Co było, a nie jest, zapisało się w rejestr – trauma i załamanie nerwowe w świetle covidowej pandemii

(

Dzisiejszy tekst będzie swego rodzaju rozmową, która przybliży wam, jak w Polsce wygląda opieka psychiatryczno-psychologiczna dla dzieci i młodzieży uczącej się. Dzisiejszymi bohaterami będą Oni: rodzeństwo, które znam od wielu wielu lat. Ja, jako Wiedźma, będę was wprowadzać w pewnego rodzaju tajniki sztuki „jak wyprostować spierdolone życie i ukształtować się na nowo w obliczu traumy”. No to wio, zaczynamy!

Charakterystyka Anki i Horacego

Ona lat 30, on lat 19 – rodzeństwo, jakich mało. Dwie skrajności, które żyć razem nie mogły, ona – inteligentka, menadżerka, on – uczeń technikum, całkiem niezły, inteligetny, wygadany, ale raczej outsider.

Co jak? gdzie ? Dlaczego jestem sam ?

styczeń 2020. W tym czasie zatrzymał się świat - świat Anki i Młodego, chociaż z tego, co mi wiadomo, Ankę jebło tak naprawdę później. Bo to Młody był przy końcu życia ich mamy i był z tym zupełnie sam, nie licząc oczywiście służb medycznych. Anka w tym czasie była w delegacji w Poznaniu i wracała w niedzielę.


image.png

„Mam przed oczami to, jak w przedpokoju mama leży, jak dają jej adrenalinę i przez godzinę próbują przywrócić akcję serca, słowa wypowiedziane – przykro mi, ale nic nie da się zrobić.”

System, jak zwykle w Polsce, nie zawiódł. Oczywiście, panowie z karetki nie oszczędzili „ciepłych” słów Młodemu, z relacji Horacego wiem, że próbowali przerzucić na niego odpowiedzialność za stan zdowia ich mamy. Anka trzymała fason, wymyślała scenariusze, co i jak po jej stronie, co może zrobić, jak zabezpieczyć Młodego. Jak zbudować bezpieczną przystań, by nie zrobił nic głupiego. „Pamiętam do dziś, że tego dnia byłam sama. Żadna moja przyjaciółka, w momencie, kiedy pisałam, co się stało, nie odpowiedziała na sms/ wiadomość – nie mam żalu, Wszechświat tak chciał. Musiałam zamknąć głowę. Jak się dobiła do mnie moja siostrzyczka i dwie moje bratnie dusze po jakiejś godzinie… powtarzałam „Stara, jestem sierotą, ja nie mam już mamy” - z tamtego czasu nie pamiętam za wiele, przełączyłam się na tryb zadaniowy…” dalej tekst będzie opowiadany przez nich – tak będzie łatwiej wejść w ich dwa światy i zrozumieć.

Zadania miały cztery kategorie, czyli: priorytet, może poczekać, ważne, później.

Jeszcze będąc w Poznaniu uruchomiłam swoje znajomości i wypytywałam o to, jak zabezpieczyć Młodego w domu – nie zapominajmy, że w naszym państwie dziecku zawsze najlepiej jest gdzie? U patologicznego rodzica albo w domu dziecka. Jako że Mama nie zajęła się formalnościami ze współtwórcą Młodego, musiałam poznać aspekty prawne. Nic nie było łatwe. Nie udało nam się stworzyć formalnego domu w pojęciu „rodziny zastępczej”, bo do osiągnięcia pełnoletniości pozostało zaledwie trzy i pół miesiąca. W mediach mówiono o covidzie, trochę z przymrużeniem oka, trochę nie. W tym samym czasie, kiedy ja zajęłam głowę zadaniowością, Młody był na równi pochyłej. Tydzień pogrzebowy był taki, że on trwał w letargu, zamykał się w swoim pokoju – przezornie ukryłam wszelkie ostre narzędzia, po dziś dzień nie wiem, gdzie… W tamtym czasie była z nami przyjaciółka mamy, gotowała obiad, pilnowała młodego. Jej samej było trudno, ale ktoś musiał mieć oko na Młodego, kiedy ja biegałam po urzędach.

