Tragiczna historia pewnej wyjątkowej miłości?

Czołem Steemianie i Steemianki!

Od czasu do czasu, zupełnie przypadkiem natknę się w Internecie na te dziwne historie, które później nie chcą dać mi spokoju. Kilka tygodniu temu pisałem o niecodziennej, internetowej religii, gdzie syrop na kaszel był stosowany rytualnie. Dziś chciałem podzielić się czymś równie kosmicznym. Historia, która wymaga od nas potężnej dawki otwartego umysłu i wspięcia się na wyżyny tolerancji, jeśli wierzyć głównemu bohaterowi albo po prostu obraz obrzydliwego spaczenia i choroby umysłowej. Masz okazje zdecydować sam, ale po drodze rodzi się wiele niewygodnych pytań. Najpierw zapraszam na seans.

Od razu przypomniała mi się moja rozmowa z przyjacielem, kiedy po paru piwach debatowaliśmy o etycznych aspektach różnych preferencji seksualnych i zboczeń, doszliśmy do dość powszechnego wniosku, że tak długo jak dwie strony się wyrażają zgodę i chęć wszystko jest jak najbardziej ok. Zderzyliśmy się natomiast, kiedy zaczęliśmy rozważać zoofilię. Dlaczego zoofilia powszechnie uważana jest za nieetyczną? Pomijając aspekty higieniczno-sanitarne i kwestie estetyki, głównym powodem jest to, że zwierzęta, podobnie jak dzieci nie mogą wyrazić zgody na stosunek. Taki przynajmniej jest pierwszy argument jaki przychodzi nam do głowy, aby jak najszybciej oddalić ten niepokojący temat tabu.

Mój przyjaciel obstawał przy tym, że i owszem, w przypadku, kiedy mamy do czynienia ze stosunkiem mężczyzny z samicą psa/owcy/kozy nie może być mowy o wyrażaniu chęci i zgody, natomiast w sytuacji odwrotnej, kiedy na przykład pies (a kto ma psa wie jak to bywa) wyraża chęć do kopulacji, nie jest etycznie złym umożliwienie mu tego. Ostatecznie jego genitalia nie są narażone na uszkodzenie, jak w sytuacji odwrotnej. Cóż, nie wiem czy jestem przekonany, wciąż czuję się dość niekomfortowo kiedy o tym myślę. Natomiast delfiny. Hmmm

Delfiny to już trochę inna para kaloszy. Nie od dziś wiadomo, że są to jedne z najinteligentniejszych zwierząt, posługują się skomplikowanym językiem, tworzą struktury społeczne, a co najważniejsze uprawiają seks dla przyjemności. Więcej, są udokumentowane sytuacje, w których delfiny potrafią wykorzystać ryby w charakterze zabawki i po prostu zrobić sobie taką rybą dobrze. Jak bardzo szokujące może to być dla pruderyjnych ludzi, tak bardzo delfiny nic sobie z tego nie robią i prowadzą bogate, wyzwolone życie seksualne.

Warto się też zastanowić co obecnie wiemy o zwierzętach. Przez wiele lat stawialiśmy niesamowicie ostrą barierę pomiędzy światem ludzi i zwierząt, okazuje się jednak, że wraz z rozwojem badań nad zwierzętami dowiadujemy się, że zwierzęta przejawiają zaskakująco wiele zachowań, uważanych jeszcze do niedawna za typowo ludzkie:
-słonie opłakują zmarłych i mają samoświadomość
-małpy człekokształtne i makaki mają poczucie sprawiedliwości
-krowy mają najlepsze przyjaciółki
Do tego masa przypadków, kiedy obserwuje się u zwierząt występowanie emocji, związki romantyczne, odurzanie się, planowanie przyszłości czy inteligentne zachowania.

Powszechnie uważa się, że człowiek jest najdalej/najlepiej wyewoluowanym gatunkiem na Ziemi. To jednak nie jest prawda, nie ma czegoś takiego, ewolucja miała dokładnie tyle samo czasu w każdej linii rozwojowej i każdy organizm jest wyewoluowany w takim samym stopniu, po prostu przystosowany jest do innego środowiska, zajmuje inną niszę. Tak się złożyło, że ludzkość "postawiła na" rozwój pewnego rodzaju inteligencji i to nam dało dominującą pozycję w ekosystemie. Po co jednak tak dygresja?

