Mały Szlak Beskidzki - dzień 5: Dzień Kiczory(-ery), Żar i burza na Hrobaczej czyli Koniec i Kropka.

Mały Szlak Beskidzki - dzień 5 to był dzień Kiczory / Kiczery. Aż trzy góry o tej oryginalnej nazwie. Przy okazji wpadłem na pomysł  - muszę kiedyś pomyśleć nad trasą, żeby w jeden dzień przejść jak najwięcej Kiczor ;-). Dzień zaczął się leniwie - od zejścia z Potrójnej na Przełęcz Kocierską. Dalej już tak różowo nie było. Na koniec mocny akcent - burza na Hrobaczej Łące. Potem już tylko Koniec i Kropka w Bielsku-Białej Straconce.

Plan

Ostatni dzień miał lekki, łatwy i przyjemny początek. Potem zejście z Żaru do Porąbki i ostatnia wspinaczka na Hrobaczą Łąkę, skąd szybciutko na Straconkę.

Mały Szlak Beskidzki - dzień 5: 29,3km, 1192m podejść
Mały Szlak Beskidzki - dzień 5: 29,3km, 1192m podejść

Kiczory dwie

Dzień zaczął się od trochę przychmurzonego wschodu słońca na Potrójnej. Rano miało być pogodne, ale popołudniu prognoza wskazywała na możliwość burz. Tak też i było.

Potrójna, 883m n.p.m.
Potrójna, 883m n.p.m.

Na zejściu z Potrójnej na przełęcz Kocierską mijamy dwie Kiczory. Tabliczką oznaczona jest tylko jedna. Kiczora/Kiczera/Kiczorka (i parę innych form) to najbardziej popularna nazwa góry w całych polskich Beskidach (zresztą u naszych sąsiadów też można ich sporo znaleźć). Na kursie przewodników beskidzkich mieliśmy kolegę z Rumuni - dla Daniela (pozdrowienia!) słowo "Kiczora" jest oczywiste. Pochodzi z wołoskiego "chica" (czyt. kicza) i oznacza zarost, włosy. Kiczora więc, to góra zalesiona. W kontraście do Łysej Góry (Łysiny, Łysicy) - drugiego najbardziej popularnego beskidzkiego toponimu.

Kiczora, 758m n.p.m.
Kiczora, 758m n.p.m.

Z Potrójnej (prosta nazwa - góra ma 3 szczyty) ruszyłem bez śniadania. Po godzinie zejścia na Przełęcz Kocierską nie odmówiłem sobie przyjemności porannej kawy w Zajeździe Kocierz. Co prawda oficjalnie zamknięty, ale serwowano śniadanie dla gości hotelowych i kawa dla wędrowca w zakurzonych butach i z dużym plecakiem nie stanowiła problemu dla załogi zajazdu. A skoro to ostatni dzień (nie tylko MSB - połączyłem ten szlak z niebieskim Brzeźnica - Kacwin, w sumie byłem 10 dzień w trasie), to pozwoliłem sobie na rozpieszczenie podniebienia bezą z mascarpone.

Śniadanie w Zajeździe Kocierz
Śniadanie w Zajeździe Kocierz

Kiczera

Jakby Kiczor było dziś mało, to czekało mnie jeszcze podejście na Kiczerę. Ale najpierw długa i przyjemna wędrówka przez Kocierz i Cisowe Grapy. Przy okazji, słowo "grapa" również pochodzi z jęz. wołoskiego i oznacza stromy stok. A skoro już weszliśmy w tematy lingwistyczne, to "Kocierz" nie ma nic wspólnego z kotami. To termin pasterski. Owce w ciąży, z jakiegoś powodu, są "kotne". A więc Kocierz, Kocierska itp to miejsca gdzie rodziło się wiele jagniątek.

Rozejście szlaków pod przełęczą Kocierską
Rozejście szlaków pod przełęczą Kocierską

Za Kocierzem i Cisową Grapą schodzę na przełęcz Przysłop (znowu zapożyczenie z wołoskiego: "prislop" znaczy... przełęcz). W jej pobliżu znajduje się ciekawy, a nawet unikatowy obiekt - ruiny murowanej bacówki. Dlaczego unikatowy? Bo bacówki miały z założenia tymczasowy charakter i były budowane z drewna. Pasterze z Beskidu Małego musieli jednak dojść do wniosku, że warunki są tak dobre (owce się kocą...), że warto postawić budynek kamienny.