Gdyby nie przypominajki w telefonie od znajomych Anka, nie wiedziałaby, jak ma żyć. Ci, co się nie bali, dzwonili, przyjeżdżali, pisali, przypominali np. zjedz śniadanie, umyj się, wstań z łóżka. Do pogrzebu, a nawet i po nim, zawsze któreś z nas, przyjaciół, było przy tej dwójce. Dając rady, mówiąc ciepłe słowa, śląc modlitwy. Anka miała Nas. Gorzej było z Młodym – on nie miał nikogo. Wszyscy wiemy, jakie są stereotypy: że facet ma wspierać, to on jest filarem bezpieczeństwa, facet, nawet taki młody szczyl, ma być ostoją. A co jak w JEGO głowie zaczyna się dziać mętlik?

„Nie pamiętam tamtego czasu – nie umiem sobie przypomnieć wszystkich rzeczy, które robili dla nas inni ludzie, sąsiedzi, czy rodzina. Mam pustkę. Wiem, że zmuszała mnie Anka, bym pomagał przy zadaniach, ale co ja wtedy robiłem? - nie wiem. Dla mnie był niekończący się dzień, w oczach pustka, a zamiast łez – histeryczny śmiech, wręcz obłąkany, nie pasujący do sytuacji.”

W lutym próbowałam wrócić do pracy, jednak przez specyfikę pracy i labilność emocjonalną młodego było bardzo ciężko. W szkole nie umiał się odnaleźć, symulował ból brzucha, głowy, tylko po to, by wrócić do bezpiecznej przystani, zwanej łóżkiem. Ja zaczęłam mieć oznaki PTSD – napady lęku, ręce, które się trzęsą, jąkanie, zapominanie słów, brak koncentracji. Oprócz rzeczy ważnych była jeszcze przeprowadzka, gotowanie, ogarnianie domu, praca. W marcu po przeprowadzce wypadł mi dysk. Początek pandemii, pierwsze restrykcje, powolne zamykanie wszystkiego. Od śmierci mamy Młody miał cztery wizyty u psychologa i jedną u psychiatry.

I nagle… Bum!!!


image.png

Nie ma wizyt! Są teleporady. Przez miesiąc nie mieliśmy dostępu do lekarza, a na teleporadach rozmowa z psychologiem była taka, że „dzień dobry, dzień dobry, jak się czujesz? chujowo... aha, dziękuję, do widzenia.” 30 kwietnia, kiedy Młody skończył magiczne 18 lat, usłyszał, że nie może go prowadzić psychiatra ani psycholog, że zaświadczenie ze szkoły, że jak ono będzie, to wtedy moooożee będzie mieć terapię.

„Pamiętam, jak Anka zabrała słuchawkę i zapytała, jak mam funkcjonować bez wsparcia psychologicznego, jak będzie wyglądać moja terapia i czy wezmą odpowiedzialność za moją labilność, jeżeli popełnię jakieś głupstwo. Szczerze miałem to w dupie. Byłem wypruty z emocji. Nie chciało mi się robić głupich rzeczy, chciałem mieć święty spokój.”

W maju, po rozmowie z panią psychiatrą, Młody doszedł do wniosku, że poszedłby do Ośrodka Socjoterapii i Behawiorystyki, do takiego hostelu dla młodzieży, gdzie osoby takie jak on, po traumach, depresjach, zaburzone, przygotowywane są do pełnienia czynności społecznych. Brzmi dobrze? Sensownie, nie? Nic bardziej mylnego! Tam nie trafiają osoby, które mają lekki problem...

Imiona bohaterów zmienione na ich prośbę kolejny fragment za tydzień praca na tych emocjach jest trudna i jak rozmawiamy we troje czasami jest słono
zdjęcia internetowe

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
5 Comments
Ecency