Russian Doll - a short, spoiler-free opinion about two seasons / Russian Doll - krótka, bezspoilerowa opinia o dwóch sezonach

sda.jpg

A while ago, I saw Netflix made a series with my favorite actress from "Orange is the New Black". Moreover, she played the main role in it! However, I decided to forget about it and leave it for the occasion when we will not have anything to watch with Asia + we will not feel like anything other than sitting on the bed and watching Netflix. It finally came, and although the series did not win my recognition, such as the aforementioned OitNB, I enjoyed watching it so much that I can recommend it. Unless, of course, you have nothing really interesting to watch and you don't mind that it's a typical Netflix time jammer. Ie. the level is good at best, nothing will surprise you, but all in all, it's a good time to spend time - i.e. some ideas are interesting, actors have good moments, generally a suitable show for weekend relaxation with a partner.

Lest I complain - the series is good. These are not any highs, but I can easily rate +6/10 and say that this is one of Netflix's better average series. These have their charm, some are really good, but these are exceptions to a bad mass - generally Netflix is ​​dominated by representatives of the 3rd league of this industry. I cannot include RD among the best Netflix series, but I can say that it is one of the best typical productions of them, which only serves to clog the TV schedule. The plot is "Groundhog Day" - Nadia and Alan (played by Charlie Barnett and Natasha Lyonne) have the same day, which is reset when they die. Initially, these days are no different, but after a dozen or so repetitions, changes begin to occur (their friends die), which makes the heroes more motivated to speed up their actions. I am writing more because they met somewhere around the 10th death and together they are trying to solve this puzzle - looking for similarities and analyzing the facts. I liked some of the deaths (and especially the characters' reactions to them), but on the other hand - they had too rarely the creativity they could afford.

As for the actors, due to the specificity of the series, there are quite a few. In short - they did their job correctly. They did not stand out in a negative or positive way. It's a little better with the two main characters, but only a little. Natasha plays the same things she plays on the prison series, and while I enjoyed watching it because Lyonne does it really well (especially with her face), it was too repetitive for me. I hope this actress will not stop at this role only. It would be a pity, because it has charm and you can see that it feels good at it, but unfortunately it is a slave of one style - something like Keanu Reeves or Travis Fimmel. As for the character played by Barnett, I saw that he tried to do his best to accomplish the task entrusted to him, but he did not win my recognition. It could have been shown better, but perhaps the actor does not yet have the relevant experience. If this was his first role of this caliber, it turned out really well and maybe something of it will be in the future.

To sum up - if you are looking for a pleasant time clog, for example for a joint session with your other half, then "Russian Doll" works quite well as a compromise session. It is a nice comedy with a few loose-cut morals that we tend to forget due to the fast pace of our daily life. The series is unlikely to impress you, but it doesn't hurt to watch something good for lunch from time to time.

Jakiś czas temu, zobaczyłem że Netflix stworzył serial z moją ulubioną aktorką z "Orange is the New Black". Co więcej, zagrała w nim główną rolę! Postanowiłem jednak o nim zapomnieć i zostawić na okazję, gdy nie będziemy mieli z Asią co oglądać + nie będziemy mieli ochoty na nic innego niż siedzenie na łóżku i oglądanie Netflixa. Ta w końcu nadeszła i choć serial nie zdobył mojego uznania, jak chociażby wcześniej wspomniany OitNB, to oglądało mi się go na tyle przyjemnie, że mogę go w sumie polecić. O ile rzecz jasna nie macie nic naprawdę ciekawego do oglądania i nie przeszkadza Wam to, że to typowy zapychacz czasu Netflixa. Tzn. poziom jest co najwyżej dobry, nic Was nie zaskoczy, ale w sumie przyjemnie spędza się czas - tzn. niektóre pomysły są ciekawe, aktorzy miewają dobre momenty, generalnie odpowiednie show na weekendowy relaks z partnerem.

Żeby nie było, że narzekam - serial jest niezły. Nie są to jakieś wyżyny, ale mogę bez problemu wystawić ocenę +6/10 i powiedzieć, że jest to jeden z lepszych, przeciętnych seriali Netflixa. Te miewają swój urok, niektóre są naprawdę dobre, ale to wyjątki od kiepskiej masówki - generalnie u Netflixa przeważają przedstawiciele 3 ligi tego przemysłu. Nie mogę zaliczyć RD do tych najlepszych seriali Netflixa, ale jak najbardziej mogę powiedzieć, że to jedna z najlepszych ich typowych produkcji, która służy tylko zapchaniu telewizyjnej ramówki. Fabuła to taki "Dzień Świstaka" - Nadia i Alan (w których wcielili się Charlie Barnett i Natasha Lyonne) przeżywają ciągle ten sam dzień, który jest resetowany, jak zginą. Początkowo te dni niczym się nie różnią, ale po kilkunastu powtórkach, zaczyna dochodzić do zmian (ich znajomi umierają), przez co bohaterowie są bardziej zmotywowani przyśpieszenia swoich działań. Piszę bardziej, bo poznali się gdzieś tak w okolicy 10 zgonu i razem próbują rozwiązać tę łamigłówkę - szukając podobieństw i analizując fakty. Podobały mi się niektóre zgony (a zwłaszcza reakcje bohaterów na nie), ale z drugiej strony - zbyt rzadko wykazywali się kreatywnością, na którą mogli sobie pozwolić.

Jeśli chodzi o aktorów, to tych z uwagi na specyfikę serialu, jest dość niewielu. Mówiąc krótko - spełnili swoje zadanie w poprawny sposób. Nie wyróżnili się w negatywny lub pozytywny sposób. Nieco lepiej jest w przypadku dwójki głównych bohaterów, ale tylko trochę. Natasha gra to samo, co w serialu o więzieniu i choć przyjemnie mi się to oglądało, bo Lyonne robi to naprawdę dobrze (zwłaszcza w przypadku jej twarzy), to było to dla mnie zbyt powtarzalne. Mam nadzieję, że ta aktorka nie zatrzyma się tylko w tej roli. Byłoby szkoda, bo ma urok i widać że się dobrze w tym odnajduje, ale niestety jest niewolnikiem jednego stylu - coś jak Keanu Reeves lub Travis Fimmel. Jeśli chodzi natomiast o bohatera granego przez Barnetta, to widziałem że starał się, by możliwie jak najlepiej zrealizować powierzone mu zadanie, ale nie zdobył mojego uznania. Można to było lepiej pokazać, ale być może aktor nie ma jeszcze odpowiedniego doświadczenia. Jeżeli to była jego pierwsza rola takiego kalibru, to wyszło naprawdę nieźle i może coś z niego będzie w przyszłości.

Reasumując - jeżeli szukacie przyjemnego zapychacza czasu np. do wspólnego seansu ze swoją drugą połówką, to "Russian Doll" sprawdza się całkiem nieźle jako kompromisowy seans. Jest to niezła komedia, która ma parę luźno rzuconych morałów, o których zapominamy przez szybkie tempo codziennego życia. Serial raczej Was nie zachwyci, ale przecież nic nie zaszkodzi obejrzeć od czasu do czasu coś niezłego do obiadu.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now