081252171.jpg
...i za trzecim podejściem (bo za dwoma poprzednimi niebo było dość zachmurzone) udało nam się też zaliczyć niesamowity wschód słońca!

1658081425774.jpg
Uwielbiam ten kolor! Mogłabym patrzeć na niego bez przerwy i nigdy mi się nie znudzi! Ten widok jest mega uspokajający...

1658081596337.jpg
W końcu jednak również nasz rejs się zakończył, ale to jeszcze nie był koniec moich podróży... Udało mi się jeszcze zobaczyć zamek w Mosznej...

1658081596307.jpg
...a następnego dnia amfiteatr przy Górze Św. Anny, który zrobił na mnie ogromne wrażenie!

No sporo się działo przez ten ostatni czas. Niesamowity czas przepełniony radosnymi i niezapomnianymi chwilami wśród rodziny i przyjaciół.
Jednak po każdej cudownej podróży przychodzi czas na:

POWRÓT DO DOMU

Kiedy siedzisz w fotelu,
Którymś z rzędu, może trzecim?
Patrzysz na to, co mijasz,
Jadąc drogą do domu.

Tak cudowny świat,
Piękny, zalany słońcem,
Soczyście zielone łąki
I niesamowicie niebieskie niebo nad głową.

Domy odbijające w oknach słońce,
Tak jak rzeki i strumienie.
Mijasz to wszystko
I jesteś coraz bliżej domu.

Koła suną po rozgrzanym asfalcie,
A ty obserwujesz ludzi
Idących chodnikiem
I jesteś coraz bliżej domu…

1.07.2017

1658080680733.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now