Jak odpalić kuchenkę z lat 20-tych?

W piątek po śpiewaniu odbyło się premierowe odpalenie kuchenki benzynowej Optimus No.1S, która odkąd pamiętam była na wyposażeniu KBK. Nikt jednak nigdy z niej nie korzystał. Do teraz.

Nie mam pojęcia skąd wzięła się w KBK. Ogólnie konstrukcja pochodzi z 1892 roku. Wtedy to powstała kuchenka-matka Primus No. 1, na bazie której produkowano później bliźniacze kuchenki w różnych krajach świata. Na stronie Classic camp stoves gromadzącej fanatyków kuchenek benzynowych, znalazłem informację, że nasz model był produkowany głównie latach 20-tych, prawdopodobnie do 1932 roku. A zatem mamy na stanie stuletnią (lub prawie stuletnią) kuchenkę. No i cóż, zastosowany w niej mechanizm jest na tyle oryginalny (i przestarzały), że gdyby nie tutoriale to miałbym poważny problem z jej uruchomieniem.

W przeciwieństwie do współczesnych kuchenek gazowych odpalenie kuchenki benzynowej nie jest zbyt intuicyjne. Rzeczą oczywistą jest nalanie paliwa (np. nafty) przez otwór wlewowy (1). No tylko co dalej? I tu następują kroki, których pewno trudno byłoby mi się domyślić.

Po pierwsze musimy wlać jakiś łatwopalny płyn (np. denaturat) do płaskiej miseczki pod palnikiem (4). Płyn podpalamy, dzięki czemu podgrzewa on rurki (5), przez które pójdzie nafta. Aby jednak mogła ona iść musimy za pomocą pompki (3) zwiększyć ciśnienie w zbiorniku. Pompujemy więc, a nafta idzie w górę, przechodząc przez nagrzane rurki (5), pod wpływem wysokiej temperatury paruje, przez co spalany jest praktycznie gaz. Jeśli chcemy wyłączyć kuchenkę przekręcamy małe pokrętło przy wlewie (2) zmniejszając ciśnienie. Tak to działa.

Dziura, przez którą wydobywają się opary nafty jest bardzo mała (vide zdjęcie). Im żwawiej pompujemy, tym większe ciśnienie wytwarzamy i pojawia się większy ogień. Konstrukcja jest świetnie opracowana, co sprawia, że wszystko spala się bardzo dobrze. A zatem - oprócz początkowego etapu - paliwa prawie nie czuć. Całe to zjawisko przypomina trochę pracę silnika odrzutowego. I całkiem słusznie, bo zachodzą tu podobne procesy. Tak oto Dzień bez prądu stał się pretekstem do pouczenia się trochę fizyki. Cóż, normalna rzecz w Szkole Bez Kresu...

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now