Zakładając, że uwierzymy głównemu bohaterowi i rzeczywiście z delfinem połączyło go "to coś", że rzeczywiście delfin go podrywał i był chętny, musimy mieć jakieś podstawy, żeby uznać czy to w ogóle jest możliwe. W jaki sposób delfiny widzą nas - ludzi? Czy jest możlie, żeby delfin, na swój delfini sposób, pokochał człowieka? Czego mogła doświadczyć Dolly podczas seksu z Malcolmem? Dlaczego popełniła samobójstwo, kiedy została osamotniona?

Wyobraźmy sobie na chwilę, że na ziemię przylatują obcy, są to bardzo przyjaźni obcy, również bardzo atrakcyjni seksualnie. Są to też obcy o poziomie świadomości i zdolnościach kognitywnych dalece wykraczających poza nasze. Czy moglibyśmy zakochać się w takim obcym i stworzyć więź? Zakładamy cały czas, że po stronie obcych z jakiejś przyczyny było by to możliwe. Człowiekofilia, ciekawość, eksperymenty naukowe - nie ważne, zakładamy, że są chętni. Zakładamy też, że bariery językowe, kulturowe czy logistyczne nie są problemem. Oczywiście ludzi w swoim spektrum zachowań są zdolni obdarzyć miłością bardzo różne istoty, a nawet przedmioty, jak na przykład karuzelę tak więc zakładamy, że romantyczny i erotyczny związek pomiędzy człowiekiem i takim obcym byłbym możliwy.

Prawdopodobnie w swojej miłości podziwialibyśmy niesamowitą mądrość i piękno tych istot, pragnienie zespolenia, stania się jednością i wymiany z taką istotą musiałyby być przeogromne, a ból po ich odejściu nie do zniesienia. Przecież to by był najbardziej wyjątkowy, przygodowy i niesamowity związek w znanym nam wszechświecie! Czy właśnie tego doświadczyła Dolly? Najsmutniejsza w takiej interpretacji jest ta część, że Dolly nie mogła mieć pojęcia dlaczego została zostawiona. Czy czekała na powrót Malcolma? Czy miała poczucie odrzucenia? Czy może czuła, że życie jej życie już nigdy nie będzie kompletne po tym doświadczeniu?

Badania naukowe wskazują, że samice delfinów potrafią sobie radzić z niechcianymi partnerami seksualnymi.

A może Dolly zabiła się przez traumę bycia wykorzystaną seksualnie przez zboczeńca, który w swojej chorej głowie wymyślił sobie całą romantyczną otoczkę? Najlepsze w tej historii jest to, że można ją interpretować na dwa sposoby, w zależności od tego jak widzimy zwierzęta i ludzi. Jakkolwiek na to nie patrzeć cała góra szacunku dla Malcolma za odwagę i podjęcie decyzji o podzieleniu się tą historią. Jak dla mnie "zboczeniec" to taka prosta społeczna łatka, która pozwala nam sobie radzić z czymś czego nie rozumiemy i nie akceptujemy, jednak za każdym człowiekiem kryje się historia i każda tendencja ma swoje przyczyny. Tylko lepsze zrozumienie tych mechanizmów może ostatecznie uchronić potencjalne ofiary, "zboczeniec" natomiast jest bardzo nieproduktywny...

Jest też historia pewnej kobiety, która miała romantyczną relację z delfinem, historia ta skończyła się zadziwiająco podobnie... Tak ostatecznie, jak dla mnie, te historie pokazują jak wiele jeszcze nie wiemy. Zostałem z masą pytań. Czy miłość między gatunkami jest możliwa? Czy zwierzęta mogą mieć doświadczenia duchowe? Do czego jeszcze zdolne są zwierzęta? Jak bardzo nieetyczny jest przemysłowy chów zwierząt, które wciąż rozumiemy tak słabo?

Dzięki za Twój czas i uwagę, byłoby super, gdybyś napisał/a co o tym sądzisz.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now