Ruiny kamiennej bacówki pod Przysłopem
Ruiny kamiennej bacówki pod Przysłopem

Z Przysłopu na Kiczerę wiedzie krótkie, ale solidne podejście. W nagrodę mamy ciekawe widoki. Z zalesionego szczytu patrzymy tylko na północ, ale gdy zejdziemy czerwonym szlakiem trochę niżej, mamy piękną, wręcz ikoniczną, panoramę na zachód i południe. 

Kiczera, 827m n.p.m.
Kiczera, 827m n.p.m.

Co takiego ikonicznego widać z Kiczery? Przed nami jest góra Żar, a na jej szczycie sztuczny zbiornik wodny. To część elektrowni pompowo-szczytowej Porąbka. Gdy prąd w sieci jest tani, woda pompowana jest do górnego zbiornika (tego na szczycie Żaru). Gdy prąd drożeje - woda grawitacyjnie opada do zbiornika dolnego (jez. Międzybrodzkie) i napędza turbiny generujące prąd. Oczywiście sprawność systemu jest mniejsza niż 100% (w ekonomii nie ma darmowego lunchu... chociaż, gdyby było więcej energii wiatrowej i słonecznej, może i byłby ten mityczny darmowy lunch...), ale jest to bardzo efektywny sposób magazynowania energii.

Żar widziany z Kiczery. Na drugim planie Czupel i Magurka Wilkowicka oraz pasmo Hrobaczej Łąki. Na trzecim - po lewej stronie - Skrzyczne.
Żar widziany z Kiczery. Na drugim planie Czupel i Magurka Wilkowicka oraz pasmo Hrobaczej Łąki. Na trzecim - po lewej stronie - Skrzyczne.

Żar

Żar z nieba (gorące, lepkie powietrze - idzie burza) i Żar pod stopami. Góra Żar jest bardzo atrakcyjna dla przeciętnego turysty, ale trochę mniej dla wędrowca na MSB z dużym plecakiem... Oprócz wspomnianego zbiornika szczytowego, jest tam startowisko dla paralotniarzy, górna stacja kolejki linowo-terenowej (wagonik jedzie po szynach, ale nie ma swojego silnika - jest wciągany na linie), ciekawe single-track'i dla rowerzystów oraz trochę mniej ciekawe budki z pamiątkami i fast-food'y.

Ławka gigant na Żarze.
Ławka gigant na Żarze.

Ludzie-ptaki zaraz wzbiją się w powietrze
Ludzie-ptaki zaraz wzbiją się w powietrze

Gratka dla rowerzystów, pieszym wstęp wzbroniony. Gdyby tak rowerzyści traktowali szlaki piesze jak piesi single-track’i (generalnie nie wchodzimy)... rozmarzyłem się...
Gratka dla rowerzystów, pieszym wstęp wzbroniony. Gdyby tak rowerzyści traktowali szlaki piesze jak piesi single-track'i (generalnie nie wchodzimy)... rozmarzyłem się...

Panorama na południe (musi wystarczyć rycina, w gorący dzień moje zdjęcia są mocno przymglone)
Panorama na południe (musi wystarczyć rycina, w gorący dzień moje zdjęcia są mocno przymglone)

Na szczycie byłem tyle, ile zajęło mi zrobienie paru fotek. Upał, mnóstwo ludzi, a chcę zdążyć do Bielska na ok. 17:00, tak by mieć idealne połączenie kolejowe do domu. Schodzę bardzo stromym zejściem do zapory w Porąbce, zamykającej jez. Międzybrodzkie - środkowe z trzech sztucznych zbiorników w kaskadzie Soły.

Trzy zapory na Sole
Trzy zapory na Sole

Hrobacza Łąka

Po stromym zejściu, czeka mnie konkretne podejście - 500m różnicy wysokości na 5km dystansu. Burza będzie na pewno, pytanie tylko gdzie mnie złapie. Dopadła mnie prawie na grzbiecie Hrobaczej Łąki, przed miejscem, gdzie szlak skręca na zachód w pobliżu Bujakowskiego Gronia. Pioruny waliły gdzieś nad Andrychowem. Czyli blisko, ale wyraźnie oddalały się ode mnie. No to idę. Na szczęście w bukowym lesie ulewa nie jest aż tak bardzo dokuczliwa. Buki mają dobry system zbierania wody i ich korony działają jak parasol. Trochę dziurawy, co prawda - zmoknięcia nie da się uniknąć, ale na dole tylko pada, gdy na górze leje. Co do burzy - w lesie jesteśmy generalnie bezpieczni. Szansa, że piorun uderzy akurat w to drzewo, pod którym przechodzę jest niezerowa, ale powiedzmy sobie, że prawdopodobieństwo jest zdecydowanie mniejsze niż na hali, gdzie jest jedno drzewo. 

