Trzy syrenki

W pewien zimny, listopadowy dzień kilka lat temu szłam sobie tędy w lekko przyciasnych kozakach, starając się nie wywalić na mokrej nawierzchni. Bolały mnie stopy i palce, bolała mnie dusza. Udawałam wtedy kogoś innego i towarzyszyło mi upiorne przeczucie, że mój matrix się sypie i wkrótce runie z hukiem. Tak też się stało. Cóż to była za piękna katastrofa! Cały tamten okres, włączając pobyt w Warszawie, to proces brutalnego przebudzenia. Śmierć złudzeń.

Pamiętaj, mogę ci zaoferować prawdę i nic ponad to.

Ale właśnie w tamten jesienny weekend polubiłam Warszawę definitywnie. Jedna miłość umiera, druga się rodzi :)

P1190424.jpg

P1190423.jpg

Już wtedy podobało mi się dosłownie wszystko.

Podczas ostatniej wizyty chciałam przejść kilka znanych ścieżek, powspominać trochę, sprawdzić, czy tęsknię za matrixem. Nic a nic. Zachwyca mnie i w zupełności wystarcza nieidealna rzeczywistość.

P1190450.jpg

Syrenka numer jeden.

P1190458.jpg

Jedno z najbardziej wyrazistych wspomnień sprzed sześciu lat, to mokre barierki pustych ogródków piwnych oblepione przez rozwrzeszczane, puchate kulki. Wrzawę słychać było już z daleka. Rozłożyło mnie to wtedy na łopatki, rozczuliło i napełniło dziwną nadzieją. Szczerze liczyłam na podobne spotkanie, lecz rynek przywitał mnie ciszą.

P1190449.jpg

Okazało się, że towarzystwo, w pewnym rozproszeniu, kręci się po Placu Zamkowym.

Cwaniak warszawski, król i władca.

P1190537.jpg

P1190538.jpg

Jego ziomek pod Barbakanem, przy ptasiej stołówce.

P1190524.jpg

Szybko dał nogę, bo przyleciały złole.

P1190513.jpg

Takie zwykłe wrony, to też egzotyka - w Krakowie widuję tylko czarne. Tylko nie wiem, czy czarne to również są wrony, czy gawrony raczej.

P1190517.jpg

Jak już jesteśmy przy ptasich ziomkach, to przejdźmy się na Rynek Nowego Miasta.

No cześć.

P1190489.jpg

P1190491.jpg

P1190495.jpg

P1190501.jpg

Stąd jest bardzo blisko nad Wisłę.

Maria Wielka.

IMG_20220427_070640.jpg

IMG_20220427_065608.jpg

IMG_20220427_065727.jpg

P1190505.jpg

IMG_20220427_070153.jpg

W drodze do drugiej syrenki. Mnóstwo zakątków przegapiłam tamtego dnia, ale nie da się zebrać wszystkiego. Miałam czas od świtu do zmierzchu.

1651125248097.jpg

1651125247835.jpg

1651125246897.jpg

Syrenka druga.

1651125247210.jpg

1651125246105.jpg

1651125246672.jpg

To jest miasto kontrastów, istna mieszanina. Przeskakujesz błyskawicznie pomiędzy światami, jak w teledysku. Można to polubić albo odrzucić, chyba trudno pozostać obojętnym. Ale o tym kiedy indziej.

1651125249542.jpg

1651125245430.jpg

1651125240442.jpg

Trzecia syrenka - w hostelu.

IMG_20220424_162030.jpg

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
7 Comments
Ecency