This content got low rating by people.

Dlaczego Steem nie dogonił jeszcze Wykopu?

Na jednym z blockchain meetupów we Wrocławiu zasłyszałem na temat Steema niepochlebną opinię, a mianowicie "jest tam parę takich wielorybów z długim stażem, które mają własną wizję tego, czym Steem powinien być i torpedują każdą treść, która im się nie podoba, przez co normalni ludzie tego unikają". Hm, pomyślałem sobie, że to przecież właśnie jest zaprzeczenie całej idei - no bo wiadomo, na Facebooku dostaje się bana za treści "niepoprawne politycznie" według Zuckerberga, na Wykopie dostaje się bana za treści nieodpowiednie według moderatorów, natomiast tutaj miało nie być banów, a to społeczność ma decydować, czy dana treść ma być dostępna czy nie. Ba, nawet zanim założyłem konto, spodziewałem się wydzielonych pewnych grup, których członkowie będą się i być może wzajemnie adorować, ale dopóki dana treść będzie się dała "podczepić" pod którąś z tych grup, to przetrwa. Kanonicznym przykładem wydaje mi się śmieszny obrazek z kotkiem - to prawdopodobnie zawsze znajdzie swoich fanów.

No i zacząłem sobie coś tam postować, eksperymentować. Mniejsza o mnie, nie muszę na Steemie nic zarabiać, Bitcoin trzyma się na wielotysięcznie wyższym poziomie niż gdy go ostatnio kupowałem. Bardziej zależy mi na miejscu do prowadzenia swobodnej dyskusji bez ryzyka, że grupka 3 zazdrosnych studentek zgłosi moje konto i Zuckerberg je ustunie i tym podobnych ryzyk, a zarazem żeby nie było to miejsce "ukryte" przed internetem między treśćmi, mówiąc delikatnie, nielegalnymi. W zasadzie więcej czytam niż piszę, próbuję zrozumieć mechanizmy Steema, dopiero potem ocenię, czy warto inwestować w niego czas i prawdziwe pieniądze.

No i niedawno zauważyłem, że w Polskim Steemie próbuje się wprowadzać jakąś hegemonię zamiast demokracji/kapitalizmu, które wydają się wprost wynikać z działania sieci. Co chwilę widzę jakieś "regulaminy", "zastrzeżone tagi", szeryfów pilnujących treści w tych tagach, krzyczących za pomocą botów na każdego, kto ośmieli się złamać ich święte reguły. Warto tu od razu dodać, że całej polskiej treści w Steemie jest tak niewiele, że ciężko mi znaleźć 10 jakichkolwiek niepustych tagów, więc tym bardziej mnie dziwi próba jakiegoś systematyzowania tych treści. Strzelam, że domorośli administratorzy for internetowych klasy 2C miejskiego technikum po prostu przywykli do kategoryzowania, ograniczania i porządkowania wszystkiego i próbują na siłę uszczęśliwiać wszystkich nowoprzybyłych. Zastanawiam się, która grupa obecnie jest liczniejsza. I ile osób w ogóle nie chce tu nic publikować, widząc taki stan rzeczy.

Wyczytałem w którymś wątku, że jeden z wielorybów przestał już upvote'ować wszystkie posty z tagiem "#polish", bo jest już ich dużo i teraz nie musi już dbać o promocję, a musi dbać o jakość treści. Samozwaniec, uznał że to do niego należy ocena wszystkich treści, bo sam jeden ma sporo voting power. W innym miejscu zobaczyłem jakiegoś mema i natychmiastowe flagowanie, bo niska jakość treści w "świętym" tagu. Widać zarazem, że jakieś stare angielskie tutoriale, poradniki savoir-vivre'u i inne przekazy bardzo ostrożnie używają słów rodzaju "nie trzeba", "nie powinno się". Brak jest silnych zakazów, bo sieć de facto nikomu nie pozwala wymierzać sprawiedliwości. Treść można najwyżej zakopać pod inną treścią, usuwania jak dotąd nie zauważyłem.

No i przechodząc do meritum. Wkleiłem sobie wczoraj typową, studencką pastę (można znaleźć w moim profilu), bo wydała mi się znów aktualna po lekturze Wykopowego artykułu na podobny temat. Dodałem tagi i zapomniałem o sprawie. Okazało się, że pewien wieloryb nie tylko ją oflagował, ale jeszcze powiadomił swojego kolegę i obaj oflagowali oba moje wpisy z tego tygodnia, w zasadzie juz nawet nie siląc się na jakieś uzasadnienia, po prostu jestem już na ich liście "do tępienia". Dla mnie to oczywiście nie problem, 30 dolarów i mam nowe konto, spływa to po mnie. Ale bez sensu jest granie w ich grę, zakładanie więcej kont (wzmacniając de facto ich kapitał), tylko po to, żeby się przebić z jakimiś treśćmi typu śmieszny obrazek z internetu. To absurd, żeby tracić na to czas, po prostu ich zablokowałem, zapłaciłem jakimś botom za upvote i patrzę, czy i kiedy moje wpisy stracą wdzięczną adnotację "Ten wpis został ukryty z powodu niskich ocen.". Możliwe, że sam jeden sobie z tym nie poradzę i muszę po prostu czekać, aż spłyną upvote'y od reszty społeczności (których w sumie jest większość, no ale z niskimi wagami).

