This content was deleted by the author. You can see it from Blockchain History logs.

Czytać czy up-vote'ować post bez czytania?

Kilka osób ostatnio pisało o zawartości postów, celu pisania, nakładzie pracy i zarobkach.

Populacja aktywnych autorów na #polish nie jest zbyt wielka. Wiele osób czyta, a rzadziej pisze, co oczywiście wiąże się z większym lub mniejszym nakładem pracy.
Po wpisie @gwyddpel/jak-nie-pisac-wpisow-na-hivea-peakd-i-jak-minal-mi-wtorek-pl-how-not-to-blog-on-blockchain-and-usuall-tuesday-stuff-en

"co pewien czas nachodzi mnie ambicja żeby pisać dłuższe i składne - ładne wpisy na blockchain - co z tego jeśli polska społeczność jest nieliczna a ilekroć poświęcam temu więcej czasu lub wysiłku nie przekłada się to na upvotey / wyniki ...
Tak więc równie często nachodzi mnie myśl o odpuszczeniu sobie pisania - tak naprawdę blockachain wydaje sie dziwnym rodzajem krypto walutowej giełdy / (piramidy?!) jeśli nie zainwestujesz $rodków w HIVEpower nic Ci się nie dostanie poza ochłapami (no może coś wskórasz jeśli piszesz na fajne tematy a Twój język ojczysty to angielski ..."

@hallmann w komentarzu odniósł się do kwestii zarabiania na postach.

W tym temacie @ataraksja
"nie należę do żadnych kółek wzajemnej adoracji, nie ogarniam żadnych dziwnych tematów typu kuratorzy jakieś tipy i inne ch..." "i jakoś te cyferki pod wpisami się kręcą."

Abstrahując od zarabiania
@gwyddpel pisze "- same wpisy mają jednak wartość dziennika i ewentualnego odświeżenia sobie wspomnień oraz łudzenie się że taki "list" wrzucany w internet czasem dociera do wszystkich/każdego - nikogo !"

Swoje podejście do pisania prezentuje @ataraksja w @ataraksja/dziennik-186-w-sumie-troche-smieszno
"jako członek tej cudownej społeczności, którą kocham bardziej niż 99,9% własnej rodziny czytam, ale nie głosuję, bo wolę swoim głosem choć marnej wagi to jednak wynagrodzić kogoś, kto w swój wpis włożył serce, wiedzę, pracę, to coś, co sprawia, że robię wielkie oczy jak czytam."
pomimo zauważenia, że niektórzy "piszą krótkie posty bardzo często naszpikowane błędami ortograficznymi, interpunkcyjnymi i de facto logicznymi, bo czasami jest to taki hardkorowy potok myślowy, że choć bardzo się staram to nie wiem o co w danym poście chodzi."
Ona pisze "głównie dla siebie to prawda, ale może i kiedyś dla kogoś."

Każdy ma jakieś kryteria dawania up-vote'ów.
Można post przeczytać i dać lub nie dać up-vote, za treść lub pomysł.

Problem w tym, że większość postów w #polish jest prezentowana według stałego szablonu autorskiego. Nawet fotografie na przeglądzie są szablonowe i od razu wiadomo, bez czytania, nie patrząc na nick autora jaka jest treść postu. Czasem, rzadko, któryś post odbiega od szablonu.
Więc skoro wejdę na nowości #polish, to można "z dobrego serca", żeby coś, cokolwiek up-vote'ować, kliknąć na któreś serduszka, wbrew "czytam, ale nie głosuję" (@ataraksja).

Jest to dosyć monotonne i niezbyt ciekawe.

Zacząłem czytać posty o wiele większej społeczności chińskiej HIVE CN (hive-105017) (tłumaczone przez deepl.com), zastanawiając się jakie tematy poruszają.

Większość jest podobnych jak u nas.
Są jednak posty poruszające różne problemy, np.:
w @alpha-omega/45d5a4395e98f poruszany jest problem niedokładnie nałożonych pokryw na studzienkach kanalizacyjnych i kilku śmiertelnych wypadków (w tym mieście? okręgu?) dzieci, które wpadły do takich studzienek. Ukazano proste rozwiązanie problemu

image.png
poprzez zamocowanie siatki do ścianek studzienki pod pokrywą.

