Drogie KSW, nie jestem Sashą Grey. Łykał nie będę!

image.png

Jak obiecałem, KSW 60 i UFC 261 jeszcze sonie podsumujemy, na spokojnie. Teraz jednak muszę coś z siebie wyrzucić.
Bez owijania w bawełnę. Ja się czuję zrobiony w chuja. Main eventem KSW 61 będzie starcie Pudzianowski vs Jurkowski. Dla kogo jest ta walka? Ostatni pojedynek Pudziana wszyscy widzieliśmy. Na Fame MMA są lepsze walki niż to coś. Juras walczył ostatni raz DWA LATA TEMU. Wygrał przez kontuzje kolana ze Stipe Bekavacem.
Stary strongman, który nigdy wiele nie potrafił kontra utuczony jak wieprz komentator. Do tego obaj trenują w WCA. Dobrze określił to Mirosław Okniński, walka dwóch kolegów z klubu to legalna ustawka. Dostaniemy więc kabaret starszych panów. Juras, nawet jeśli coś kiedyś potrafił to teraz jest zapasiony jak wieprz. Do tego przypominam problem z mostkiem. Co niby wniesie ciekawego do klatki?

Ale oczywiście walka się sprzeda! Przecież mamy starcie dwóch legend najlepszej federacji w Europie! Nie, Panowie biznesmeni, ja Sashą Grey nie jestem. Nie zamierzam łykać medialnej papki. Doprowadziliście wagę ciężką i półciężką do zapaści. Od lat ściągaliście nijakich zawodników, byleby Pudzian wygrywał i przepchnąć go jako mistrza. Tyle, że Bedorf pokrzyżował te plany. Gdzie są zawodnicy jak Jay Silva, Popek, Rolles Gracie? Ano w dupie. Zapchaliście wagę ciężko bylejakością. Byleby janusze się cieszyli, że Pudzian wygrywa, że jest dobry. Teraz próbujecie tego samego raz jeszcze. Nie tym razem, nie ze mną.

Galę oczywiście wykupię. Liczę, że reszta rozpiski nadrobi. "Walki wieczoru" jednak nie wytypuję, ani nie obejrzę. Pierdolcie się.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Ecency