Miecz, pas i ostrogi - czyli Moja przygoda ze sportem. Konkurs #pl-sport

15069040_1151764414907763_1602050074426936592_o.jpg

Dzisiaj postaram się wam opisać moją - tak myślę - dosyć nietypową i egzotyczną przygodę z dość świeżą dziedziną sportu, na którą składa się wielorakość dyscyplin prężnie rozwijających się u boku rekonstrukcji historycznej.
Sam sport od kilku lat przechodzi bujny rozkwit - istny renesans, mający odzwierciedlenie w organizowanych co roku mistrzostwach świata ( organizowane są dwie imprezy w roku o tytule mistrzostw świata: przez organizacje rosyjską i podejrzę amerykańską ) czy zawodach Polskiej Ligi Walk Rycerskich. Warto też wspomnieć, że obecnie organizowanie turniejów zawiera się w definicji organizacji dobrej imprezy historycznej przez co zmagania rycerskie - zarówno te profesjonalne jak i amatorskie z roku na rok stają się coraz bardziej powszechne i cieszą się coraz większym zainteresowaniem gawiedzi.
Jednak, żeby pozostać w temacie konkursu - "moja przygoda ze sportem" skupie się na opisaniu przebiegu mojego zaangażowania w tego rodzaju zmagania, niż na opisywaniu ogólnej sytuacji.

Początki zwykle bywają trudne


14379942_1098722720211933_270092425064284517_o.jpg

Jak to już bywa z początkami - zazwyczaj są trudne. Nie inaczej było w mojej sytuacji. Pierwszy kontakt z walkami rycerskimi był kwestią przypadku i spontaniczności - kolega z klasy zaintrygował mnie nietypowymi treningami, a ja postanowiłem zwyczajnie spróbować czegoś nowego. Tego samego dnia udałem się na pierwszy trening i zostałem na dłużej...
Pierwsze 1,5 roku mojego trenowania i uczestnictwa w "bractwie rycerskim" z perspektywy czasu określę totalną prowizorką: brakowało nam sprzętu, pieniędzy na owy sprzęt oraz ludzi mających już styczność z ruchem reko i znających się na rzeczy. Trenowaliśmy głównie szermierkę mając jedynie na wyposażeniu stare wojskowe hełmy, prowizoryczne tarcze oraz tak zwane "dogadzałki" ( rurki PCV wsadzone w otulinę i obklejone taśmą. Pełniły funkcję miecza oraz były bezpiecznie przy naszym braku najprostszego opancerzenia - powodowały jedynie rozległe siniaki ).
Po wyżej wymienionym okresie los się do nas uśmiechnął i udało nam się przygarnąć kilku ludzi należących do już nieistniejącego bractwa z naszego miasta - spowodowało to ogólny postęp i przerodzenie naszej "zabawy w rycerzy" w bardziej profesjonalną formę bractwa rycerskiego z krwi i kości. Ludzie ci zapewnili nam potrzebną wiedzę: zarówno jeśli chodzi o technikę walki, jak i wszelkiego rodzaju informacje na temat uzbrojenia rycerza z danego okresu historycznego - w naszym wypadku skupiliśmy się na XIII wieku.
W ruchu reko uczestniczę już około sześciu lat, z czego od 3 lat jeżdżę na imprezy historyczne i biorę udział w części turniejów zorganizowanych na imprezie - są to raczej zmagania "niedzielnych rycerzy", bo do śmietanki i elity rycerstwa reprezentującej nasz kraj jest nam bardzo daleko. Tak czy siak, nawet od amatorów czy pseudoprofesjonalnych zawodników turnieju wymagana jest znajomość szermierki oraz dobra kondycja - pełne uzbrojenie XIII wiecznego rycerza: kolczuga, przeszywanice, hełm, miecz itd. waży miedzy 25-30kg, a wszechobecne słońce organizowanych w plenerze zawodów zamienia rycerzy w mobilne piekarniki.

Do wyboru do koloru


13340234_1022519361165603_3288231892013884851_o.jpg

Dyscypliny, w których można wystartować, czy też podziwiać z trybun stanowią bardzo bogaty zbiór: każdy najdzie coś dla siebie. Jeżeli chodzi o walki punktowe do najpopularniejszych możemy zaliczyć dyscypliny takie jak: miecz krótki + tarcza, miecz krótki + puklerz, miecz długi. Jeżeli chodzi o walki pełno kontaktowe (nazywane "bohurtem" - polegają o obaleniu przeciwnika na ziemię ) możemy spotkać różne konfiguracje: od 2vs2 do nawet 21vs21.
Do mojej ulubionej - łączącej ze sobą rywalizację oraz pełnię zabawy imprezy rekonstrukcji historycznej należy tak zwana "karczemna bójka" czy tez "turniej o piwo". Główny zamysł tego turnieju polega na tym, że oboje przeciwników stając w szranki trzymają w jednej ręce miecz, a w drugiej kufel piwa ( czasami wody). Konkurencje polega na wylaniu piwa przeciwnika zanim nasz złocisty trunek zostanie wylany przez oponenta. Wygrywa ten, którego kufel będzie zawierał wewnątrz płyn - możemy spotkać się z zasadą, że zwycięzca walki wypija na koniec to mu zostało w kuflu.
Nagrodą w tego typu konkurencjach zazwyczaj jest X-litrów piwa.

P.S Opisałem niewielki fragment rozwijających się wokół ruchu reko dyscyplin. Możliwe że niedługo opiszę jeszcze turnieje łucznicze, do których od jakiegoś czasu się przymierzam, oraz turnieje konne - o nich ze względu na wagę i ograniczone fundusze raczej mogę co najwyżej pomarzyć.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now