W @linna188/22o2on
autorka krytykuje system nauczania dzieci w pisaniu w I-szej klasie.

Obecnie podręczniki do nauczania są bardziej przeformułowane, a moje dzieci dopiero od niecałego miesiąca zaczęły klasę 1 i muszą pisać tak trudne znaki. Nauczyciele przechodzą również przez ruchy nauczania Pinyin, a wszelkie zadania są wysyłane bezpośrednio do grupy, aby dzieci uczyły się w domu przez rodziców.

"Pamiętam, że kiedy chodziliśmy do szkoły w pierwszym semestrze klasy 1 uczyliśmy się głównie Pinyin i mimografii, a w drugim semestrze uczyliśmy się chińskich znaków i mimografii. Kiedy pisaliśmy, nauczyciel trzymał nas za ręce i uczył pociągnięcia po pociągnięciu." Teraz łatwiej jest im pisać bezpośrednio na tablicy, a następnie zrobić zdjęcie i wysłać je do grupy, aby rodzice mogli uczyć.

"Muszę powiedzieć, że nauczyciele w szkołach podstawowych są obecnie tak wyluzowani, że oddają wszystkie zadania rodzicom, a gdy dzieci się nie uczą, wysyłają bezpośrednio do rodziców wiadomości, że dzieci są opóźnione w pinyinie i że rodzice powinni bardziej nadzorować nauczanie. Zastanawiam się, co powinny zrobić te dzieci, których rodziców nie ma w pobliżu, których dziadkowie nigdy nie studiowali i nie mogą ich nauczyć, czy po prostu pozwolić dzieciom latać?"

"W tej chwili taka jest sytuacja na wsi, nie wiem czy w mieście będzie lepiej, dlatego starałam się wysyłać dzieci do miasta, nadal jest różnica między edukacją miejską a wiejską."

W innym poście nauczycielka szkoły średniej narzeka na nadmiar pracy i różnych dodatkowych zajęć (- skąd my to znamy -), ale przy okazji można się dowiedzieć, że "dużo jest miejsc pracy, gdzie urlopy odwoływane są z powodu epidemii".

Kwestia epidemii covidowej jest tematem codziennego życia Chińczyków.
W @alpha-omega/d0d4449c4906d autor w dniu dzisiejszym pisze:
"ruch był znacznie lżejszy, a większość dróg mniej zatłoczona. Po zastanowieniu, ma to związek z epidemią. Większość szkół i przedszkoli była zamknięta i rodzice nie musieli wstawać wcześniej, aby wysłać dzieci do szkoły, dodatkowo część osób pracowała w domu, co zmniejszyło natężenie ruchu o 1/3.

Kiedy dotarłam do biura, właśnie skończyłam śniadanie i byłam gotowa usiąść do pracy, kiedy poinformowano mnie, że pracownikom zaleca się udanie do domu do pracy, ponieważ biuro może zostać zamknięte w każdej chwili. Musiałem wrócić do domu, zanim mogłem usiąść na krześle przy moim stanowisku pracy.

W aplikacji w smartfonie mogą sprawdzać, rozmieszczenie przypadków zakażeń na mapie miasta.

image.png

Być może system powiadomień działa lepiej niż nasz system ewidencji zakażeń.

Ja w polskim systemie covidowym od 10. miesięcy "wiszę" jako zarażony chorobą zakaźną, tzn. od momentu kiedy pogotowie podczas wizyty stwierdziło zakażnie Covid-19.
Nie ma kto tego wpisu usunąć
Być może należałoby interweniować w Sanepidzie, ale mi na razie to nie przeszkadza.
Ile razy jestem w poważniejszej rejestracji, np. szpitalnej, to przy moim nazwisku stwierdzają czerwoną kropę i muszę zwracać uwagę rejestratorki na datę wpisu sprzed kilku miesięcy.

Pytanie: ilu jest takich zarażonych?
Na pewno zawyżam liczbę zarażonych covidem.

No to na razie, cześć.