Uświadomiłem sobie ostatnio, że pierwszy raz przekroczyłem próg rzeszowskiego Królestwa Bez Kresu w 152. rocznicę wybuchu powstania styczniowego. 22 stycznia 2015 roku. Dokładnie 8 lat temu. Poszedłem tam z Kamilem, który dzień wcześniej podpisał umowę i odebrał klucze.
Lokal znajdował się w budynku byłych austro-węgierskich koszar przy Piłsudskiego 8-10. Z ruchliwej ulicy wchodziło się przez bramę na spokojny dziedziniec. Stała na nim scena i kilka zaparkowanych samochodów. Pomieszczenia, w których miało powstać KBK były zaniedbane. Trzeba było wykonać gruntowny remont. Miejsce miało jednak ogromny potencjał. 133 metry kwadratowe powierzchni: duża sala z kominkiem, 3 mniejsze sale, magazyn, kuchnia, duża łazienka. No i otoczenie. Ogromny dziedziniec, oaza spokoju w centrum miasta. Pamiętam jak wiosną siadało się na ławce przed KBK lub na deskach sceny i chłonęło promienie słoneczne.
Poniższe zdjęcia zrobiłem owego pamiętnego 22 stycznia 2015 roku. Pół roku później Królestwo Bez Kresu oficjalnie zostało otwarte.
Rzeszowskie KBK przetrwało 4 lata. Z niemałą nostalgią wspominam tamten czas, choć doskonale wiem, że przeprowadzka była najlepszą rzeczą, jaka mogła nas spotkać. Na szczęście tuż przed ewakuacją udało się wszystko utrwalić w 360 stopniach, dzięki czemu każdy może dziś zobaczyć na własne oczy jak bardzo zmieniło się Królestwo od stycznia 2015 i jak wyglądało w ostatnich dniach swojej rzeszowskiej egzystencji.