This content was deleted by the author. You can see it from Blockchain History logs.

Czas nie istnieje - moje krótkie streszczenie książki The Order of Time

Po namowie przez @assayer postanowiłem napisać krótka recenzje książki którą niedawno przeczytałem a mianowicie The Order of Time, Carlo Rovelli.

Autor rozpoczyna książkę od naświetlania pewnych cech czasu. Otóż okazuje się że czas płynie w rożnym tempie w zależności w jakiej odległości dany obiekt (któremu mierzymy czas) znajduje sie od innego obiektu (masy). Sprowadzając to do przykładu człowieka i ziemi po której stąpa czas płynie szybciej w górach niż nad morzem ponieważ ciało (człowiek) znajduje się bliżej innego ciała (znacznie większego od niego w tym przypadku) na morzem niż w górach. Jak autor piszę jesteśmy wstanie nawet zmierzyć tą różnice odpowiednio dokładnym zegarkiem który w dzisiejszych czasach można już kupić za nie takie wielkie pieniądze. Podsumowując generalna zasada jest taka że im bliżej obiektu tym czas płynie wolniej. Czyli w górach w porównaniu z poziomem morza człowiek starzeje się szybciej.

Autor prowadzi nas za rękę rozwijając ten temat dalej. Biorąc samego człowieka i to że większość czasu w swoim życiu spędza w pozycji stojącej (lub siedzącej), głowa tegoż człowieka znajduje się dalej o masy ziemi niż jego nogi. Czyli czas naszej głowie płynie szybciej niż czas który płynie dla naszych nóg. Komórki w naszych nogach pracują w wolniejszym czasie niż te w mózgu. Oczywiście nie są to wielkie różnice ale nie oto tu chodzi. Chodzi o sam fakt: nie ma czasu absolutnego. Mózg starzeje się szybciej niż moje nogi :) Dla każdego punktu w kosmosie czas płynie inaczej. Nie wiem jak dla was ale dla mnie to pojęcie dość obrazo-bójcze. Studiowałem fizykę i mam generalne pojęcie fizyki (tej bardziej standardowej Newtona) ale to mnie zbiło z „tropu” muszę przyznać. Wiadomo, czas płynie też inaczej dla obiektów poruszających się względem siebie, to już dowodził Einstein ale tutaj zwykle porównujemy obiekty które są względem siebie nieruchome. Tylko ich pozycja względem innej masy zmienia rytm czasu płynącego dla nich.

Rozwijając ten kłębek dalej, autor dochodzi do wniosku że czas jest pojęciem tylko względnym. Nie ma absolutnego czasu. Pytanie jaki teraz jest czas na innych planetach np. na Marsie jest bez sensu. Po prostu nie możemy tego stwierdzić bo nie jesteśmy tam fizycznie. Czas (względny) istnieje tylko dla nas jak bańka mydlana otaczająca nas. Nawet człowiek który oddalony jest od nas o kilka metrów ma swoją personalną bańkę czasu która jest różna od naszej.
Grawitacja to dążenie ciał do tego aby czas płynął dla nich wolniej.
Czarne dziury są tak niesamowicie masywne że czas się tam zatrzymuje.

Nasz mózg jest wyposażony w odpowiednie mechanizmy aproksymacji aby radzić sobie z tym. Zbudowaliśmy pojęcie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości ale fundamentalnie świat fizyczny otaczający nas nie uznaje tych pojęć. Dla niego nie ma przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Fizycy Wheeler i DeWitt w 60tych latach sformułowali równanie kwantowej fizyki które nie zawiera zmiennej t (czas). Przez długi czas nie potrafiono odpowiedzieć na pytanie dlaczego pojęcie czasu nie jest składnikiem tego równania opisującego podstawy świata. Dzisiaj okazuje się że czas nie istnieje. Jak autor postuluje jest tylko wynikiem naszej ignorancji, naszego „niezrozumienia” świata.

W 2013 zostało to potwierdzone eksperymentalnie na uniwersytecie w Turynie że czas jest pojęciem tylko subiektywnym dla osoby obserwującej ten czas. Nie ma czasu absolutnego jako podstawowego składnika świata.

No ale pojawia się pytanie co dalej skoro doszliśmy do tego wniosku. Otóż autor głosi że świat nie jest fundamentalnie zbudowany z materii a jest rezultatem ciągłych „wydarzeń”. Te wydarzenia się odbywają jakby na raz bo czas nie jest ich składnikiem.
Myślę ze dochodzimy tutaj do skraju możliwości zrozumienia tego, albo przynajmniej odbijamy się od bariery języka i jego możliwości przeniesienia tej informacji, jak twierdzi sam autor w książce.

Autor dalej prowadzi tok rozumowania i zadaje pytanie czym jest w takim razie człowiek. Postuluje że samo człowieczeństwo to efekt termodynamicznej różnicy i naturalne dążenie systemów z mała entropią w systemy z dużą entropią. Życie (takie jakie je znamy) to efekt przepływu energii ze stanów mało entropijnych w duże wg. Drugiej Zasady termodynamicznej.

Ale to nie koniecznie jest cały świat, możliwe że są inne części świata gdzie te różnice entropii nie istnieją. Być może zupełnie inne formy „życia” się tam wytworzyły, nam po prostu niepojęte?

Na koniec autor odbudowuje trochę pojęcie czasu „wracając jakby na ziemie”. Mówi o tym ze dla człowieka jako człowieka czas jest naturalnym składnikiem jego bytu. Powinniśmy doceniać czas i jest „skończoną” wartość, przemijalność. Mimo że być może czas nie jest fundamentalnym składnikiem świata w którym przebywamy istnieje jednak dla nas bo tak zostaliśmy stworzeni.

Piotr

07/05/2018