Narodziny pasji

Pamiętam jeszcze czasy kiedy mięliśmy w domu czarno-biały telewizor. Kiedy pojawiły się pierwsze odtwarzacze video, można je było wypożyczać wraz z filmami w odpowiednich punktach. Pamiętam życie bez telefonów komórkowych i internetu, wtedy, jeśli nie miało się telefonu stacjonarnego w domu, trzeba było korzystać z budki telefonicznej ( na drobne, później na kartę magnetyczną ) jeśli chciało się porozmawiać z ukochanym, który mieszkał daleko. I te długie minuty wyczekiwania przy budce na telefon od niego... hm... wspomnienia... Tyle nowych rzeczy powstało od czasów mojego dzieciństwa, że aż trudno uwierzyć, że to wszystko mógł przeżyć jeden człowiek, że tyle razy mógł nauczyć się żyć inaczej, korzystając z dobrodziejstw technologii w ciągu swojego życia. A jak było dawniej ? Czy zawsze wszystko tak szybko się zmieniało? Jak ludzie radzili sobie bez tych wszystkich wynalazków, które obecnie ułatwiają nam życie? Takie rozważania w którymś momencie mojego życia doprowadziły mnie do odkrycia nowej pasji. Bardzo chciałam przekonać się na własnej skórze jak to jest zasypiać i budzić się w namiocie lub w drewnianej chacie. Jak to jest używać cały dzień i noc ( na okrągło ) ogniska zamiast kuchenki. Jak to jest uszyć sobie ubrania i nosić je dumnie. Jak czuje się człowiek zdobywający gród aby jego ziomkowie mięli gdzie się osiedlić. Zobaczyć prawdziwe bitwy i pojedynki wojów...
Tak się złożyło w moim życiu, że moja ciekawość została nagrodzona. Trzy lata temu po raz pierwszy przyłączyłam się do grupy rekonstrukcji historycznej o nazwie Rzemieślnicy Kramu Żmija i już zostałam. Życie we wczesnym średniowieczu zafascynowało mnie tak bardzo, że każdy powrót do domu po zakończonej „ imprezie” bądź pokazie, gromadzi nad moją głową burzowe chmury i wprawia mnie w nastrój depresyjny. Tak właśnie jest... Wolę życie obozowe niż to współczesne. Oczywiście zastanawiałam się dlaczego ja, mieszczuch wolę chodzić na boso po ziemi, ogrzewać się przy ognisku, jeść i pić tylko to co dawno temu rosło bądź chodziło po naszej ziemi niż wygrzewać się w ciepłym mieszkanku z gotowym jedzeniem w lodówce i telewizorem przed wygodną kanapą. Odpowiedź nadeszła bardzo szybko. Brakowało mi jednoczenia się z naturą, pokory przed żywiołami, wspólnych posiłków z ludźmi i prawdziwej, naturalnej integracji. Teraz, kiedy tego wszystkiego doświadczyłam przez te kilka lat, brakuje mi tego na co dzień. Dostrzegam jaki ten cywilizowany świat jest kiepski. Technologia sprawia, że ludzie coraz bardziej są samotni, mało kto pomoże drugiemu człowiekowi bez jakiś korzyści dla siebie a naturę zastępuje internet. Od kiedy odkrywam swoje możliwości w naturalnej przestrzeni jestem szczęśliwsza, bardziej odporna na choroby i przyjaźniej nastawiona na otoczenie. Poza tym moja wiedza historyczna się poszerzyła, nauczyłam się wielu nowych rzeczy i mam nadzieję jeszcze sporo się dowiedzieć, przeżyć i nauczyć.
Jeśli miałabym wybór wolałabym mieszkać w lesie...
18768197_1411647058896782_6769652974581643829_o.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now