Mam umowę o pracę w trybie zadaniowym. Znaczy to, że jest nieco bardziej elastyczna wobec ustalonych godzin pracy, do tego wiąże z tym kilka innych kwestii. Co jakiś czas trzeba też podpisać jakieś aneksy itp.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ od jakiegoś czasu lewica z wyborczą na czele promują prostytucję jako rzekomo normalny zawód, jak każdy inny.
Już nie chce mi się pytać redaktorów, czy byliby zadowoleni, gdyby ich córki stwierdziły, że chciałyby w ten sposób zarabiać na życie.
Przyjmując natomiast taki pogląd, zastanawia mnie, czy skoro to praca jak każda inna, to czy rzeczą normalną byłoby np. kobiecie pracującej w banku, zaproponować aneks do umowy, że 4 godziny dziennie pracuje przy okienku, drugie 4 godziny natomiast spędza w biurze szefa, najlepiej takiego z brzuchem i wąsem.
Oczywiście może odmówić podpisania nowej umowy, ale oznaczałoby to, że jej umowa nie zostanie przedłużona, ze względu na brak chęci podjęcia nowych obowiązków.
Czy można koleżance z pracy(jeżeli nie ma w umowie klauzuli o zakazie innej działalności oczywiście!) zaproponować numerek na umowę zlecenie?
Jeżeli dobrze (nie)rozumiem postulaty nowoczesnej lewicy, to powiedzenie kobiecie na ulicy, że ma ładny uśmiech to molestowanie, jak jest zatem z oferowaniem pracy? Molestowanie czy nie?