Blockchain w służbie ludzkości. Część 1

Wstępnie na 12 maja zaplanowałem spotkanie w KBK poświęcone blockchainowi i kryptowalutom (oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem Hive). Zastanawiam się nad jakimś przyciągającym tytułem, więc jeśli ktoś ma jakieś propozycje to może wpisać w komentarzu. Ogólnie podczas spotkania chciałbym skupić się na praktycznym wykorzystaniu technologii blockchain, tak by pokazać, że krypto to nie tylko spekulacja, z którą kojarzy je większość społeczeństwa. Zaznaczę tu, że nie jestem programistą i o technicznej stronie blockchaina wiem niestety zbyt mało, by się na jej temat wypowiadać. Ograniczę się więc tylko do przykładów z życia wziętych lub moich fantazji dotyczących tej technologii. Niniejsza seria jest przygotowaniem do spotkania i ma za zadanie zebranie oraz uporządkowanie różnych przykładów.

Tanie i szybkie przelewy

W 2018 roku @foggymeadow była 3 miesiące w UK i w pewnym momencie wydawało się, że będzie potrzebowała dodatkowych pieniędzy. W dodatku dość szybko. Rozważałem wtedy wiele opcji i najlepszą był Bitcoin. Wystarczyło, że poszłaby do bitomatu, wpisała swój nr telefonu i pobrała adres BTC. Na ten adres ja przesłałbym jakąś część BTC. Po 15-20 minutach otrzymałaby SMS z kodem, po którego wpisaniu maszyna wysunęłaby żądaną kwotę pieniędzy.

Jeszcze lepiej wygląda to w przypadku krajów dalekich, zwłaszcza upadłych. I tak na przykład przesłanie pieniędzy drogą bankową do Wenezueli powoduje dość duże straty wynikające nie tylko z opłat, ale również bardzo niekorzystnego kursu. W tej sytuacji dla wielu osób Bitcoin jest wybawieniem. W przypadku polskim: wystarczy zamienić złotówki na kryptowalutę. I tyle. Nawet boliwarów nie trzeba kupować, bo adopcja technologii jest tak zaawansowana, że w sklepach można płacić kryptowalutami.

Ominięcie pośredników

Przedstawiona powyżej sytuacja to przykład jak dzięki kryptowalutom można pominąć pośredników. W tym przypadku banki. W istocie jednak może to iść o wiele dalej. Klasycznym przypadkiem, który bardzo często przywołuję w rozmowach na temat kryptowalut i tego, że mogą rozwiązywać realne problemy jest koncepcja "chococoina".

Otóż jeśli chciałbym kupić wenezuelskie ziarno kakaowca w Polsce to musiałbym za nie zapłacić 12$. To samo ziarno kupione bezpośrednio u wenezuelskiego rolnika kosztuje 3$. Skąd bierze się różnica? Z marży pośredników. Można ich pominąć, ale po drodze jest sporo problemów do pokonania: po pierwsze skala (aby to się opłacało trzeba kupić wiele ton), po drugie niekorzystny kurs. No i tu rozwiązaniem mogłoby być krypto.

Załóżmy, że zamówimy jeden kontener czyli 20 ton, rolnikowi zapłacimy więcej bo 5$ za kilogram czyli w sumie 100K$, do tego dojdą 3K$ za transport. Doliczmy do tego 17K$ za obsługę. Mamy więc łączny koszt rzędu 120K$. Podzielmy to teraz przez 20000 kg. Wychodzi: 6$ za kilogram. Połowę taniej niż w Polsce. Tylko jak teraz zebrać te pieniądze? Wystarczy wypuścić 20K tokenów o nazwie chococoin i w fazie ICO sprzedawać je po 6$. Każdy token będzie można wymienić na 1kg ziarna kakaowca. Efekt jest taki, że dostajemy kakao dwa razy tańsze a wenezuelski rolnik dostaje w bonusie 66% tego co zwykle. Oczywiście nie uwzględniłem tu podatków i ceł, ale na pewno nie pochłoną one połowy, więc wciąż będzie profit.

Mechanizm ten można stosować w przypadku wszelkich innych hurtowych zakupów zwłaszcza u wytwórcy danego produktu. Na naszym polskim podwórku mógłby to być cukier. Ponoć w Holandii można go dostać połowę taniej niż u nas. Teoretycznie więc miało by sens zebranie większe kwoty, wynajęcie tira i zakup dużej ilości cukru tam, gdzie jest on tańszy. Oczywiście można byłoby to zrobić bez tokenów, ale byłoby to o wiele bardziej problematyczne.

Ciąg dalszy nastąpi.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
2 Comments