Fatass Journal... #741, czyli ciepło to już było

Pogoda dziś taka, że nawet gdybym miał wolne, to nie wiem, czy bym się zmusił żeby wyjść na spacer. Zaledwie dwa dni temu było grubo powyżej 20 ^oC i pociłem się w krótkich spodenkach, a dziś już tylko 9 ^oC i ciągle pada. Rano musiałem odszukać w szafie ciepłe ubrania i się z nimi przeprosić. Planowałem po powrocie z pracy wyjść pobiegać, żeby zmęczyć się przed snem, ale odpuściłem sobie, może jutro jak pogoda się poprawi, a jak nie to będę miał przymusową regenerację przez weekend. Taki wpis już sobie wcześniej przygotowałem, ale gdy wyszedłem z pracy wieczorem okazało się, że przez około godzinę będzie okno pogodowe, więc szybko wróciłem do domu, przebrałem się i ruszyłem na wieczorną piątkę.

Nie było co prawda tak spektakularnie jak ostatnio, ale nie było najgorzej, a nieco słabszy czas mogę zwalić na zmęczenie po dwunastu godzinach siedzącej pracy. Muszę pomyśleć o czołówce skoro mam zamiar wieczorami biegać, dziś jeszcze nie było najgorzej, bo dopiero około 19:30 zaszło słońce, ale za dwa tygodnie będzie dużo ciemniej.

Od poniedziałku zaczynam dwa tygodnie pracy zdalnej z domu, a w zasadzie to chyba tylko w drugim tygodniu mam dwa dni pracujące a resztę wolne, więc niech lepiej się teraz wypada, kiedy jestem w pracy. Od poniedziałku może być chłodniej, ale niech już tak nie pada, przez suchą wiosnę i lato to odwykłem od tej typowej belgijskiej pogody i ciężko będzie się tak od razu przestawić.

Dzisiejsze zdjęcia zawieruszyły się z wczorajszego spaceru niedaleko Ath.