Las w czasie burzy
Las w czasie burzy

Na szczycie Hrobaczej Łąki jest ogromny metalowy krzyż. Tam oczywiście nie chcę być w czasie burzy. Ale burza byłe tyle intensywna co krótkotrwała. Gdy dotarłem na szczyt, deszcz ustał, a pomruki burzy były już bardzo odległe i ledwie słyszalne.

Hrobacza Łąka, 828m n.p.m.
Hrobacza Łąka, 828m n.p.m.

Sporo miejsca poświęcam w tym poście nazwom. "Hrobacza" pochodzi od chroboków, czyli robaków. Dlaczego jednak pisana przez samo "h"? Język polski dawno temu, tak jak współczesny ukraiński i słowacki, rozróżniał przydechowe "ch" od gardłowego "h". Przez wieki uprościliśmy sobie wymowę i został tylko relikt ortograficzny. I tu podpowiedź dla uczniów. Macie na pewno w klasach koleżanki i kolegów z Ukrainy. Jeśli nie wiecie jak pisać - przez "samo h" czy "ch", zapytajcie ich, czy w ukraińskim jest podobne słowo. Jeśli jest a wymowie brzmi podobnie do polskiego i jest pisane przez Х (np. "Хата" = chata), to piszemy przez CH. Natomiast jeśli ukraińskie słowo brzmi z gardłowym "h" i jest pisane przez Г (np. "Гамак" = hamak) to polsku będzie H. Dla dociekliwych - sprawdźcie jak jest zapisywane miejsce do którego miał się udać ruski okręt wojenny z słynnego życzenia żołnierza z Wyspy Węży z początku wojny... ;-)

Schronisko na Hrobaczej Łące
Schronisko na Hrobaczej Łące

Pozdrawiam gospodynię ze schroniska, która mnie ugościła za ostatnie wyszperane monety (terminal płatniczy i BLIK akurat nie działały). Kawa i biszkopty po burzy były rewelacyjne!

Koniec i Kropka

Wysuszony i nakarmiony ruszam na ostatnie kilometry Małego Szlaku Beskidzkiego. Przejdę przez Przełęcz u Panienki, Groniczki, Gaiki, Czupel i zakończę szlak na przystanku w Bielsku-Białej Straconce. Stamtąd autobus nr. 11 do dworca kolejowego.

Kapliczka na Przełęczy u Panienki
Kapliczka na Przełęczy u Panienki

Groniczki, 839m n.p.m.
Groniczki, 839m n.p.m.

Gaiki, 808m n.p.m.
Gaiki, 808m n.p.m.

Ambonka Pani Jolci pod Gaikami
Ambonka Pani Jolci pod Gaikami

Zejście z Czupla na Straconkę
Zejście z Czupla na Straconkę

Mały Szlak Beskidzki - dzień 5: Koniec i Kropka - Bielsko-Biała Straconka
Mały Szlak Beskidzki - dzień 5: Koniec i Kropka - Bielsko-Biała Straconka

Mały Szlak Beskidzki - dzień 5. Podsumowanie

Koniec i Kropka
Koniec i Kropka

Data przejścia: 17.08.2023

Czas, wliczając postoje: 11h

Poprzedni odcinek: Zembrzyce Grygle - Chatka na Potrójnej

Dystans: 29,3km 

Suma podejść: 1192m 

Najwyższy punkt: Potrójna, 883m n.p.m.

Ciekawe miejsca: Potrójna (chatka, widok), Przełęcz Kocierska (zajazd), Kocierz (ruiny murowanej bacówki), Kiczera (widok), Żar (elektrownia pompowo-szczytowa, widok), Porąbka (zapora), Hrobacza Łąka (schronisko)

Regiony geograficzne: Beskid Mały

Nocleg: bez - transport do domu (bus Bielsko-Biała, Koleje Śląskie)

Linki do relacji z każdego dnia:
Dzień 1: (Rabka-Zdrój Zaryte) - Luboń Wielki - Kasina Wielka

Dzień 2: Kasina Wielka - Myślenice Zarabie

Dzień 3: Myślenice Zarabie - Zembrzyce Grygle

Dzień 4: Zembrzyce Grygle - Chatka na Potrójnej

Dzień 5: Chatka na Potrójnej - Bielsko-Biała Straconka (niniejszy post)

Mały Szlak Beskidzki
Mały Szlak Beskidzki


This post was first published on my blog
H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center