A teraz najlepsze. Jeden z wielorybów argumentował, że pasta nie jest moją własnością, powoływał się nieumiejętnie na jakąś ustawę o prawie autorskim, prawdopodobnie nie miał nawet na tyle życia towarzyskiego, żeby dowiedzieć się, czym pasta tak w ogóle jest i że nikt na świecie jeszcze nie pozwał innego kogoś o jej przeklejenie (bo po to przecież nazywa się pastą). Gdy go więc zgasiłem prostym komentarzem, napisał mi takie coś:

Czyli że na Steemie panuje gerontokracja? Ot, ciekawostka. To może w ogóle założymy sobie innego Steema, w którym ci panowie nie będą już mieli swoich statusów? Ewentualnie można po prostu używać innych tagów, a ich samych zablokować, tak żeby nie widzieli naszych treści (wiem, że ja nie widzę już ich, ale czy to działa w obie strony?).

Wydaje mi się, że należałoby wprowadzić pewien pluralizm kuratorski, dużo jest przecież choćby młodzieży, która chciałaby tu mieć drugiego Kwejka czy gołe baby. Dla nich tu nigdy nie będzie miejsca, bo gerontowie nie aprobują? Nie sądzę. A może wszyscy nowi użytkownicy powinni płacić trybut starszym panom, bo oni tu byli wcześniej i postowali coś w polskich tagach, zawiązując polską społeczność? Też nie sądze, po to właśnie jest Steem Power i wolna ręka rynku, żeby nowi członkowie swoim dołączeniem/kupieniem Steemów nagradzali członków z dłuższym stażem finansowo, nigdzie w modelu matematycznym nie zauważyłem wzmianki, że nowicjusze są winni starszym uległość i oddawanie czci. Mogą ich, oczywiście, pytać o radę lub pozwolić na wyrażanie opinii z pozycji autorytetu, ale na cholerę komu Steem, na którym nie można spokojnie umieścić kotka? To już nawet na Facebooku trzeba się dużo bardziej postarać, żeby zasłużyć na pstryczka w nos od moderacji.

Chętnie posłucham sposobów na rozbicie tego betonu na mniejsze części. Sam mam aktualnie więcej SP niż część tych wielorybów, bo sobie go po prostu kupiłem. Chętnie "posieję ten zamęt", którego tak boi się pan szeryf, bo mnie akurat najzupełniej nie obchodzą zarobki jego lub jego kolegów. Ta sieć powstała dla wszystkich, a nie tylko dla nich, obecnie przyjęta strategia hermetyzacji polskiego Steema i czerpania zysków na krótką metę jest nie do przyjęcia i nawet gdyby trzeba tu było wpuścić muzułmańskich imigrantów, żeby po prostu nieco zdemokratyzować treści, to sądzę, że by się opłaciło społeczności. Sam nie planuję pisać żadnych dłuższych wpisów do momentu, gdy krótkie są zakopywane "bo tak" - szkoda po prostu mojego czasu na ich pisanie, skoro wystarczy jeden klik nestora. Dopiero, gdy moc potrzebna do "zakopania" wpisu będzie osiągalna przez grupę co najmniej 10-20 w miarę aktywnych osób (tak jak to jest na Wykopie), będę mógł uznać, że narzędzie nadaje się do publikacji czegoś konkretnego. Nie daj losie, żebym napisał coś kontrowersyjnego, co mogłoby wywołać interesującą debatę, a jakiś wieloryb zakopałby to po kwadransie. Nie po to chyba ten Steem istnieje.

Ze swojej strony gotów jestem pomóc innym osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji. Chętnie zupvote'uję ich treści lub użyję funkcji reshare. Wystarczy dać mi o tym znać, np. komentarzem pod tym postem lub wysyłając jakieś grosze z dołączoną wiadomością (mogę je nawet odesłać, jeśli komuś bardzo zależy). Oprócz tego mogę wydać, powiedzmy, parę tys. USD na zakup Steem Power, jeśli okaże się to pomocne w ulepszaniu sieci. Zastrzegam sobie jednak prawo do wolnego czasu i udzielania się na forum międzynarodowym, ewentualnie sprzedania wszystkich monet na giełdzie i pójścia w inną stronę. Liczę, że są tu również inni przedstawiciele antybetonowego nurtu użytkowników i być może uda się utworzyć jakiś obóz alternatywny, być może nawet naszego własnego Voting Bota dla krótkich postów. Aha, każde oflagowanie niniejszego wpisu bez napisania komentarza uznam za przejaw zwykłej chciwości lub trollingu i również oflaguję autora, po czym dam mu bloka. I fajnie byłoby, gdyby reszta czytelników postąpiła podobnie, tj. opowiedziała się za jedną ze stron.

Ale wystarczy już moich przemyśleń, chciałbym usłyszeć głosy innych. Linki do poprzednich dyskusji na podobny temat również mile widziane.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now