Paradoksem jest, że architektura będąc najbardziej zaawansowaną formą sztuki użytkowej skrojonej na ludzi potrafi wyewoluować w coś, na co sama nazwa wskazuje, że tak do końca to dla ludzi nie jest. Brutalizm jest jednym z najbardziej specyficznych i kontrowersyjnych nurtów w historii, o palmę pierwszeństwa mogący walczyć pod tym względem jedynie z postmodernizmem.
Osiedle Grunwaldzkie we Wrocławiu po remoncie, fot. własna
Brutalizm rozwinął się pod koniec lat 40. XX wieku jako jeden z wielu pobocznych wątków modernizmu. Nazwa pochodzi od francuskiego słowa brut oznaczającego surowy, jednak polskie tłumaczenie związane ze słowem brutalny również w stu procentach oddaje ideę. Określenie béton brut oznaczające specyficzny gatunek betonu z chropowatą fakturą było często używane przez Le Corbusiera, największego popularyzatora brutalizmu.
Główne założenia brutalizmu to:
- ekspresjonistyczna bryła budynku - forma podążająca za funkcją, rozczłonkowane, geometryczne fasady, przeważające kąty proste i hemisfery, wykorzystanie brył geometrycznych, przeskalowanie, rzeźbiarski charakter bryły
- szczerość materiału - uwidocznione materiały konstrukcyjne, głównie surowy, niewykończony beton, stal, szkło, eksponowanie szkieletu konstrukcji
Brutalistyczna willa we włoskim Bergamo, fot. własna
Brutalizm znajdował się pod dużym wpływem nurtów minimalistycznych, stąd podobnie jak w modernizmie próżno szukać tu dekoracji i ornamentów. Detal architektoniczny może stanowić faktura danego gatunku betonu, deski szalunkowe odbite w materiale czy kolor zastosowanego metalu. Często stosowanym zabiegiem było "wyrzucenie" poza główną bryłę budynku klatek schodowych czy korytarzy (budowanych w formie galerii). Zdaniem wielu brutalizm był reakcją na czystość i elegancję "białego modernizmu". Przy zachowaniu wszystkich turbomodernistycznych dogmatów można było stworzyć przeciwwagę w postaci modernizmu z nutką brutalności.
Ciężko znaleźć budynek, który miałby być kamieniem milowym dla tego stylu. Część historyków za taki uznaje szkołę w Hunstanton w Anglii zbudowaną przez Petera i Alison Smithson w 1949 roku. Dla innych przełomowa była wspominana przeze mnie wielokrotnie Jednostka Marsylska Le Corbusiera z 1952 roku. Co trzeba przyznać nurt ten doceniali w szczególności krytycy architektury i sztuki. Przeciętny zjadacz chleba nie doceniał tych dzieł choćby w połowie tak jakby życzyli sobie tego twórcy. Pełnymi garściami z brutalizmu korzystał wschodni socmodernizm czyli modernizm krajów socjalistycznych bloku wschodniego. Dziś z takiej architektury słyną m.in. Rosja, Serbia, Rumunia, Mołdawia czy Gruzja. Zarówno brutalizm jak i socmodernizm w dużej ilości można spotkać rownież w Polsce, Czechach czy we wschodnich Niemczech.
Teatr muzyczny w rosyjskim Irkucku, fot. własna
Czysty brutalizm w Polsce to zaledwie kilkanaście obiektów. Do najsłynniejszych należą:
- Osiedle Grunwaldzkie czyli tzw. "Sedesowce" we Wrocławiu
- Panorama Racławicka we Wrocławiu
- Dworzec Główny w Katowicach
- Hotel Forum w Krakowie
- Bunkier Sztuki w Krakowie
- Dom Handlowy Central w Łodzi
- Mauzoleum na Majdanku
Torre Velasca w Mediolanie, fot. własna
Brutalizm to nie tylko styl w architekturze. Towarzyszył mu również utopijny obraz społeczeństwa, w którym etyka byłaby na pierwszym planie przed estetyką. Zdaniem brutalistów należało zerwać z konformizmem i zdefiniować na nowo znaczenie piękna. To nie mogło się udać - masowe wprowadzanie ludzi do blokowisk zbiegło się z kryzysem co w metropoliach wzmagało problemy społeczne i doprowadzało do upadku wielu osiedli. Brutalizm dotknął podobny problem co architekturę PRL - złe skojarzenia. Do tego brzydkie starzenie się, brak kogoś kto chciałby obronić brutalne piękno. Dziś fascynuje się tym garstka entuzjastów architektury, społeczeństwo kojarzy brutalizm z szarością i bylejakością.
Żeby pokazać ludziom, że brutalizm jest fajny potrzeba niestety pomocy z góry. Tak się stało we Wrocławiu ze słynnym Manhattanem przy placu Grunwaldzkim. O budynkach autorstwa J. Grabowskiej-Hawrylak powiedziano i napisano wiele. Sedesowce miały być wykonane z białego betonu architektonicznego, balkony miały być obsadzone zielenią a na górze miały znajdować się kluby dla mieszkańców. Cięcia budżetowe i rzeczywistość zweryfikowały plany, o ironio, brutalnie. Większość turystów i mieszkańców najchętniej wyburzyłaby charakterystyczne budynki. Gdy tylko jednak spółdzielnia mieszkaniowa wzięła się za porządny remont a budynki wypiękniały nagle Manhattan stał się z powrotem wizytówką Wrocławia a na samym placu Grunwaldzkim tworzy wielkomiejski charakter.
ICHOT w Poznaniu czyli nowoczesny brutalizm, fot. własna
Budynki w tym stylu można spotkać na całym świecie. Do najsłynniejszych należą osiedla Robin Hood Gardens i Barbican Centre w Londynie, Habitat 67 w Montrealu, Biblioteka Geisela w San Diego, Zachodnia Brama Belgradu, Buzłudża na gorze Hadżi Dimityr w Bułgarii, miasteczko Czandigarh w Indiach, Dom Sowietów w Kaliningradzie czy budynek Ministerstwa Transportu w Tbilisi. Wpływy są widoczne także we współczesnej architekturze. Eksponowanie surowego betonu w minimalistycznych bryłach jest dość popularnym zabiegiem, wykorzystanym m.in. w Interaktywnym Centrum Historii Ostrowa Tumskiego w Poznaniu.
Niestety surowy beton podatny jest na działanie natury. Widoczne na nim są zacieki, brud i kurz. W pory wdaje się grzyb oraz woda, która zamarzając zimą powoduje spękania. Zdaniem wielu budynki brutalistyczne już z daleka przytłaczają i nieludzko ignorują kontekst. Jednym się to nie podoba, innym - tak jak mi, wręcz przeciwnie. Faktem jest, że na pewno budzi to spore kontrowersje. Dworca w Katowicach uratować się nie udało, Sedesowce już tak. Jaki los spotka pozostałe obiekty?
Źródła:
#pl-architektura - architektura, urbanistyka, budownictwo, wnętrza, fotografia @mmczarnecki - mój drugi profil, tylko zdjęcia